Na okładce znajdziemy sugestię, że książka stanowi znakomity prezent dla dzieci w wieku 2 do 6 lat (a nawet starszych)! I – bez dwóch zdań! – możemy być pewni, że ci, w których szkoła nie wypleniła fascynacji światem, z błyskiem radości w oku sięgną po tę publikację mając 8, 12 czy 28 lat.
Dlaczego? Bo to wcale nie takie oczywiste, skąd się bierze spadź, z której powstaje miód spadziowy. Albo z ilu milionów (!) kwiatów trzeba zebrać nektar, by wyprodukować kilogram miodu. Nie wszyscy też pamiętają, w jaki sposób pszczoły zapylają kwiaty, czym królowa pszczół różni się od swoich córek i z ilu małych oczek składają się pszczele oczy. A kto wie, jak odróżnić samice pszczół od trutni?
[I tu uwaga. Książkę zawierającą zdanie: trutnie to pszczeli mężczyźni – wiecznie głodne leniuchy i obiboki, bez wahania można uznać za anty-męską. Ale podobno powstała na faktach…]
Pełne szczegółów, wręcz zatłoczone ilustracje przedstawiające codzienność pszczół (oraz ich krewnych, sąsiadów i wrogów) mogą pełnić funkcję plansz z zagadkami. Część z nich opracował Marcin Brykczyński. Serwuje je nam, jak zwykle, w wierszowanej formie:
Opadają płatki kwiatom,
Znak, że już się kończy lato.
Idzie jesień w pełnej krasie:
Kto wciąż gra na kontrabasie.
Oprócz zagadek na kolejnych stronach znajdziemy przygotowane przez autorkę ciekawostki na temat pszczelego życia. To one sprawiają, że wiek odbiorców publikacji może być znacznie wyższy niż ten sugerowany na okładce. Zwłaszcza, że w tych krótkich opisach ukryte są nazwy kwiatów, których czytelnicy mogą szukać na poszczególnych ilustracjach. Pomagają im w tym jednosłowne podpowiedzi, zdradzające na przykład, że krwawniki są białe, rudbekie - żółtobrązowe, przegorzany - kuliste, a popłoch – kolczasty.
Dostrzegając radość, z jaką autorka maluje kwiaty i doceniając jej wiedzę na temat poszczególnych gatunków, można odczuć żal, że w książce nie znalazła się choć jedna strona przypominająca „ilustrowaną encyklopedię kwiatów”. Byłoby wspaniale, gdyby ukazane w książce rośliny zostały zebrane i podpisane. Znacznie łatwiejsze stałoby się ich wyszukiwanie na łące.
Zamiast tego mali czytelnicy otrzymują inną propozycję: samodzielnego założenia ogrodu dla pszczół. Precyzyjna instrukcja pozwala na wykonanie własnych nagietków, słoneczników, chabrów, maków, jastruni. Przydadzą się one naszym domowym pszczółkom, na zrobienie których autorka też znalazła sposób. Stąd rada doświadczonej mamy: kupując Skąd się bierze miód, zaopatrzcie się od razu w kolorową bibułę i pudełeczka po jajkach z niespodzianką. Inaczej dzieci nie dadzą Wam spokoju…
Ale to nie wszystkie prezenty, jakie otrzymujemy od podglądaczki mrówek, żab i pszczół. Katarzyna Bajerowicz zachowała dla nas niewinność wiosennej łąki i upalną atmosferę słonecznego lata. Wystarczy więc otworzyć książkę, by ogrzać się w środku zimy, by rozjaśnić nawet najbardziej pochmurne i deszczowe dni!
Bzzz, bzzz... Cóż to za dźwięk? To mała, śliczna pszczółka. Przyleciała do nas prosto z łąki i chce przekazać nam mnóstwo ciekawostek o tym, jak wygląda...
Wspaniała książka dla najmłodszych fanów motoryzacji! Jakie samochody pracują w mieście, a jakie na wsi? Co kryje w sobie wnętrze samochodu...