Lucianne Goldberg nie jest w Polsce osobą szczególnie znaną. Jeśli już, nazwisko jej bardziej kojarzą osoby interesujące się polityką i Stanami Zjednoczonymi niż literaturą - PR i polityka to bowiem dziedziny, w których odegrała ona znaczącą rolę. Gdy kilkanaście lat temu w Polsce wydano powieść Goldberg
Panienki Madame Cleo, nie wzbudziła ona w Polsce zbyt wielkiego zainteresowania. Dziś warto do tej lektury powrócić, by przypomnieć ją i ocalić od zapomnienia; by wyróżnić spośród zalewu nowości wydawniczych, spośród których wiele niekoniecznie jest wartych choćby słowa.
Madame Cleo to najbardziej ekskluzywna madame w Paryżu. Czyli - po naszemu - to burdelmama, oferująca rozrywki tylko najbogatszym. Popada ona w kłopoty finansowe, ktoś jej grozi… By zdobyć pieniądze, postawia wydać pamiętnik, a do jego napisania wybiera zawodowca, któremu opowiada historie kilku swoich pracownic. Jak się całe to przedsięwzięcie skończy, oczywiście nie zdradzę.
Powieść napisana jest z wielkim wyczuciem i trzeba przyznać, że proza Lucianne Goldberg jest tej klasy, iż wielki żal, że zamiast polityką nie zajęła się głównie pisaniem powieści. Potrafi umiejętnie zaciekawić czytelnika od pierwszych stron i utrzymać ten stan aż do samego końca. Można odnieść wrażenie, iż to nie perypetie Madame Cleo są głównym tematem książki, a losy jej podopiecznych, luksusowych prostytutek, ukazane na tle szerokiego obrazu stosunków społecznych elit USA i nie tylko. Powieść obala stereotypy i uczy oceniania każdego człowieka indywidualnie. Ukazuje, jak różne zbiegi przyczyn mogą nas doprowadzić w te same miejsca i jednocześnie jak różnie mogą się zakończyć z pozoru identyczne drogi na pierwszy rzut oka podobnych ludzi. Niezwykle interesująco ukazane jest zdumiewające zróżnicowanie ludzkich potrzeb w najbardziej intymnych, najbardziej osobistych sferach i wszystko, co z tego może wyniknąć. Na pewno na to, iż książka jest przekonująca, wpłynęły obserwacje, jakich Goldberg dokonała, obracając się wśród amerykańskiego establishmentu oraz biorąc czynny udział w wielu głośnych skandalach i aferach.
Jeśli czasami, słysząc, iż ten a ten polityk zdradził czy nawet porzucił piękną, bogatą i mądrą żonę dla kobiety, która wydaje się niewarta tego, by na nią spojrzeć, nie możecie zrozumieć, co go skusiło, ta książka otworzy Wam oczy na różnorodność motywów, jakimi w tych sprawach mogą kierować się ludzie. Zwłaszcza osoby, dla których celem nie jest "przeżyć do pierwszego", kupić nowy samochód, postawić dom, zasadzić drzewo... Najbogatsi i najpotężniejsi ludzie świata to często również wielkie indywidualności, także w sprawach najbardziej intymnych pragnień. O tym również jest ta książka. A także o samotności i niespełnieniu wielkich...
Może
Panienki Madame Cleo nie są tak porywające, jak najświetniejsza sensacja, może nie ma w nich aż takiego napięcia, jak w najlepszych kryminałach, ale są naprawdę wciągające, interesujące od początku do końca. I na pewno jest to powieść, którą pamięta się nawet po latach. To także jedna z tych książek, których lektura zmienia czytelnika. Ta akurat nie dokonuje w nas żadnej rewolucji, żadnego gruntownego przewartościowania, żadnego objawienia przy niej chyba również nie doznamy. Po pewnym jednak czasie, słysząc wieści ze świata polityki czy doniesienia ze świata milionerów, nagle sobie o niej przypominamy. Wtedy stwierdzamy, iż jednak coś w nas zmieniła. Że zostawiła w nas ślad na zawsze.
Recenzja opublikowana również na blogu i w serwisie nakanapie.pl