Wnętrze człowieka kryje w sobie nieustanne dążenie do piękna. Patrząc daleko przed siebie, niejednokrotnie nie widzimy tego, co jawi się blisko nas. Refleksje zawarte w „Pięknie rodzimym” są wynikiem długoletnich przemyśleń autora. Dzieląc się z czytelnikiem tym, czego wartość dostrzegł osobiście, pragnie pobudzić go do umiłowania Stwórcy wszelkiego stworzenia.
Zachwyt autora dotyczy krajobrazów rodzimych, znajdujących się w najbliższym otoczeniu, co umożliwia doznanie głębokich przeżyć, długotrwałych przemyśleń oraz kontemplację piękna. Poczucie bezpieczeństwa daje to, co można znaleźć na polskiej ziemi. W pierwszej kolejności Pohl wymienia krzyże, które jeszcze przed wojną stały w każdym gospodarstwie Beskidu Niskiego. Mimo wojennej zawieruchy i upływu lat, wiele z nich do dnia dzisiejszego jest znakiem wiary, nadziei i miłości narodu polskiego. Niczym „drogowskazy znaczą drogę i czuwają nad bezpieczeństwem podróżnych”. Są cechą charakterystyczną cmentarzy, świadcząc o tym, że życie ludzkie nie kończy się z chwilą śmierci. Zapraszają do refleksji i modlitwy.
Obok krzyży autor zauważa kapliczki, opisuje ich różnorodne kształty i kolory. Docenia ogrom pracy włożonej przez twórców oraz ich troskę o to, by na zawsze pozostały wyrazem ludzkiej wiary i pobożności. Wyjaśnia również tajemnicę łemkowskich cerkwi. Obok pięknego wyglądu zewnętrznego tych architektonicznych dzieł, uwaga czytelnika zostaje skierowana na ikonostas. Ogromny zbiór cudownych ikon swymi złoceniami przykuwa oczy modlących się wiernych, odczuwających w tym momencie stan dziękczynienia i uwielbienia Boga.
W kolejnych rozdziałach autor rozważa znaczenie i przeznaczenie sakralnych elementów. Ołtarz wskazuje na obecność Boga w sposób „najbardziej prawdziwy i rzeczywisty”; organy porywają swym brzmieniem ludzkie serca; ambona, zdobiona malowidłami lub rzeźbami świętych czy Ewangelistów, dba o to, by słowo Boże przynosiło owoce dobra a konfesjonały „wytrzymują” ciężar ludzkich grzechów.
Pomocą w chrześcijańskim życiu są dzwony. Obwieszczają istnienie Boga i głoszą Jego chwałę. Pohl przypomina, że ich dźwięk towarzyszy człowiekowi w najważniejszych chwilach życia. Wsłuchując się w ich bicie, odczuwamy potrzebę trwania przy Panu w życiu doczesnym i przyszłym.
Oprócz kwestii sakralnych, autor dzieli się z czytelnikiem przemyśleniami dotyczącymi elementów zwykłej, szarej codzienności: studnia symbolizuje potrzebę wdzięczności za wszystko, co otrzymujemy z ręki dobrego Boga; płot, określający granice własności, uczy poszanowania dóbr należących do kogoś innego; wiatrak wciąż jeszcze kojarzy się ze swym pierwotnym przeznaczeniem do mielenia zboża. Całości dopełniają okna, w których kiedyś w czasie burzy stawiano zapaloną gromnicę; dachy z rzadko dziś spotykaną słomianą strzechą oraz stare strychy, przypominające cudowne lata beztroskiego dzieciństwa.
Z budynku mieszkalnego czytelnik zostaje przeniesiony na łono natury, by przespacerować się „po drogach, dróżkach, ścieżkach i ścieżynkach” Wzdłuż nich rosną (w wielu miejscach to już niestety przeszłość) przydrożne drzewa, dodające okolicy uroku. Miedze rozkwitają tysiącami kwiatów, a sady i ogrody pełne owoców i warzyw przywodzą na myśl raj. Nad całością krajobrazu unoszą się chmury niosące „nieprzebrane bogactwo piękna”.
Rozważania autora zostały wzbogacone o opis aktualnie panującej sytuacji. Wciąż rozwijający się przemysł, postęp techniczny i trendy nowoczesności wcale nie muszą niszczyć tego, co zostało nam przekazane przez przodków.
Treść „Piękna rodzimego” oraz liczne ilustracje niech wzbudzą w nas tęsknotę za tym, co – mimo swej ulotności – z pewnością przyczyni się do „duchowego rozwoju i wzrostu człowieczeństwa”.
Ks. Mariusz Pohl (ur. w 1959 roku w Mogilnie), ukończył Arcybiskupie Wyższe Seminarium Duchowne w Poznaniu, święcenia kapłańskie przyjął w 1987...