Powszechnie wiadomo, że różniący się od ateisty agnostyk uważa, iż nie ma dostatecznych podstaw, aby potwierdzić istnienie Boga lub mu jednoznacznie zaprzeczyć. Jednak zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego, agnostycyzm uznawany jest za grzech przeciwko cnocie religijności, ponieważ może się wiązać zarówno z poszukiwaniem Boga, jak i z obojętnością oraz lenistwem sumienia moralnego (wtedy jest równoznaczny z ateizmem praktycznym). O tym, w jaki sposób ktoś, kto ma takie właśnie podejście do religii, zapatruje się na Boga i świat, opowiada książka Ostatnie rozmowy agnostyka z Bogiem. Wątpiący (i nie tylko) czytelnik odnajdzie w lekturze sycącą duchową strawę.
Zwierzenia Theo Kerna są zapisem jego osobistych refleksji, stanowiących wynik wieloletniego spierania się z Bogiem. Będąc „niedowiarkiem pełnym sprzeczności”, śmiertelnie chory Kern dyskutuje z obiektem swoich przemyśleń spontanicznie i żywiołowo, wkładając w tę indywidualną „rozmowę” myśli oraz pragnienia, przy równoczesnym włączeniu rozumu i serca. Zrodzonych w jego wnętrzu wątpliwości nie da się jednoznacznie zakwalifikować jako kategorycznego zaprzeczenia Bożego działania w świecie. Jest to raczej tęsknota za spotkaniem oraz smutek spowodowany niemożliwością całkowitego zawierzenia.
Pytania stawiane przez Kerna są szczere i dotyczą przede wszystkim obecności Boga w osobistym życiu autora. Poparte szerokimi „dyskusjami” ogromnie zyskują na znaczeniu. Tematem refleksji stały się zagadnienia, z którymi przychodzi się zmagać każdemu: ufność charakterystyczna dla okresu dzieciństwa, bunt młodości, pewność bezpieczeństwa i wyzwolenie z lęku, cierpienie, miłość, fenomen Bożego Narodzenia, zaangażowanie Kościoła na rzecz ludzi ubogich, służba kapłańska, ojcostwo Pana Boga i sytuacja Syna Bożego. Do tych - i wielu jeszcze innych zagadnień - czytelnik będzie miał okazję ustosunkować się osobiście.
Dla czytelnika zastanawiająca jest refleksja autora, szczerze przyznającego, że jego ostatnie rozmowy z Bogiem są źródłem wyciszenia, uspokojenia, wyzwolenia i poczucia wewnętrznej wolności. Warto przytoczyć jeszcze jedno wyznanie Kerna: być może jest to także świadomość zbliżającego się końca, który rodzi we mnie tego rodzaju mądrość w obliczu śmierci, abym rozstrzygnął sam dla siebie, co w ostatnim momencie jest jeszcze ważne (…). Doświadczam czegoś takiego, jak świadomość transcendencji albo, inaczej mówiąc, dostrzegam pewną do tej pory zaniedbaną perspektywę. Powyższe refleksje pozwalają zakwalifikować lekturę do pozycji szczególnie wartych uwagi. Uświadamiają bowiem, że zawsze warto – póki jeszcze nie jest za późno – zrewidować swój światopogląd, a w przypadku osób, które uwierzą, również uczynić wszystko, by kiedyś – w wieczności – móc stanąć przy boku Boga.