Wspaniała Historia Czadowych Majtek
Oto kolejna przygoda Prosiaka, którą z charakterystyczną swadą snuje w swojej książeczce o jakże dramatycznym tytule: P.Rosiak i czadowe majtki (PIG and the Fancy Pants) Barbara Catchpole. Tym razem jest to zatem przygoda z majtkami w tle - jak ją trafnie określa sam bohater: Wspaniała Historia Czadowych Majtek.
Najpierw jednak Piotrek omawia swoją rodzinę. Nie, żeby jeszcze o niej nie wspominał. Przedstawił już wprawdzie swoich najbliższych w książeczce P.Rosiak i kupa śmiechu, ale teraz... proponuje nam nowe ujęcie, nowe szczegóły. Mama chłopca chodzi na kurs garncarstwa, chce bowiem poznawać ludzi. Co prawda nie święci garnki lepią, ale to, co wychodzi z rąk Mamy, to gliniane maszkary. Babcia miała grypę i straszyła, że nadszedł dla niej już czas pożegnania się z tym światem. Pożegnanie okazało się wyjątkowo nieudane. Zośka, starsza siostra, nosi bieliznę. To ciągle świeże odkrycie Prosiaka, świadomość którego sprawia, że czerwieni się on nie tylko w rozmowie z siostrą, lecz także z każdą inną dziewczyną. Młodszy braciszek rośnie, dalej śmierdząc, dalej nie śpiąc w nocy, a do tego jeszcze raczkując. Mały domowy kataklizm. Chomik Harry ma spore szczęście. Nie dlatego, że coś wyczarował, jak jego sławny imiennik Houdini. Udało mu się uniknąć zadławienia się krówką, którą poczęstował go uczynny Prosiak. Taki właśnie jest ogólny stan rodzinny P.R.
Tematem tej książeczki ma być jednak - jak wskazuje jej tytuł - bieliźniana przygoda, do której obszerny wstęp nie wniósł chyba zbyt wiele. Zatem z bielizną było tak: w czasie porannego ubierania się Prosiak odkrył, że nie ma majtek - ani czystych, ani nawet brudnych. Jedynym wyjściem z sytuacji okazało się ubranie jakichkolwiek majtek. Padło na jaskraworóżowe, obszyte falbanką z dumnym napisem "Daję czadu". Dziewczęce figi siostry, w których chłopak nie utonął. Majtek z zasady nie widać, można więc jakoś przeżyć, nosząc cały dzień takie z napisem o dawaniu czadu. Tyle, że los potrafi płatać złośliwe figle, do których nasz młody bohater ma po prostu wyjątkowe szczęście. Traf, a raczej plan lekcji chce, by właśnie w tym felernym dniu miały się odbyć zajęcia w-f. Co z tego wyniknie? Nie zdradzę.
Cztery kolejne karty do kolekcji (tym razem dziesiątki) czekają. Do tego, jak zwykle, komentarze, uwagi, spostrzeżenia, fakty, opinie i hipotezy ironicznego nastolatka. Podlane lekko skatologicznym humorem. Sporo jest tym razem o bieliźnie, dostajemy jak zwykle obfitą dawkę absurdu i życiowych przypadków dorastającego chłopaka. Tekstowi, jak zwykle, towarzyszą rysunki, wykonane wprawną ręką tajemniczego metaphroga. Oszczędna kreska i poczucie humoru ich autora sprawiają, że są prawdziwą ozdobą książki.
Wielbiciele lżejszego podejścia do bólu istnienia i rozterek nastolatka powinni być usatysfakcjonowani. Miziu-łyziu-fiku-miku.
Zabawne perypetie szkolne chłopca napisane w formie pamiętnika. Seria P.Rosiak to krótkie, zabawne książki, zachęcające do czytania (nawet dzieci, które...
Zabawne perypetie szkolne chłopca napisane w formie pamiętnika. Konwencja tekstu przeplatanego czarno-białymi rysunkami. Jak "Dziennik Cwaniaczka"....