Ponad wszystko
Mówi się, że w człowieku tkwią nieograniczone możliwości, nawet przeczące biologii czy fizjologii, a już na pewno racjonalnemu myśleniu. Znane są przypadki matek, które własnymi siłami podnosiły samochód, pod którego kołami znajdowało się dziecko. Znane są przypadki tzw. „cudownych ozdrowień”, polegających na cofnięciu się bądź całkowitemu ustąpieniu nieuleczalnej choroby. Znany jest też przypadek Arona Ralstona, alpinisty, który chcąc ratować własne życie, odciął sobie scyzorykiem rękę zaklinowaną w szczelinie skały. Do czego jeszcze są gotowi ludzie w ekstremalnych sytuacjach?
Jak dowodzi Charles Martin, autor wielu bestsellerów, znany na polskim rynku chociażby z takich tytułów, jak Otuleni deszczem czy Gdzie rzeka kończy swój bieg, poświęcenie ludzi i ich determinacja praktycznie nie ma granic. W powieści Pomiędzy nami góry, opublikowanej nakładem wydawnictwa WAM mamy właśnie przykład człowieka, który nie zważając na własne cierpienie, postawił sobie za cel ratowanie kobiety obecnej u jego boku. Nie tylko odstąpił własne lekarstwa, ale każdego dnia walczył o jej przeżycie z zimnem, z wrogimi górami, z głodem, drapieżnymi zwierzętami, a wreszcie z nią samą, żeby się nie poddała. Powieść, choć nie jest najlepszą w dorobku autora, budzi emocje, utrzymuje w stanie nieustannego napięcia, a przy tym przypomina nam ważne prawo miłości – jest silniejsza niż śmierć.
Los sprawił, że Ben Payne z Jacksonville i Ashley Knox z Atlanty spotkali się na lotnisku w Salt Lake City. On, znany chirurg-ortopeda, właśnie wracał z konferencji medycznej i za kilka godzin miał rozpocząć serię operacji. Ona, felietonistka, spieszyła się do domu na swój ślub. Niestety, zamieć śnieżna nie tylko utrudniała odlot samolotu, ale sprawiła, że lotnisko zostaje zamknięte. Zdeterminowany, by dotrzeć do swoich pacjentów na czas Ben, postanowił wynająć awionetkę do Denver i stamtąd lecieć dalej. Wspólną podróż zaproponował również Ashley, która ujęła go świeżością i radosnym spojrzeniem, tak podobnym do spojrzenia jego żony. Cel jej podróży przypominał mu także najszczęśliwszy moment w jego życiu – dzień własnego ślubu. Być może, gdyby nie ten fakt, nie doszłoby do dalszych wydarzeń. Być może pilot nie dostałby zawału serca, być może nie znaleźliby się wśród największego łańcucha górskiego, The Vintas Wildernessi, pośrodku pustkowia.
O ich locie nikt nie wiedział – o tym, ze wsiedli na pokład, nie zdążyli powiadomić nikogo. Co więcej, lot nie został zgłoszony, nie sporządzono także jego planu, a nadajnik informujący o katastrofie rozbił się podczas spadania. To cud, że przeżyli – zawdzięczają to tylko umiejętnościom pilota, który mimo zawału serca zdołał obniżyć lotu pułap samolotu. Nie zmieniło to jednak faktu, że ich położenie było tragiczne. On miał złamanych kilka żeber, ona była w o wiele gorszym stanie – miała złamanie barku i skomplikowane złamanie nogi. I choć w tej katastrofie nie mogła trafić lepiej, mając przy sobie jednego z najlepszych specjalistów, to jednak ich szanse na przeżycie malały z każdą godziną. Nie mogli liczyć na nikogo, nie mogli spodziewać się nadchodzącej pomocy, mogły minąć miesiące, zanim ktokolwiek zdołałby odnaleźć małą awionetkę wśród górskich szczytów i metrów śniegu. Jedynym wyjściem było uruchomienie w sobie pokładów energii i samozaparcia, walcząc każdego dnia na nowo z temperaturą, śniegiem, głodem i gorączką...
Pomimo trudnej sytuacji, Ben i Ashley wspierali się wzajemnie, a godziny oczekiwania na świt, na lepsza pogodę, na regenerację organizmu wykorzystywali na rozmowy o życiu, swoich zainteresowaniach, pasjach i partnerach. Ben, oprócz rozmów z ranną towarzyszką podróży, często rozmawiał również z żoną. Choć właściwie toczył monolog – nagrywał na taśmę dyktafonu wszystko to, co chciałby powiedzieć żonie, wspominał wspólnie spędzone chwile i przepraszał za ostre słowa.
Pomiędzy nami góry Charlesa Martina to wielowymiarowa powieść nie tylko o zmaganiach z przeszkodami zewnętrznymi, ale – przede wszystkim – o zmaganiach z samym sobą i własnymi ograniczeniami. Ben kryje w sercu tajemnicę, której odkrycie jest prawdziwym zaskoczeniem, a przy tym wzruszającym zakończeniem książki. Zarówno on, jak i Ashley, paradoksalnie, stają się silniejsi, kiedy ich podstawowym celem staje się wyłącznie przetrwanie. Powieść, w którą wkomponowane zostały nagrania Bena, jest również wzruszającym obrazem miłości, akceptacji, ale i otwarcia się na drugiego człowieka i otoczenie. Jest lekcją, z której można wiele wynieść, oprócz samej przyjemności oddania się lekturze…
Dalsze losy bohaterów poruszającej powieści \"Umarli nie tańczą\"\r\n\r\nWybudzona ze śpiączki Maggie, stara się powrócić do aktywnego życia. Trauma związana...
Poznawanie prawdy może być ulotne i magiczne, jak łapanie świetlików w ciemną, letnią noc... Reporter lokalnej gazety, Chase Walker, zajmuje się sprawą...
Musiałem pozwolić jej odejść. Już nie wróci. Dzieli nas zbyt duży dystans. Dzielą nas góry.
Więcej