Urocza opowieść o ludziach, którzy uciekli na wieś. Ta wieś kusiła ich od zawsze, przyciągała wspomnieniami, opowieściami znajomych, podskórnie żyła w ich marzeniach, będąc Arkadią, do której zdążali, umęczeni i znudzeni każdym kolejnym miejskim dniem.
I – jak to bywa – pewnego dnia los zadecydował. Paweł kupił dom, którego nie chciała żona znajomego. A dom posiadł jego duszę. I wtedy przypomniał sobie wszystkie opowieści dziadka, który kochał pszczoły i taty, który umarł, gdy Paweł zaczynał dorosłe życie. Historia zatoczyła koło i naturalnym sposobem dopadła bohatera.
Pamiętał, że pszczelarze to ludzie pogodni i przyjaźni zarówno przyrodzie, jak i bliźnim. Sam chciał takim być. Zaczął poznawać sekretne życie pszczół, ich obyczaje i potrzeby. I nagle jego świat się zmienił, a Paweł odnalazł szczęście na ziemi.
Nic, oczywiście, nie jest tak proste, jak można wywnioskować z tych kilku zdań. Droga do własnej pasieki, do domu na wsi była długa i wyboista, ale warta każdego dnia, który jej nasz bohater poświęcił. Jego droga życiowa wiodła od bębnów, na których grywał we Wrocławiu, poprzez różne tajemnicze zajęcia, np. mycie szyb w zajezdniach tramwajowych stolicy Dolnego Śląska, do montowania filmów. Niepokój i poczucie pojawiającej się znienacka pustki kazały mu poszukać czegoś na stałe, korzeni, które wrosłyby w jego własny kawałek ziemi, gdzie osiadłby i założył rodzinę. Rodzinę, na którą składała się żona, a potem dziecko, a wreszcie tysiące małych pracowitych owadów, w których łapkach znalazł się jego los. I marzenie, że pewnego dnia siądą razem przy piecu. Wszyscy.
Pasieka dredziarza to biografia i poradnik w jednym. Ujmująca i ciepła opowieść o szukaniu własnej drogi życiowej i masa porad z zakresu hodowli pszczół. Porady dla tych, którzy nie wiedzą, czy chcieliby się zajmować produkcją miodu i produktów pszczelich, podana przyjaźnie i w sposób pełen humoru. Historia drogi od miasta do natury, okiełznanej przez wieloletnie działanie człowieka, który musiał wrócić do działań znanych od setek lat.
To w końcu opowieść o ekologicznym życiu i mocny głos w dyskusji o obronie pszczół, które nie mogą w Polsce doczekać się wystarczającej ochrony, jakby ludzie nie rozumieli, że świat bez pszczół będzie pusty, a ich brak to brak wielu roślin, które są stałym składnikiem naszego pożywienia. To świat bez kojącego brzęczenia, które oznacza lato i szczęście, to świat ponury i okropny.
Zachęcam do lektury tej sympatycznej książki. Jest doskonałym zobrazowaniem tego, że ludzie, jako gatunek, nie są panami świata, ale jego elementem. Czyniąc sobie ziemię poddaną, pamiętajmy, że ponosimy za nią odpowiedzialność, a straty wynikające z naszej bezmyślności i chciwości dotkną nas samych.