Recenzja książki: Ona była taka

Recenzuje: MichalWieniec

Ta książka nie jest pamiętnikiem, jakby życzył sobie autor. Dlatego też daremnie doszukiwać się w niej charakterystycznych dla pisarstwa biograficznego odnośników do konkretnych dat, wydarzeń społecznych, ani tym bardziej nie znajdziemy tutaj komentarza do nich. Dlaczego? Otóż nie jest ona pisana poprzez pryzmat subiektywnego spojrzenia podmiotu na pewien przedział historii Polski, czy świata. Jeśli już, to mamy tutaj do czynienia z bohaterem zbiorowym, jakim jest mała wioska Myślin w gminie Bieżuń, w powiecie Żuromin, która nie jest zdolna do myślenia, czy przeżywania czegokolwiek. Ksiądz Jan Śledzianowski stał się bardziej kronikarzem, dającym świadectwo z czasów okupacji hitlerowskiej, niż autorem wspomnień, dlatego przyjęta przez niego forma bliższa jest beletrystyce.


Trzeba nam wiedzieć, że jest to już drugie wydanie „Ona była taka…” (pierwsze w 1968 opublikował krakowski „Znak”). Jak sam autor zaznacza we wstępie, pragnął w 70. rocznicę od wybuchu wojny przypomnieć gronu czytelników historię losów własnej rodziny. Dlatego jedyna różnica w stosunku do pierwszego wydania, to ta, że ksiądz zrezygnował z pseudonimu Janusz Radzikowski, gdyż po 1989 nie obawia się już represji. Zaś jako bezpośrednią przyczynę napisania książki Śledzianowski podaje list Biskupów Polskich do Biskupów Niemieckich z roku 1965 roku. Co ważne w dniu napaści niemieckiej na Polskę autor miał zaledwie pół roku, zaś w chwili wkroczenia wojsk radzieckich aż sześć i pół. Dlatego, jak widzimy kolejny argument przemawiający za pamiętnikiem zostaje zanegowany.


Opisywane wydarzenia nie są treścią przeżyć głównego bohatera, choć według jego mniemania tak właśnie się dzieje. We wspomnianym już wstępie ksiądz notuje: „może to zdziwić czytelnika, że mam zamiar pisać pamiętnik, a nie pamiętam ani jednej daty z wydarzeń, które poniżej opisuję.” I dalej wyjaśnia, że choć nie był w stanie zapamiętać dat, to doskonale utkwiły mu w pamięci fakty. Cóż, idea powstania dzieła może jest i słuszna, ale ile odnajdziemy w nim relacji z prawdziwych wydarzeń, a ile mrzonek małego chłopca, któremu się coś przypomina i coś się może wydawać, tego już nie jesteśmy w stanie zweryfikować. Opisując mikroskopijny świat mazowieckiej wsi, Śledzianowski w dużej mierze opierał się, po pierwsze na wiedzy już historycznej z powodu upływu czasu, po drugie zaczerpniętej od swoich najbliższych, bazującej na ich przeżyciach. Korespondencyjnie zadawał im (w sumie było ich dwadzieścia cztery) pytania dotyczące tamtych wydarzeń, na które oni udzielali odpowiedzi. I tak oto otrzymaliśmy dzieło wyjątkowe, niedające się z niczym porównać, bo i z czym można porównać relację kilkuletniego dziecka, do tego spisaną w wieku dorosłym. Niestety nie jesteśmy również w stanie określić ile w słowach stylizowanych na gwarę mazowiecką jest prawdy a ile stylizacji stricte literackiej. Dlatego niech wymowną dla całej książki, pozostanie pierwsza scena, kiedy to widzimy, jak wojna zaskakuje naszego bohatera w piaskownicy.


„Ona była taka…” księdza Jana Śledzianowskiego to powieść oparta na faktach historycznych, bo istnieje takie miasteczko, żyli tacy ludzie i była II wojna światowa, powieść przypominająca bardziej „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego, niż jakiekolwiek pamiętniki pisane w czasie okupacji. Stylizacja językowa, sposób i czas powstania dzieła stawiają go po stronie fikcji literackiej i w taki właśnie sposób należy ją czytać.

Kup książkę Ona była taka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Ona była taka
Książka
Ona była taka
Jan Śledzianowski
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy