To jest historia o piłce nożnej. Tak naprawdę nie tylko o niej.
To na razie ostatnia historia opowiedziana przez P.Rosiaka. Co wcale nie znaczy, że ostateczna jak wyrok któregoś z licznych nieomylnych Trybunałów. To historia o piłce nożnej, która jest okrągła i o bramkach, które są na ogół dwie.
Dzień zaczął się dla naszego bohatera dziwnie. Zupełnie, jakby wstał lewą nogą na prawą stronę łóżka. Nie dość, że był to poniedziałek, którego większość ludzkości nie lubi lub nie znosi, to jeszcze zdarzyły się mu aż trzy niemiłe historie. Z Zośką (starsza siostra) o jej aktualnego chłopaka Emiliana, z mamą o bycie szczęśliwym i niezbywalne prawa chomika oraz z Darkiem Boczyńskim o puszczenie tylko jedenastu piłek do bramki. Za to ostatnie nieprzeciętne osiągnięcie Prosiak zostaje brutalnie wyrugowany z bramki, którą ukochał. Przynajmniej w najbliższym meczu ma nie być golkiperem, jak zwykło się mówić w naszych nowoczesnych i twórczych językowo czasach. Przyprawia go to o głębokie wzruszenie i co najmniej jedną łzę w oku. Los mu jednak płata figla. Sprawia, że pan od WF-u prosi go o wyjazd na mecz z Idealną Aspiracją. Całe szczęście, że nie z Brutalną Desperacją. I tam oto, na boisku o murawie doskonałej, wydarza się coś wspaniałego, dzięki czemu Prosiak zostaje bohaterem. Być może tylko kilkudniowym, ale zaszczytny tytuł będzie mógł przecież wspominać do końca swoich dni, a być może jego wyczyn na zawsze lub nawet na kilka dni dłużej pozostanie w czyjejś pamięci nieulotnej. Po szczegóły tego sukcesu odsyłam do wiadomych czynników, tj. do lektury szóstej opowieści Prosiaka. Wszak żadne mądre słowa recenzenta nie zastąpią brzmienia oryginału.
Tomik P.Rosiak zostaje bohaterem należy z pewnością do najlepszych części serii. Nie brak tu humoru skatologicznego (poznamy niezwykłe uroki rzygania), ale jest go stosunkowo niewiele, biorąc pod uwagę liczbę stron. Piotrek daje czadu jak nasi eksportowi piłkarze: dba o image, docenia wagę PR-u, ma pecha - i to nie w ustach, a w bronieniu bramki. Dzieje się sporo, zdarzenie goni zdarzenie. Wszystko kończy się dobrze czyli naszym tradycyjnym hepiendem.
Sześć książeczek za nami. Kolekcja kart zebrana. Znowu, myśląc o przeczytanych książkach, uświadamiamy sobie, że jesteśmy o kilka dni, tygodni, miesięcy starsi. Czy to definitywny koniec serii o P.Rosiaku? Oto pytanie, na które - niestety - nie znamy jeszcze odpowiedzi.
Zabawne perypetie szkolne chłopca napisane w formie pamiętnika. Konwencja tekstu przeplatanego czarno-białymi rysunkami. Jak "Dziennik Cwaniaczka"....
Zabawne perypetie szkolne chłopca napisane w formie pamiętnika. Seria P.Rosiak to krótkie, zabawne książki, zachęcające do czytania (nawet dzieci...