Recenzja książki: Ostatni koczownicy

Recenzuje: Justyna Gul

Aborygeńscy kochankowie

 

Australia kojarzy nam się z jej rdzennymi mieszkańcami – Aborygenami. Dla tych, którzy mieli okazję obejrzeć film dokumentalny Ślady na piasku, historia dwójki z nich -  Warriego i Yatungki nie będzie zaskoczeniem. Jednak każde spotkanie z tą parą, określaną mianem aborygeńskich Romea i Julii, naprawdę wzrusza.

 

Dzięki serii wydawniczej Świat bez Granic możemy otworzyć się na inne kultury i poznać świat widziany z różnych perspektyw. Jedną z publikacji w cyklu jest książka Ostatni koczownicy W.J.Peasley`a, opowiadająca historię niezwykłej pary, która nie miała prawa ze sobą być. Podobnie, jak powstały na jej kanwie film, wzbudziła tak wiele emocji i tak duże zainteresowanie w kraju i za granicą, że miejsce, w którym ekspedycja Europejczyków znalazła małżeństwo, cieszy się niesłabnącą popularnością i stało się australijską atrakcją turystyczną.

 

Książka nie ma jednak w sobie nic z komercji. Jest fascynującym dokumentem, który przedstawia związek Warii i Yatungki, a także kreśli szerszy kontekst sytuacyjny, opowiadając o historii państwa, pierwszych osadnikach z Europy i stopniowej eliminacji populacji ludów koczowniczych. Jak przyznaje autor, publikacja jest również próbą wytłumaczenia, dlaczego para została wyrwana z naturalnego środowiska i umieszczona w rezerwacie oraz zakończyć może wszelkie dyskusje nad moralnym i kulturalnym wydźwiękiem tej decyzji.

 

Warii Kyangu i Yatungka byli uznawani za ostatnich koczowników, a wraz z ich odejściem prawdopodobnie na terenie Pustyni Gibsona nie pozostał już ani jeden rdzenny mieszkaniec. Świadomość takiego stanu rzeczy wywołuje potrzebę dyskusji dotyczącej zgubnego wpływu rozwoju cywilizacyjnego i globalizacji na tradycje oraz stare zwyczaje plemienne, styl życia i filozofię całych grup społecznych. A przecież Aborygeni przez całe lata zajmowali Australię, będąc niezwykle przywiązanymi do każdej pięści ziemi. Każde plemię trzymało się wytyczonych granic swojego terytorium, wierząc, że podział ten powstał jeszcze w Epoce Snu, czyli w okresie przed stworzeniem materialnego świata.

 

Dziedzictwo kulturowe Aborygenów było ogromne. Niezłomna wiara w pewne procesy oraz bezwzględne przestrzeganie plemiennych zasad były powodem, dla którego tak długo udało się im przetrwać jako społeczeństwu. To poszanowanie istniejących reguł stało się też bodźcem do ucieczki pary, która złamała prawo, by móc razem być. Przez wiele lat przebywali na wygnaniu, żyjąc z daleka od ziemi przodków, ale ich serca zalewała tęsknota. Kiedy wreszcie zdecydowali się wrócić po latach do domu, bez względu na konsekwencje, okazało się, że na ziemiach należących do szczepu Mandildjara nie ma już nikogo, kto mógłby wydać na nich wyrok, każąc ich za akt nieposłuszeństwa sprzed lat…

 

Kiedy proces przesiedlania przybrał na sile, a ich bliscy ostatecznie przenieśli się do rezerwatów położonych na obrzeżach miast, oni postanowili zostać. Przez lata, trudniąc się zbieractwem i łowiectwem, mierzyli się z kaprysami przyrody, by w końcu dać się odnaleźć w stanie skrajnego wycieńczenia ekspedycji białych ludzi. Ta wspaniała historia o miłości, wyrażającej się nie w słowach i spojrzeniach, a czynach, zyskuje nowy wymiar z uwagi na scenerię, w jakiej się rozgrywała. Hrabstwo Wiluna to bowiem całe połacie spalonej słońcem ziemi, to teren bezlitosny nie tylko dla Europejczyków, ale i dla Aborygenów. Stan, w jakim znajdował się mężczyzna, jego rany, świadczyły o tym, że to żona przez dłuższy czas musiała brać na swoje barki konieczność zapewnienia im pożywienia. Przemierzając każdego dnia znaczne odległości, zdołała znaleźć niezbędną do przeżycia wodę czy owoce, które zaspokajały głód. Ta, którą „bezprawnie” poślubił wiele lat temu, trwała przy nim w chwilach dobrych i złych, a kiedy mężczyzna – już w ośrodku  – zmarł, ona odeszła niedługo po nim, będąc towarzyszką również w tej drodze.

 

Książka Ostatni koczownicy jest nie tylko zapisem ekspedycji poszukiwawczej i ratunkowej, nie tylko romantyczną opowieścią, ale i historią wyprawy do serca pustyni, która choć zjawiskowo piękna, jest też śmiertelnie niebezpieczna. Cel, jakim było odnalezienie pary Aborygenów, żyjących podobnie jak ich praojcowie i zamieszkujących zachodnią część Pustyni Gibsona, był priorytetowy, ale nie wykluczył również momentów refleksji czy zachwytu nad dzikością przyrody.

 

Autor nie tylko opowiada niezwykłą love story w australijskim wydaniu, ale i snuje opowieść o miasteczka Wiluna, słynnym szlaku Canning Stock Route, historii kolonizacji Australii czy napiętych stosunków panujących pomiędzy Europejczykami a Aborygenami. W kwestie związane z wierzeniami Aborygenów i ich kulturą wprowadzał autora Mudjon, przedstawiciel tego samego plemienia, z którego wywodziła się para koczowników. On też nauczył członków ekspedycji miłości do ziemi i poszanowania godności jednostki ludzkiej.

 

Publikacja W.J.Peasley`a, choć porusza istotne kwestie społeczne, mówi o prawie jednostki do wolności i do wolnego wyboru życiowej drogi, nie jest zwyczajną relacją z podróży, ale książką, w której kryje się pasja eksplorowania nowych terenów oraz niezwykły szacunek do Aborygenów. Do książki zostały dołączone zdjęcia przedstawiające niezwykłą parę oraz piękno przyrody, tajemniczej i dzikiej, uchwycone w kadrze podczas podróży.

 

Aborygeni wierzą, że wszystko, co dzieje się na naszej planecie, ma określony cel. Ja natomiast wierzę, że ta książka będzie przeczytana nie tylko przez osoby, które pasjonują się wierzeniami czy samą Australią, ale przez wszystkich, dla których miłość nie jest pustym słowem, a także przez tych, dla których szacunek do drugiego człowieka i jego systemu wartości jest sprawą priorytetową.

Kup książkę Ostatni koczownicy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Ostatni koczownicy
Autor
Książka
Ostatni koczownicy
W.J. Peasley
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy