Recenzja książki: Powrót detektywa Diamonda

Recenzuje: Sławomir Krempa

„Powrót detektywa Diamonda” to solidna robota dobrego „kryminalisty” Petera Loveseya. Intrygująca zagadka kryminalna, interesujący bohaterowie i logika w starciu ze zbrodnią – wszystko, czego trzeba dobrej powieści sensacyjnej.

 

Detektyw Peter Diamond po ostrym konflikcie z przełożonymi tkwi na bezrobociu. Stać go na niewiele, niewiele też może robić. Ale pewnego dnia stary wyga pracy policyjnej zostaje odwołany ze swojej „dziupli” – oto bowiem przestępca, którego kiedyś wsadził do więzienia, ucieka i w dodatku porywa córkę nadkomisarza policji. Żąda tylko jednego – by Diamond ponowił śledztwo i odkrył prawdziwego sprawcę zbrodni. To jasne, że dla naszego bohatera będzie to wyzwanie idealne.

 

„Powrót detektywa Diamonda” to typowy kryminał w starym stylu. Całość wydaje się dość schematyczna – znamy doskonale historie, w których stary wyga pragnie przejść na zasłużoną emeryturę, ale przeszłość nie daje mu o sobie zapomnieć. Tyle, że tu stary wyga jest człowiekiem, który musiał odejść od swej ulubionej pracy, a bez niej po prostu nie może żyć. Sprawa porwania córki policjanta staje się więc dla niego szansą na powrót do pracy. Zresztą Diamond będzie musiał nie tylko zmierzyć się z czasem – raz dlatego, że porywacz wciąż go pogania, dwa – bo od chwili jego ujęcia minęło sporo lat – ale też z samym sobą, z własną niewiarą i wątpliwościami. Przecież próbując ponownie rozwiązać zagadkę z przeszłości musi w pewnym sensie działać wbrew swoim wcześniejszym ustaleniom. Dedukcja – to stare, niemal zapomniane we współczesnych kryminałach pojęcie u Loveseya zostaje zrehabilitowane. Diamond to przeciwnik komputerów, które człowieka sprowadzają do roli operatora maszyny, które – jego zdaniem – ogłupiają i nie pozwalają dojść do niczego. Wierzy w stare metody pracy – w przesłuchania, wizytację miejsca zbrodni, szukanie śladów, motywów, w logiczne myślenie – w dedukcję.

 

Wraz z autorem powieści mordercy szukają i czytelnicy, czytając fragmenty zeznań, poznając kluczowe dla śledztwa ślady, motywy i wątki. Lovesey buduje napięcie całkiem nieźle. Nie ma tu wprawdzie efektownych pościgów samochodowych, strzelanin, brutalnych bójek… Dramatyczne wydarzenia odgrywają rolę drugorzędną w stosunku do poszukiwań mordercy. Owszem, porywacz Mountjoy musi uciekać przed policjantami, a narastające między nim a porwaną Samantą napięcie, które niemal na pewno musi skończyć się wybuchem, dostarcza wielu emocjonujących chwil, ale kluczowe jest tu śledztwo i współpraca Diamonda z przydzieloną mu do pomocy policjantką.

 

Jest więc „Powrót detektywa Diamonda” kryminałem niedzisiejszym, kryminałem w starym stylu, przywodzącym na myśl Agathę Christie czy wręcz Arthura Conan Doyle’a. Jest dobrą powieścią, źródłem niezłej rozrywki i odrobiny dreszczyku emocji. „Powrót detektywa Diamonda” jest książką po prostu interesującą – przede wszystkim jednak przeznaczoną dla tych, którzy lubią niezły kryminał, a po literaturze nie oczekują niczego więcej, niż dobrej rozrywki.

Kup książkę Powrót detektywa Diamonda

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Powrót detektywa Diamonda
Książka
Inne książki autora
Detektyw Diamond i zagadka zamkniętego pokoju
Peter Lovesey0
Okładka ksiązki - Detektyw Diamond i zagadka zamkniętego pokoju

Peter Diamond wraca na swoje dawne stanowisko szefa wydziału zabójstw w Bath. I szybko dopada go rutyna: pracując nad nudnymi i oczywistymi sprawami...

Detektyw Diamond i śmierć w jeziorze
Peter Lovesey0
Okładka ksiązki - Detektyw Diamond i śmierć w jeziorze

Pierwszorzędny klasyczny kryminał w stylu Agaty Christie pełen barwnych, ekscentrycznych postaci, wyróżniony Anthony Award, prestiżową nagrodą dla najlepszej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy