Tym, co do poezji Barbary Gruszki-Zych przyciąga jest umiejętne łączenie płaszczyzny prywatnej, a wręcz przestrzeni intymnej z uogólnieniami. Poetka wprowadza odbiorców we własny świat, zdradza swoje nadzieje, wątpliwości, przeżycia i doznania, mówi o synach, przyjaciołach i znajomych, dzieli się emocjami, a liryka konfesyjna zyskuje w jej wydaniu wymiar uniwersalny. Jednym z czynników urzekających będzie w tych wierszach zestawienie delikatności (to poezja kobieca w najlepszym wydaniu), impresyjności, ulotności – z ogromną siłą oddziaływania.
Gruszka-Zych nastroje przekuwa na sugestywne obrazy, doskonale gra zwłaszcza oryginalnymi metaforami, wydaje się, że jej wyobraźnia poetycka nie zna granic. Napięcie międzysłowne wyzwala tu autorka przez charakterystyczne dla siebie zabiegi łączenia elementów świata ożywionego i rzeczywistości nieożywionej, lub też – cech i właściwości ludzi z przedmiotami (i rzadziej – zwierzętami). Tomik proponowany w Bibliotece „Toposu” jest objętościowo niewielki, natomiast ze względu na nasycenie emocjonalne i sugestywność obrazów – wręcz ogromny. Gruszka-Zych dostarcza materiału do przemyśleń, ale też pozwala się rozkoszować zwyczajnością przefiltrowaną przez magię mowy poetyckiej czy niezwykłego postrzegania. Barbara Gruszka-Zych kontynuuje w nowym zbiorku to, do czego zdążyła swoich odbiorców przyzwyczaić. Tyle że nawet powtarzane chwyty czy rozwiązania zaskakują świeżością. W literackich powrotach i tak daje się dostrzec oryginalność.
Autorka celuje zwłaszcza w krótkich utworach, epigramatycznych zachwytach, wierszach-migawkach, nasyconych impresyjnością. Wydaje się że tworzy pod wpływem chwili, a to, co raz zauważone, nie poddaje się dodatkowej obróbce. Przy pozornej kruchości materii poetyckiej udaje się poetce uwydatnić wagę poruszanych tematów. Lekkość formalna nie idzie tu bowiem w parze z frywolną zawartością. W „Ostatnim śniadaniu” Gruszka-Zych uruchamia ponownie myśl o śmierci, podsycaną wiadomościami o zgonach bliskich. Świadomość przemijania towarzyszy jej niemal bez przerwy, rozstania budzą żal, ale i tęsknotę, wiersze z „Ostatniego śniadania” przemieniają się w studia nieobecności. Jednocześnie już w tytule widać gry intertekstualne, podejmowane przez autorkę, oczywiste skojarzenia wywoływane błyskawicznie, bogate, pełne znaczeń. Lapidarność tekstów zasługuje na najwyższe uznanie.
Gruszka-Zych potrafi w kilku wersach oddać całą gamę znaczeń – tworzy niemal malarskie, silnie działające na wyobraźnię pejzaże, z neutralnych fragmentów układa wstrząsające całości. Obok skrótowych spostrzeżeń popisuje się poetyckimi reportażami, pokazując potencjał liryczny zamknięty w codzienności. Udaje się Barbarze Gruszce-Zych komentarze do prezentowanych sytuacji zawrzeć w płaszczyźnie międzytekstowej, pozostawić je czytelnikom do samodzielnego odszyfrowania. Naturalnie obie te formy – epigramatyczne impresje oraz reportaże – przesycone są pierwiastkiem prywatności. W „Ostatnim śniadaniu” przestrzeń osobista cały czas podlega uniwersalizacji, mimo że poetka mówi o swoich przeżyciach, wyraża nastroje zbiorowości, emocje bliskie większości odbiorców. Śmierć w „Ostatnim śniadaniu” ma wiele oblicz, w dodatku silnie zarysowuje się tu egalitaryzm.
Gruszka-Zych nie uskarża się jednak na brak sprawiedliwości i okrucieństwo wpisane w los każdego człowieka, koncentruje się natomiast na uczuciach, tak silnych, że zdolnych przetrwać nawet pojedyncze istnienia. Pamięć o zmarłych zachowują przedmioty, przemieniając się tym samym z bezdusznych sprzętów w twory kumulujące sens egzystencji. Żeby uniknąć sentymentalizmu i ogranych prawd, decyduje się Barbara Gruszka-Zych na obarczanie doznaniami przedmiotów – nie traci przez to na nasyceniu emocjonalnym utworów, przeciwnie: wyzwala nadprogramowe i nieprzewidywalne uczucia.
Nowym tomikiem po raz kolejny udowadnia poetka, jak wiele niezwykłości kryje się w zwykłym życiu. Wydaje się, że dzięki zmysłowi obserwacji oraz zdolności kojarzenia – co można by nazwać roboczo pewnego rodzaju słuchem poetyckim – wiersze ze zbiorku urzekają i stają się bliskie każdemu czytelnikowi. Jest Barbara Gruszka-Zych mistrzynią celnej frazy, niektóre jej spostrzeżenia zyskują wymiar aforystyczny, co oczywiście zwiększa jeszcze ich wartość i atrakcyjność.
Bardzo śmiała poezja kobieca, przyznająca się do swojej kobiecości, czyli chłonięcia świata przede wszystkim zmysłami. - Czesław Miłosz...