Pisarze bardzo chętnie sięgają do czasów II wojny światowej, czyniąc je tłem swojej powieści. Tak wiele już powstało książek fabularnych, że można czuć przesyt wojennym krajobrazem. W najnowszej książce Marii Paszyńskiej akcja także rozpoczyna się w 1939r., ale na szczęście pisarka ucieka przed wszelkimi schematami.
W Dziewczętach wygnanych owszem, mamy wojnę jako główny motyw (nie tylko tło), mający olbrzymie znaczenie dla losów postaci, ale pokazaną w nieco inny sposób. Paszyńska przenosi czytelników na Kresy i to oczami tamtejszych właścicieli ziemskich spogląda na największy konflikt zbrojny w historii świata. Okupantami są tu Sowieci, a bohaterowie trafiają do syberyjskich łagrów. Co więcej, rozmaite koleje losów rzucają ich np. do Iranu.
Bliźniaczkom, Elżbiecie (Halszce) i Stefanii Łukowskim, przyszło dojrzewać w najgorszym momencie dziejowym. Jesienią 1939 roku ich życie przestało mieć dobrze znany wymiar, zmieniając się w piekło. Rodzinę wypędzono z dworu, skonfiskowano majątek, siostry wieziono do obozów pracy przymusowej. Tak rozpoczyna się wieczna odyseja, przenoszenie z jednego punktu do drugiego, walka o każdy kolejny dzień. W obliczu takiego dramatu nagle przestaje mieć znaczenie zazdrość obu sióstr o uczucia tego samego kawalera, nieistotne są dobre maniery, elegancja – ważne jest tylko to, by przeżyć.
Dziewczęta wygnane zostały pomyślane jako pierwsza część trylogii i autorka ściśle trzyma się swojego planu – konstrukcja wyraźnie wskazuje, że to tom wprowadzający w świat bohaterów. Pisarka zapoznaje czytelników z rodziną Łukowskich, przedstawia burzliwe losy bliźniaczek w pierwszym okresie ich dorastania. Pod wieloma względami to powieść inicjacyjna. Stefania i Elżbieta to nastolatki, które dopiero poznają wszystkie smaki życia.
Dziewczęta, jak na panienki z dobrego domu z tradycjami przystało, są delikatne i naiwne. Szczególnie egzaltowana Stefania żyje w świecie marzeń, karmiąc się romansami oraz wyobrażeniami o idealnym życiu u boku męża pośród gromadki pięknych dzieci. Elżbieta zaś to zupełne przeciwieństwo siostry – to ona pierwsza burzy stereotypy – zajmują ją konie, angażuje się w sprawy gospodarskie, na drugi plan spycha zajęcia przewidywane dla panien w jej wieku. To żywe srebro, ma w sobie wielką determinację i ogromną miłość do ziemi.
Jednak Halszka dość szybko przechodzi metamorfozę. Tych zmian w bohaterce będzie więcej – z pewnością to najbardziej dynamiczna postać tej części. I to właśnie Elżbieta została postawiona w centrum powieści – to z jej perspektywy poznajemy świat przedstawiony.
Paszyńska tworzy wyraziste, oryginalne kreacje – oczywiście nie brakuje pewnych typów ludzi, jak np. Stefania. Ich reakcje czy zachowania można bezbłędnie przewidzieć. Paszyńskiej właśnie o to chodzi, żeby pokazać, że niektóre osoby są do bólu czytelne, przewidywalne, ale w ich życiu często przychodzi chwila, która wszystko odmienia, moment graniczny, w którym zaskakują swoją postawą.
Autora wyzwala w czytelnikach naprawdę wielkie emocje – z premedytacją tworzy postać, której nie da się nie polubić, a potem w bezduszny sposób testuje granice jej wytrzymałości. Dramatyczne wyznanie – jestem cieniem, który boi się snów – sprawia, że nawet czytelnik o stalowych nerwach nie utrzyma na wodzy swojej wrażliwości.
Jestem zauroczona klimatem, jaki tworzy Paszyńska. W Dziewczętach wygnanych mamy kilka ważnych punktów i każdy z nich charakteryzuje się odmiennym nastrojem – najpierw autorka czaruje atmosferą dawnego świata, w którym majątek i dobra rodzinne to cel oraz sens życia. Potem wprowadza czytelników w brutalny świat zniszczenia, gdzie ludzkie życie warte jest mniej niż pajda chleba. Jest też nieco magii za sprawą tajemniczej Katii. W ostatniej partii zaś pisarka maluje orientalne pejzaże.
Zachwycający jest wątek zielarki, lokalnej czarownicy. Katia jest nikim i każdym, zna słabe strony drugiego człowieka, w lot odgaduje jego dolegliwości czy pragnienia. To pośrednik między światem żywych i umarłych. Dużo widzi, dużo słyszy, a wie – chyba wszystko. To niezwykle fascynująca postać, jej obecność wprowadza dodatkowe napięcie, Katia przepowiada bowiem nieciekawą przyszłość jednej z bohaterek, a my jesteśmy przekonani, iż jej wróżby się spełnią.
Paszyńska znów podejmuje bardzo wiele różnych tematów dotyczących człowieka i jego spraw. Poza tymi sztandarowymi (choć pokazanymi z ciekawej perspektywy i pod różnymi kątami), jak np. miłość, zazdrość, nienawiść, śmierć, wojna, jest tu mowa m.in. o poświęceniu i jego sensie, więziach rodzinnych, powinnościami, ambicjach.
Nie można uniknąć również pytania o przeznaczenie. To ono bowiem jest jednym z kluczowych tematów tej części. Być może nie mówi się o nim często i nie wprost, ale przecież to proza Paszyńskiej, a więc czytelnik musi być gotowy na różne podszepty między wersami.
Historie obozowe niosą kolejne trudne zagadnienia, na przykład moralność a walka o przetrwanie, empatia a wola życia. Bohaterowie zastanawiają się nad tym, gdzie podział się Bóg, który daje przyzwolenie na dramaty ponad ludzkie siły. Czy jest on jedynie wymysłem ludzi, a wojna potwierdza jego nieistnienie, czy może to jego kara, a win należy szukać w sobie? Przejmująco pisze autorka o odzieraniu człowieka z godności, o spustoszeniu w jego duszy – o obojętności na głód czy śmierć bliźniego.
Wielkim atutem Paszyńskiej jest odwaga w ukazywaniu poszczególnych kwestii. Pisarka nie oszczędza ani bohaterów, ani czytelników. Z niemal reporterską dosadnością wnika w głąb zdarzeń i relacjonuje bardzo szczegółowo. To nie tylko tani chwyt, mający wywołać emocje – mam wrażenie, że to raczej wewnętrzna potrzeba dokumentowania spraw takimi, jakimi były. Nie ma sensu cenzurowanie niektórych tematów, nie na miejscu nawet wydają się wszelkie eufemizmy – Paszyńska kreśli przed czytelnikami prawdziwe oblicze minionego świata. Wielkie ukłony dla Marii Paszyńskiej za wyczucie, szacunek i mądrość.
Dziewczęta wygnane to rozdzierająca serce opowieść o człowieku, któremu zostaje bestialsko odebrane wszystko, co znał i kochał – z wolnością na czele. To historia walki z samym sobą i wszelkim złem tego świata. Niepokojąca podróż po najmroczniejszych zakamarkach życia. Nastrojowa, bezkompromisowa, spisana piękną polszczyzną opowieść o czasach dawnych, ale wartościach uniwersalnych.