Byłam kochanką dwóch wielkich książąt, utrzymanką cara. Ostatniego cara. Nazywał mnie Malą K.
Okres w historii między latami 1785 a 1918 to czas niezwykle ciekawy. Postać Napoleona, zmiany, jakie zaszły w dziewiętnastym wieku, dramat I wojny światowej to zagadnienia niezwykle ciekawe. Fascynująca jest również rodzina Romanowów - w szczególności postać Mikołaja II oraz jego najbliższych, którzy zostali z zimną krwią zamordowani, ale też tajemnicza i niezwykła historia Rasputina. Już sam temat, jakiego dotyka autorka książki Prawdziwe wspomnienia Mali K - Adrienne Sharp, przedstawiając losy polskiej primaballeriny assoluta Matyldy Krzesińskiej, kochanki ostatniego cara Rosji, z pewnością powinien skłonić wielu miłośników powieści mocno osadzonych w historii do sięgnięcia po tę lekturę.
Polka od początku sprawiała wrażenie obłudnej, bezczelnej i egoistycznej kobiety - intrygantki, według której należy jej się wszystko, czego tylko zapragnie. Aby swój cel osiągnąć, szła ona do łóżka z wieloma książętami oraz, oczywiście, z carem Mikołajem II. Matylda nie budzi ciepłych uczuć. Jej charakter i zachowanie początkowo może bawić, jednak z czasem postępowanie wybitnej tancerki zaczyna irytować i wywoływać poczucie zażenowania. Oczywiście, do historii jej losów należy podchodzić z dystansem, ponieważ autorka posłużyła się własną wyobraźnią przy tworzeniu fabuły tej książki. Nie umniejsza to jednak przyjemności z lektury i ciekawości co do tego, jak potoczą się losy Mali K, co wyniknie z jej zachowania oraz nazbyt wygórowanych ambicji.
Ze względu na moje rozliczne kontakty z mężczyznami z carskiej rodziny wielcy książęta przestali nazywać mnie Matyldą, a zaczęli z francuska Notretilde, czyli Naszątyldą, tak wielka połączyła mnie z nimi zażyłość. Ich żony natomiast mówiły o mnie „ta straszna kobieta” i z pewnością robiłyby to do dziś, gdybym ich nie przeżyła.
Połączenie faktów z fikcją sprawia, iż książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością. Momentami wprawdzie akcja zwalnia, nieco nużąc, jednak właściwie przez większość czasu z zapartym tchem śledzimy losy nie tylko Mali K., ale również członków Romanowów oraz mieszkańców Rosji. Za sprawą powieści możemy poznać bliżej owe czasy, stroje, teatr Maryjski, w którym tańczyła Polka, jak również codzienne życie zarówno szarych ludzi, jak i tych najważniejszych w kraju. Poznamy ich sekrety i "grzeszki". Poznamy fakty, o jakich na lekcjach historii raczej się nie usłyszy. Zrozumiemy, że historia nie wszystko jest tak czarno-biała, jak czasem się może wydawać.
Jest jedna, zasadnicza wada powieści. Trudno rozdzielić w niej wydarzenia historyczne i fikcyjne. Nie wiemy, do których fragmentów podchodzić z dystansem, które zaś traktować jako źródło wiedzy historycznej. Niektóre fragmenty powieści wydają się naprawdę nieprawdopodobne i mało wiarygodne. Ale dzięki temu zapewne wiele osób zainteresuje się danym zagadnieniem na tyle, aby po ukończeniu lektury zajrzeć do poważniejszej literatury w celu poznania prawdy. Jeśli taki był cel pisarki, jeśli chciała ona skłonić czytelnika do bliższego zainteresowania historią, z pewnością udało jej się to znakomicie.