Opowieści przedmiotów ze starego strychu
Opowieści pod choinkę to bardzo ładnie, starannie i nieszablonowo wydana książka. Szczególną uwagę zwraca jej okładka, ozdobiona wzorami z miękkiego materiału. Zawartość książeczki również przyciągnie uwagę, zwłaszcza wrażliwego dziecka. Ozdobą tekstu są bowiem klasyczne w formie, bajecznie kolorowe ilustracje. Jest to tłumaczenie z języka węgierskiego, którego ilustratorem jest, tak jak w oryginale, Toth Gibor. Styl ilustracji, rzadko dziś spotykany, ma w sobie coś szczególnego. Jest mieszanką realizmu i magii, świetnie odtwarza niezwykłą atmosferę, którą niosą zima, święta, dzieciństwo. W ilustracjach szczególną uwagę zwraca ich dynamizm oraz zachwycająca gra świateł.
Na Opowieści pod choinkę składa się siedem krótkich historii. Pełnych nostalgii, spokoju i ciepła. Odżywa w nich stara parowa lokomotywa, ujawnia się urok zakurzonego strychu w wiejskim budynku, skrzy się radośnie tajemniczość zgromadzonych na nim rzeczy. To właśnie owe przedmioty: lustro, kołyska, pudło z maską, drewniany stołek, biurko oraz pozytywka snują opowieści z przeszłości, historie, w których odgrywały ważną rolę. Postacią łączącą wszystkie historie jest Ania, która wybrała się na ferie świąteczne do babci i dziadka, stając się świadkiem magicznych opowieści starych przedmiotów.
Książeczka napisana jest pięknym, bardzo poetyckim językiem. Pełna obserwacji świata dzieci, pełna ciepła. To proste historie, ale opowiedziane z pasją i świetnie zilutsrowane. Z jednej strony dla młodszych dzieci zdania i niektóre słowa w nich występujące mogą być trochę skomplikowane, z drugiej - mogą stać się pierwszym kontaktem z bogatym, niesztampowym językiem. Trochę niezbyt może nowoczesnym, ale za to pięknym. Oto próbka:
Wiosną zapach kwiatów wypełniał całą ulicę, tak, że przechodniom aż kręciło się w głowie, latem korony drzew, jak wielki namiot, chroniły przed upałem, jesienią pokrywa z kolorowych liści przykrywała pięknym dywanem chodniki, a zimą zaśnieżone gałęzie przypominały bajkowe dekoracje.
Historie te pokazują, że przygody nie zawsze muszą być same w sobie niezwykłe, niesamowite, odrealnione. Że równie wspaniałe mogą być pozornie zwyczajne wydarzenia. Znaczenie, urok nadajemy im bowiem sami, ciesząc się każdą chwilą i tym, co ze sobą niesie. I tego w jakiś sposób ta książka uczy - tego, by cieszyć się życiem, cieszyć się chwilą i czerpać z niej garściami. Każda opowieść niesie morał. Prosty i zrozumiały dla każdego.