Recenzja książki: Półsłówka

Recenzuje: Izabela Mikrut

Satyrycy w świecie kultury literackiej są tymi, którzy – niemal bez wyjątków – nigdy nie zajmą miejsca w peletonie pisarzy. Odmawia się im prawa do kształtowania kanonu literatury, choć odgrywają niebagatelną rolę w formowaniu poglądów społeczeństwa. Wpływają na umysły i serca ludzkie, a nie mogą zaistnieć w historii literatury, jako sprawujący rząd dusz mistrzowie pióra. Wciąż panuje niepisana zasada, według której najgorszy nawet pisarz czy poeta lepszy jest niż najlepszy satyryk. Z tej przyczyny nazwiska humorystów szybko zacierają się w świadomości społecznej. Kto, poza specjalizującymi się w dziedzinie satyry badaczami, pamięta dziś o Karolu Szpalskim? Chyba niewielu. Tymczasem „Półsłówka” tego autora to znakomita pozycja w satyrycznej bibliotece. Wydana w 1955 roku przez Wydawnictwo Literackie książka jest dokumentem obyczajowości Polaków minionego ustroju. Właśnie – obyczajowości, bo satyry zaangażowanej politycznie znajdzie się tu niedużo. Karol Szpalski był jednym z redaktorów „Szpilek” – antyfaszystowskiego pisma satyrycznego. Echa działalności politycznej przebrzmiewają w części zatytułowanej „Na Zachodzie bez zmian” – to wiersze, w których pojawiają się symbole hitleryzmu, faszyzmu. Oczywiście radykalne, nacjonalistyczne postawy Niemców zostały bezlitośnie wyszydzone. Warto zajrzeć do tych utworów, by odnaleźć w nich świadectwo nastrojów społeczeństwa powojennego. Listy do przedstawicieli kilku ministerstw (naturalnie w formie rymowanych, zabawnych wierszy) dają możliwość poznania kłopotów lokalowych, finansowych czy wydawniczych. Kłopotów bliskich wielu rodakom, a jednak ujętych w tak dowcipny sposób, że trudno się nie roześmiać podczas lektury. Świat tekstów jest wypełniony problemami szarego obywatela, utarczkami z biurokracją, korupcją, czy dyrektorami. Choć wiele stawianych dawno zarzutów uaktualnia się w dzisiejszej rzeczywistości, wiersze Szpalskiego nie tylko miały na celu walkę z nieuczciwością i nadużyciami, ale i prowadziły do rozśmieszenia publiczności. Szpalski – co w twórczości satyrycznej jest raczej rzadkością – podejmuje kwestie autotematyczne. To on odwrócił podaną na początku recenzji hierarchizację literatów, umieszczając satyryka ponad poetą. „Ów niedoszły satyryk / jest dziś sławnym poetą” – pisze Szpalski. Czy chciał się w ten sposób tylko dowartościować, czy może miał zamiar zwrócić uwagę na fakt odmawiania humorystom praw do tytułu pisarza czy poety? Redaktor „Szpilek” próbował zainteresować twórczością rozweselającą szerokie rzesze publiczności, ale i grono badaczy czy krytyków. Trwał w słusznym przekonaniu o silnym wpływie recenzentów na poczytność dzieł. Dlatego w jednym z utworów przewrotnie pyta: „Dlaczego / Krytyka / Unika / Satyryka?”. Prowokacyjne to pytanie przeszło bez echa, by powrócić dziś ze zwielokrotnioną siłą. Krytycy przeważnie unikają komentowania utworów satyrycznych w obawie, że dosięgnie ich ostrze drwiny. Z tego względu też wojny z satyrykami prowadzą tylko …inni satyrycy – wiersze zamiast ocen profesjonalnych krytyków wywołują rezonans w postaci dowcipnych odpowiedzi kolegów po fachu. I tu Szpalski ujawnia swój talent i zmysł obserwacji, parodiując styl Mariana Załuckiego czy Ludwika Jerzego Kerna. Chociaż autor „Półsłówek” nie jest tak uznanym twórcą fraszek jak na przykład Sztaudynger, jednak i w tej dziedzinie ma wiele do powiedzenia. Krytykuje zadufanych w sobie literatów, młodych i słabych poetów, wykorzystuje znane przysłowia i cytaty, by ośmieszyć opisywaną sytuację bądź postać. Ważne miejsce we fraszkach zajmuje miłość i różnego autoramentu panie. Szpalski szuka odpowiedzi na pytania, z kim zdradzić własną żonę („czy z żoną przyjaciela, / czy z przyjaciółką żony”), jaki akt powinien znać sędzia (i nie chodzi tu o akt prawny), do czego podobna jest kusicielka, czy – co można powiedzieć o dziewicy. Redaktor „Szpilek” jest również autorem przezabawnego poradnika narciarstwa „Narty i ja” i wielu rozweselających utworków. Książkę ilustrował Gwidon Miklaszewski, jeden z najbardziej uznanych i najzdolniejszych rysowników satyrycznych – jego obrazki są nie tylko świetnym uzupełnieniem tekstów Szpalskiego, komentarzem do omawianych wydarzeń, ale i znakomitą prezentacją genialnych szkiców satyrycznych. Rozpływanie się w zachwytach nad lekkością kreski Miklaszewskiego nic nie da – to trzeba po prostu zobaczyć. „Półsłówka” stanowią miłe wytchnienie po męczącym dniu. Są lekturą lekką, dowcipną, przyjemną. Wartą polecenia – bo choć autor nie figuruje w świadomości społecznej i nie ma dla niego miejsca w indeksie twórców literatury poważnej, stworzył książkę niepowtarzalną i godną wspomnienia.

Kup książkę Półsłówka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Półsłówka
Książka
Półsłówka
Karol Szpalski
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy