Od jakiegoś czasu szybkie czytanie nie budzi już pytań o sensowność doskonalenia umiejętności błyskawicznego prześledzenia tekstu, raczej nie wyzwala wątpliwości co do rozumienia i zapamiętywania, jednym słowem – zadomowiło się w zbiorowej świadomości i należy do tych zdolności, które posiąść można, ale bez których da się spokojnie egzystować. Żeby nauczyć się szybkiego czytania można brać udział w specjalnych kursach lub korzystać z porad rozproszonych po różnych co bardziej ambitnych czasopismach dla młodzieży. Można też kupić jeden z poradników z rodzaju „how to”. Nieważne, jaką metodę się wybierze: i tak liczy się własna praca, żmudne ćwiczenia i doskonalenie swoich umiejętności. Jest na rynku „Podręcznik szybkiego czytania” Tony’ego Buzana.
Najpierw krótki przegląd jego zawartości: 1) reklama autora (coś w rodzaju podrasowanego wyciągu z CV, ach te prawa marketingu), 2) szczegółowe wyjaśnienie, jak sprawdzać prędkość czytania (w sumie trochę zbędne, skoro po każdym teście powtarza się schemat do wypełnienia), 3) historia szybkiego czytania, 4) jak poruszają się oczy podczas śledzenia tekstu, 5) jak przemykać po tekście i wyłapywać tylko to co potrzebne (przezornie umieścił to autor za połową książki, czyżby coś przewidywał?), 6) co spowalnia czytanie, 7) mapy myśli (uważam, że to rozdział do wyrzucenia, w szybkim czytaniu mindmaping nie przydaje się tak jak przy szybkim notowaniu), 8) przedrostki i przyrostki, 9) jak się uczyć. Poza spisem treści – testy, sprawdzające szybkość czytania (według zapewnień autora, zwiększają zasób słownictwa – owszem, tylko po co komu takie słownictwo? Zasili się słownik bierny, nic poza tym) i kilka ćwiczeń (jedno ćwiczenie, powtarzane) – z rozszerzaniem pola widzenia (o parę znaków).
Nie brakuje, rzecz jasna, retoryki sukcesu, wyliczeń i symboli, które mają przyciągać uwagę czytelników. Podstawę szybkiego czytania stanowi poszerzenie pola widzenia. Poszerzenie pola widzenia wypracowuje się, powtarzając ogromne ilości zróżnicowanych ćwiczeń. Odpowiednio przygotowane schematy, tabele, kwadraty, piramidy, kolumny wyrazów, okienka wycinane z tektury – to wszystko męczy, ale przynosi zadziwiające rezultaty i pomaga w przyspieszeniu czytania. U Buzana tego nie ma. Ten autor mówi CO, ale nie mówi JAK. Biorąc pod uwagę fakt, że to podręcznik szybkiego czytania – to poważna wada, raczej reklama metody niż rzeczywista nauka. Wiele hałasu o nic.
„Podręcznik szybkiego czytania” naprawdę nie spełnia podstawowych funkcji, jaki tego typu publikacja spełniać powinna. U tych odbiorców, którzy nigdy nie zetknęli się z ćwiczeniami dotyczącymi szybkiego czytania, wywoła wrażenie toporności i nieatrakcyjnej pozycji – na pewno nie zachęci do podejmowania wysiłków, bo Tony Buzan stawia na rozwój retoryki, nie – szybkiego czytania. To książka, która rozczarowuje pod każdym względem i przydać się może tylko przez teksty do sprawdzania prędkości czytania.
Izabela Mikrut
Czerpiąc z technik, wyjaśnionych szerzej w moich książkach Rusz głowa oraz Podręcznik szybkiego czytania, stworzyłem ten niewielki poradnik dla osób aktywnych...