Ruiny Machu Picchu, od czasu odkrycia ich przez Amerykanina Hirama Binghama w 1911 roku, są wielką tajemnicą. Czy możliwe jest, by te resztki budowli były pozostałościami po zaginionym inkaskim mieście, Vilcabambrze, ostatnim punkcie oporu przed hiszpańskimi najeźdźcami? Ten temat był inspiracją książki Kima MacQuarrie, pod tytułem „Ostatnie dni Inków”.
Autor pokazuje upadek imperium ciągnącego się wzdłuż Andów, przedstawiając nie tylko samą konkwistę, ale też wydarzenia które doprowadziły do wpuszczenia Hiszpanów na teren doskonale zarządzanego państwa i odkrywanie ‘na nowo’ Inków w XX wieku.
MacQuarrie opiera się niestety na nielicznych źródłach z epoki, głównie, jak można zgadnąć, hiszpańskich, przez co wiele wątków historii pozostaje niewyjaśnionych, a sam autor dzieli się tylko swoimi domysłami, co właściwie się mogło stać. Dużą zaletą pracy są opisy codziennego życia i zwyczajów Inków, co wielu historyków opisujących konkwisty pomija, skupiając się głównie na wojenno-politycznych aspektach hiszpańskich podbojów. MacQuarrie stara się dokładnie badać motywy zarówno Hiszpanów, jak i Indian, nie przyjmując najprostszych wyjaśnień i szukając alternatywnego wyjaśnienia niektórych zagadek. Niezaprzeczalną zaletą książki jest styl, w jakim została napisana.
MacQuarrie stworzył wręcz powieść awanturniczą, po brzegi wypełnioną akcją, którą z zapartym tchem można czytać do ostatniej strony. Język książki jest bardzo dynamiczny, a wydarzenia przedstawione są w sposób iście fabularny. Co najważniejsze, nie traci na tym aspekt historyczny całości – jest to solidnie napisane opracowanie, opierające się na tych najbardziej znanych opisach podróży Pizarra (takich jak na przykład „Historia general y natural…” Gonzala Oviedo y Valdesa), ale także na wynikach wykopalisk archeologicznych i nowych badaniach z tej dziedziny. Zaletą książki jest także oprowadzenie sprawy do końca – do ostatniego Inkaskiego władcy, nie kończąc na sporach między Pizarrem i de Almagrem o hegemonię w gubernatorstwie, które powstało na miejscu upadłego państwa.
Książka przedstawia także historię ponownego ‘odkrywania’ Machu Picchu oraz całego Inkaskiego Imperium, i to nie w na szybko napisanym epilogu, jest więc naprawdę rozległą pracą o dziejach Peru. Bardzo pożyteczne są umieszczone w książce mapy, które, choć mało szczegółowe, pozwalają sobie wyobrazić jak wyglądała konkwista Peru, i ilustracje będące przedrukami rycin wykonanych przez szesnastowiecznego artystę o inkaskich korzeniach, Felipe de Ayala. Niestety, autorowi „Ostatnich dni Inków” miejscami daleko jest do obiektywizmu. Wyraźnie faworyzuje Inków, przedstawiając ich nieodmiennie jako wybitnie inteligentnych i przerażająco wręcz sprytnych, natomiast Hiszpanom przypisuje najczęściej tylko wady, pokazując przede wszystkim ich chciwość i okrucieństwo. Sytuację ratuje trochę fakt, że MacQuarrie nie określił Indian ani jako uległych pacyfistów, ani jako krwiożerczych dzikusów, nie rekompensuje to jednak standardowego i uproszczonego podejścia do Hiszpanów.
Książka jest naprawdę ciekawa i powinna zainteresować wszystkich, nie tylko szczególnych wielbicieli historii. Nie dość że przybliża ona dzieje Inków, ale także walczy z mitami, którymi obrosło Machu Picchu, którego ruiny zaliczone zostały do nowych siedmiu cudów świata. Jest to bardzo przystępnie napisane opracowanie, które na pewno nie znudzi czytelnika.