Literatura erotyczna święci ostatnio tryumfy za sprawą pornograficznej opowieści o Christianie Greyu i innych temu podobnych publikacji. Kilkanaście lat temu mieliśmy wysyp książek naśladujących dziennik Bridget Jones, ale z pewnością była to wersja łagodna, łatwa do zaakceptowania i… sfilmowania. Wyznania singielki szukającej faceta w celach matrymonialnych stały się przebojem. Dziś hitem są wyznania tej samej kobiety, kiedyś poszukującej samotnej panny, dziś statecznej małżonki, której nudzi się w związku i szuka nowych wrażeń.
Paradoksalnie w dobie przeerotyzowanej kultury obrazkowej, gdy nawet narzędzia ogrodnicze reklamują roznegliżowane panienki, potrzeba nam widać ucieczki do krainy marzeń, bez obrazów, za to z opisami pobudzającymi wyobraźnię. Dość już sztucznych piersi i penisów, czas na głębsze doznania erotyczne.
To właśnie proponuje czytelnikom Julia Kruk, autorka zbioru opowiadań jak najbardziej erotycznych pod wspólnym tytułem Perwersjonistka, a opublikowanych przez Czarną Owcę w Czerwonej serii. Sukces tłumaczenia przygód Greya wydanego przez wydawnictwo Sonia Draga kusi innych wydawców. Niby kiepskie tłumaczenie, niby wątła fabuła - a jednak. Bestseller jest. I można wieszać psy na jakości, ale od prozy erotycznej się nie ucieknie, bo wszyscy lubią ją… czytać w ukryciu. Nie jest tak nachalna jak film pornograficzny, można zabrać ją do pociągu, zasłoniwszy jedynie okładkę gazetką i... można oddawać się upojnym doznaniom.
Pierwsze z opowiadań zapowiada dość ostrą jazdę. Trójkąt. Seks bez zbytnich wstępów. Potem jest już nieco łagodniej, rzec by można: ambitniej. Autorka pokazuje różne oblicza seksu i erotycznych fantazji. Jej rola nie jest łatwa, bowiem słownictwo polskie jest w tym zakresie ubogie i raczej wulgarne. Stara więc się okrasić opisy nieco głębszymi rozważaniami o naturze… niemalże filozoficznej.
Kolejne przypadki opisywane w opowiadaniach pokazują dobitnie, że wszystkim nam brakuje prawdziwych erotycznych uniesień. Bohaterowie wciąż poszukują nowych doznań, by w ten sposób odnaleźć siebie i swoje prawdziwe "ja". Orgazm staje się metafizycznym doznaniem, dla którego warto poświęcić wszystko. Trzeba przyznać, że autorka czyni to niezwykle sprawnie. Podjęła przecież niełatwy temat, obłożony z każdej strony tabu i religijnymi restrykcjami. Trudno przedrzeć się słowem, gdy... nic nie wolno. Miłość małżeńska, homoerotyczna, miłość na sprzedaż, grupowa, perwersyjna, ale i czuła, dogłębna, po śmierć.
Łączy je perwersjonistka, narratorka, czasem ukryta za swymi bohaterami, podszywająca się pod innych opowiadaczy, a mimo to wciąż wyczuwalna. Niczym wszechmocna bogini miłości staje się dla nich przewodniczką, wskazującą nowe rozwiązania i pomysły. Każde z opowiadań stanowi realizację innej fantazji, mniej lub bardziej realnej. A przy tym… bezpiecznej. W końcu to tylko książka…
Warto przy jej lekturze zastanowić się nad naszą seksualnością - pozornie wyzwoloną, ale i skazaną na płytką, łatwo dostępną rozkosz, która niekoniecznie musi przynosić spełnienie.