"Opium w rosole" to kolejna część Jeżycjady - cyklu powieści Małgorzaty Musierowicz o mieszkańcach poznańskiej dzielnicy Jeżyce. Akcja tej części toczy się w 1983 roku, a jej głównymi bohaterami są Maciek i Janina Krechowicz (Kreska), ale należy wspomnieć tu także o Genowefie, która odegra niemałą rolę w życiu pozostałych bohaterów książki.
Wśród rodziny i znajomych Kreski i Maćka możemy dostrzec wiele ciekawych osobowości. Na szczególną uwagę zasługuje postać małej dziewczynki, Genowefy, która jest gościem w prawie wszystkich mieszkaniach kamienicy, a dzięki temu podczas lektury czytelnik zyskuje możliwość poznania prawie
każdego lokatora. Dziewczynka, która każdej z poznanych rodzin przedstawiała się innym nazwiskiem (tj. Lompke, Pompke, Trombke, Bombke, Sztrompke, Zombke, Fombke), naprawdę nazywała się Aurelia Jedwabińska. Jej mamą była Ewa Jedwabińska, która zupełnie nie rozumiała swojej córki i nie wiedziała o tym, że chodzi do obcych ludzi na obiady. Matka była osobą o zimnym charakterze, która nie potrafiła
okazywać uczuć. Nie opiekowała się córką jak należy i nie otaczała jej matczyną miłością- stąd wszystkie ucieczki i postępowanie małej Aurelki jest w pełni uzasadnione. Dziewczynka nie była szczęśliwa w domu, którego wystrój
przypominał szpital. Matka nie zezwalała jej na posiadanie zabawek, gdyż były „niehigieniczne". Zdarzeniem, które najbardziej rozjuszyło dziewczynę, było wyrzucenie przez matkę jej zabawki- pluszowego pieska. Po ponownym wyrzuceniu zabawki dziewczynka uciekła z domu. Matka po długich poszukiwaniach, znalazła ją i dowiedziała się całej prawdy o zaistniałych zdarzeniach.
Książka - na marginesie interesującej fabuły - opowiada także o czasach PRL-u, tak odległych dla nas, młodych czytelników. Czytając ją jednak, możemy bez problemu dostrzec, że wtedy młodzież zmagała się z podobnymi problemami jak i dzisiaj. Przeżywała swoje pierwsze miłości, brak akceptacji wśród rówieśników czy też problemy szkolne.
"Opium w rosole" jest dobrą książką, uświadamia młodemu pokoleniu, że nie zawsze było tak dobrze, jak
teraz i pokazuje, że w trudnych chwilach czasem bywamy sami, ale często znajdzie się osoba w podobnej sytuacji lub taka, na której można się wesprzeć.
Choć więc powieść Musierowicz mnie nie zachwyciła, jest bowiem nieco mniej wciągająca niż inne książki z cyklu, polecam tę książkę wszystkim, którym podoba się Jeżycjada i sposób pisania Małgorzaty Musierowicz.
Długo wyczekiwana kolejna część „Jeżycjady” pozwala znów zajrzeć do przyjaznego domu Borejków, akurat w okresie świąt Bożego...
Czy można wcielić się w rolę demiurga i zmienić plany losu? Dziewięcioletnia Łusia Pyziak jest o tym przekonana i postanowiwszy zostać sprężyną napędową...