Dziedziniec w Lakeside
Boję się. Muszę uciekać. Co dziwne, nie przed Innymi - przed ludźmi. Kiedy jest się zbiegiem, należy uciekać i jeśli ma się luksus odrobiny czasu na oddech, porządnie zacierać za sobą ślady. Uciekam więc, choć mróz znieczula mi ciało, a zamieć śnieżna próbuje utulić do ostatniego snu jak pierzyna. Utulić na śmierć. Wchodzę na Dziedziniec w Lakeside. Ludzkie Prawo Tu Nie Działa. Ludzkie życie zaś niewiele znaczy. Wiem, że tu rządzą Inni, którzy widzą w ludziach po prostu świeże mięso. Kiedy jednak nie ma się wyboru, dobrego wyboru, trzeba brać to, co daje los. Nawet ochłapy. To on stawia na mojej drodze Dziedziniec i ogłoszenie o pracy dla Innych. Śmierć grozi mi i tu, i tam, ale tam, gdzie nie działa ludzkie prawo, jest dla mnie minimalna szansa na przetrwanie. Pożyć jeszcze trochę - o tym marzy większość śmiertelników, czepiając się życia choćby zgrabiałymi z zimna palcami. Dokonuję wyboru, a los uśmiecha się do mnie delikatnie. Dostaję tę pracę, funkcję łącznika z ludźmi. Dostaję nową szansę, ale nie mogę odwdzięczyć się pełną szczerością. Jeszcze nie teraz. W oczach Innych nie widzę wiary w powodzenie stawianego mi zadania. A jednak pozwalają mi zostać. Cóż mi zależy, najwyżej mnie pożrą, ale tam, skąd uciekłam, nie wrócę. Za nic w świecie tam nie wrócę!
Meg Corbyn ucieka z tajemniczego kompleksu. Półżywa, trafia na Dziedziniec w Lakeside, enklawę Innych, jedną z wielu w miastach kontynentu zwanego Thaisia. To stamtąd Inni patrzą na ludzi i na przestrzeganie przez nich umów między nimi a terra indigena. Inni lubią ludzi... pożerać. Ludzie zaś, przynajmniej rozsądna większość z nich, boją się niezrozumiałych dla siebie istot, które potrafią przybierać ludzki kształt. Obie grupy żyją obok siebie w zawsze niepewnej i zmiennej atmosferze wzajemnej nieufności. Tym, co Innych powstrzymuje przed eksterminacją ludzi, są korzyści, jakie odnoszą z kontaktów. W przeciwnym razie ludzie nie mieliby szans. Nie w starciu z terra indigena.
Dobrze znana z Trylogii Czarnych Kamieni Anne Bishop rozpoczyna powieścią Pisane szkarłatem (Written in Red. A Novel of the Others) nowy cykl o Innych, należący do bardzo modnego obecnie nurtu urban fantasy. Kolejny tom, zatytułowany Murder of Crows, zaplanowany został na rok 2014. To powieść napisana zdecydowanie pod kobiecą wrażliwość i, prawdopodobnie, oczekiwania. Z jednej strony - bardzo romantyczna, pełna emocji, z drugiej - wzmacniana dawką naturalistycznie ukazanej przemocy. Jej fabuła umiejscowiona jest na Thaisii, fantastycznym odpowiedniku Ziemi. W świecie zwanym tu Namid istnieją nie tylko ludzie, ale również istoty obdarzone paranormalnymi zdolnościami - Inni. To oni wydają się pierwotnymi mieszkańcami Thaisii. To oni żyją bliżej natury, pozbawieni są jednak umiejętności tworzenia nauki i nowoczesnej technologii. Na ludzi patrzą jak na żywe rezerwuary mięsa - przydatne, ale możliwe do zastąpienia. Tym, co powstrzymuje Innych przed unicestwieniem ludzkości, jest ich słabość do jej produktów, urządzeń technicznych, technologicznych gadżetów. Oni kontrolują zasoby naturalne, ludzie rozwijają naukę i technikę. Stan niepewnego pokoju trwa.
Opis Innych jest bardzo oszczędny. Nie poznajemy ich dobrze, tak jak nie dowiadujemy się, jaki jest pełny stan rozwoju ludzkości, choć przypomina on czasy współczesne. Nieufność istot z Dziedzińca zdaje się mieć pełne odzwierciedlenie w ich opisie: zdawkowym, nie ujawniającym wielu tajemnic, skoncentrowanym raczej na konkretnych sytuacjach niż na ukazaniu detali codzienności. Bardzo istotne w książce są postaci. Centralną jest Meg Corbyn, którą też poznajemy powoli. Nie jest ona bowiem zwykłym czlowiekiem. Umiejscowiona między ludźmi i Innymi, musi stale uczyć się zrozumieć ich wszystkich. Nie doświadczyła życia, jest jak dziecko, które poznając otaczający je świat, musi się niejednokrotnie sparzyć, nabierając doświadczenia poprzez często bolesne dla niej przypadki. Postaci stanowią wielki walor powieści. Są barwne, wyraziste, niezwykłe. Wśród tych ważnych są też pojedynczy ludzie, ale są oni jakby tłem dla Meg i Innych. Wyobraźnię Anne Bishop można docenić, poznając kolejnych mieszkańców Dziedzińca: Straże, Sanguinatinich, Żywioły, Kucyki. Wymyślony przez nią świat jest pełen możliwości i kierunków rozwoju. Fabuła wydaje się przemyślana, choć ma pewne słabości, zwłaszcza dotykające logiki wydarzeń, korzystania bądź nie przez Innych z niezwykłych zdolności bez jakiegoś rozsądnego, spójnego wzorca. W ten barwny, intrygujący, niebezpieczny świat wchodzimy powoli, poprzez mieszaninę rozmów, tłumaczenia, historii postaci. Tajemnicze i mało zrozumiałe, zwłaszcza na początku, jest prawie wszystko: prawa rządzące Dziedzińcem, Inni, Meg, Azja, motywacje postaci. Pozory często lubią mylić, o czym przekonamy się w trakcie lektury.
To zdecydowanie mroczna urban fantasy. Choć Innym nieobce są uczucia, to kierują nimi przede wszystkim emocje - i to emocje silne. Patrząc na nich, możemy mówić o rasizmie. Wszak dla nich ludzie, inna rasa, to małpy, mięso, po które sięgają, kiedy mają ochotę. To oni są lepszymi od innych, bo są silniejsi, obdarzeni niezwykłymi zdolnościami. Sceny rozprawiania się z ludźmi, którzy nadeptują Innym na odcisk, nie są przyjemne. Inni atakują niezwykle brutalnie, czerpiąc z niesienia bólu i śmierci ponurą radość.
Pisane szkarłatem jest w pewnym stopniu także opowieścią o samotności. O poznawaniu świata, reguł nim rządzących, o przystosowywaniu się i znajdowaniu swojego miejsca w nim. O uczeniu się, dojrzewaniu, budowaniu relacji. O doświadczaniu świata zamiast jedynie identyfikowania jego fragmentów, co spotkało Meg.
Akcja powieści nie biegnie szybko. Za to emocje są często niezwykle intensywne. Relacje Meg z otoczeniem są okazją do umiejętnego manipulowania nimi u czytelników, co Bishop czyni z wielką wprawą. Bardzo emocjonująca i dynamiczna jest końcówka powieści, gdzie akcja dominuje chwilami nad rozbudowaną warstwą emocjonalną.
Powieść do cienkich nie należy. Dla kogoś może to być wada, dla wielbicieli autorki Trylogii Czarnych Kamieni będzie to zaleta. Anne Bishop świetnie pisze, a złożoność, barwność i tajemniczość wymyślonego przez nią świata mogą zadziwić. Na tle innych powieści z gatunku urban fantasy ta prezentuje się bardzo dobrze i można ją śmiało polecić nie tylko wielbicielom tego rodzaju prozy.
Anne Bishop, bestsellerowa autorka „New York Timesa”, powraca w drugiej części fenomenalnej trylogii Tir Alainn, zabierając nas w pełną ekscytujących...
Myth and magic combine in a superb dark fantasy of a world in danger of being destroyed by those who deny themselves and their heritage, and let evil loose...