Un vampiro Salvatore
Wśród nas są wampiry. Wyglądają jak my i mogą między nami żyć, ale są innymi istotami. Piją krew. To ich życiodajny napój. Nie mają dusz i nigdy nie umierają. Pozostają nieśmiertelni po wsze czasy. Un Vampiro. Wampiry oskarżane są o wszelkie morderstwa, porównywane do demonów, mordowane za pomocą osikowych kołków i odstraszane werbeną. A jakie są naprawdę? Jak wygląda życie kogoś, kto ma przed sobą wieczność, a trzewia skręca mu nieustający głód i żądza krwi?
Fanów Pamiętników wampirów liczy się już w dziesiątkach tysięcy, a zainteresowanie tematem nie spada od miesięcy. Dlatego też każde nawiązanie do un vampiro - szczególnie, jeśli są przystojnymi mężczyznami bądź ponętnymi kusicielkami - musi być skazane na sukces. Nie inaczej rzecz się ma z Pamiętnikiem Stefano, którego bohater przenosi nas do roku 1864, w czasy, kiedy równolegle z wojną Północy z Południem toczy się walka pomiędzy człowiekiem a wampirem. Książka, powstała na podstawie powieści L. J. Smith i serialu telewizyjnego Kevina Williamsona i Julie Plec, jest prawdziwą gratką dla wszystkich fanów gatunku paranormal romance - szczególnie, że wydawnictwo Amber przygotowało prawdziwą niespodziankę - trzy pierwsze tomy Początek, Żądza krwi i Pragnienie, zostały zawarte w jednej publikacji. Dzięki temu czytelnik nie musi się już odrywać od wciągającej lektury. Oczywiście pod warunkiem, że raczej infantylnej historii nie odrzuci.
Dzień, w którym moje życie się odmieniło, zaczął się jak każdy inny zwykły dzień. Był gorący sierpień 1864 roku (…) - tym mało oryginalnym wstępem Stefano Salvatore wprowadza czytelników w przeszłość, przybliżając wydarzenia, których smutny finał już znamy - dwa wampiry, dwóch nienawidzących się braci i jedna kobieta. Zanim to jednak nastąpi, znajdziemy się w sielskim Mystic Falls, w rodowej posiadłości braci, Veritas. To tam właśnie, na zaproszenie ojca Stefano i Damona, przybywa Katherine Pierce z Atlanty. Ponoć jej rodzina zginęła w czasie, kiedy miasto oblegał generał Sherman, a ona sama pozostała bez żadnych krewnych na świecie. Piszę „ponoć”, nie ma bowiem osoby, która może potwierdzić tę wersję wydarzeń. Nowa mieszkanka posiadłości, niezwykła i wyjątkowo ponętna, szybko zdobywa serce braci i nie liczy się nawet to, że Stefano ma się wkrótce ożenić z dobrą partią, Rosalyn Cartwright. Przyszła panna młoda ginie zresztą bardzo szybko, co jest wyjątkowo wygodne dla Stefano i dla Katherine. Rozpłatane gardło ofiary jest jednak kroplą przepełniającą czarę goryczy w mieszkańcach Mistic Falls, którzy w ostatnich czasach są zbyt często świadkami takich morderstw. Przekonani, że sprawcami są wampiry-demony, urządzają polowanie.
Ojciec braci nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, jak blisko niego jest zagrożenie i że jego synowie, zaślepieni Katherine, nie dostrzegają jej prawdziwej natury. Przynajmniej do czasu, kiedy dla wszystkich jest już zbyt późno na ratunek… Stefano jest już w trakcie transformacji i nawet śmierć nie powstrzyma go przed polowaniem. Wcześniej jednak, w odruchu braterskiej solidarności, czyni on na swój wzór również Damona. Z konsekwencjami tego wyboru będzie musiał żyć przez wieki, bowiem brat nie będzie chciał poddać się mrocznej sile. Teraz zaś nie spocznie, dopóki nie zemści się na Stefano za uczenienie z niego potwora.
Zawsze bez tchu i zawsze młody - ten wers z ody Keatsa pasuje znakomicie do nowego życia Stefano. Szczególnie, że wraz z Damonem udaje się on do Nowego Orleanu - miasta, w którym można pożywiać się bez przeszkód. Tu też rozstaje się z bratem, a sam oddaje się nowej pasji - zabijaniu. Odtąd tylko polowanie i jedzenie będą sprawiały, że poczuje się żywy, że będzie miał cel. Przynajmniej do chwili, kiedy nie pozna, a następnie nie utraci Callie Gallagher, charyzmatycznej córki właściciela cyrku. Jej zabicie to pierwszy akt zemsty Damona, ale nie zdaje on sobie sprawy z tego, jak bardzo śmierć ta zmieni Stefano. Jakie będą konsekwencje postępowania braci? Jak zakończy się ich waśń? Dokąd trafią, tocząc swą wojnę przez wieki? Można się o tym przekonać podczas lektury powieści L.J. Smith.
Pamiętnik Stefano trudno nazwać literaturą wybitną, to raczej produkt marketingowy, idealnie dopasowany do życzeń czytelników. Nie wyklucza to jednak dobrej zabawy (o ile takową może gwarantować ociekająca krwią książka) i całej gamy emocji. Przygody zwaśnionych braci wciągają - szczególnie, że obdarzeni wyjątkowymi zdolnościami mężczyźni znają siebie nawzajem doskonale i wiedzą, w jakie czułe punkty mogą uderzać. Kto wygra kolejne rundy i czy tak naprawdę można tu mówić o wygranej?
Chociaż pozostaniemy ze sobą na wieczność, sprawię, że dla ciebie to będzie wieczność rozpaczy - obiecuje Damon, a dopóki na kartach książki trwa akcja, wszystko może się zdarzyć. Może tajemnica sukcesu zarówno serialu, jak i książki to właśnie... tajemniczość? Nie odsłaniając już więcej fabuły, namawiam fanów braci Salvatore do lektury. Przygodnych czytelników, którzy nigdy nie mieli do czynienia z Pamiętnikami wampirów namawiać nie śmiem. Bo jeszcze w odruchu zemsty przebiją mnie osikowym kołkiem.
Polskie czytelniczki czekają na Pamiętnik Stefano i deklarują na forach, że nie mogą doczekać się książki! Pamiętnik Stefano przenosi akcję o...
Nie znają narodzin ani Śmierci, nie mają lat ani przeszłości.Są Dziećmi Mroku, lecz czasem tęsknią za światłem. A gdy raz zasmakują miłości, potrafią szukać...