Recenzja książki: Ojciec odchodzi

Recenzuje: Lucjan Kubica

„To wy jesteście pokoleniem...”
O książce Piotra Czerskiego „Ojciec odchodzi” mówi się i pisze, że jest rozliczeniem, a może raczej polemiką, z „Dżej Pi tu” czyli tzw. Pokoleniem JP II. Ale czy można polemizować z czymś, czego nie ma? Z czymś, co nie istnieje?



Bohater książki – Czers – przyjeżdza z Trójmiasta do Krakowa w chwili, gdy umiera Jan Paweł II. Obserwuje reakcje ludzi na wiadomość o śmierci papieża z dwóch perspektyw: jako przybysz z zewnątrz i jako ateista. I to, co widzi, można lapidarnie ująć w dwóch słowach: sztuczność i powierzchowność. To nie tylko diagnoza postawiona na to, w jaki sposób ludzie przeżywają śmierć papieża, to jest ocena katolicyzmu w Polsce w ogóle.



„Pusta była niedziela i próżna...”
Bo jaka jest ta wiara? W książce mamy okazje przyjrzeć się kilku jej obliczom. W dużej części jest ona prymitywna, a na co dzień ten prymitywizm przebija przez „jedyne prawdziwe media”. Z pewnością na pokaz, i tu autor w genialny sposób łączy dwa obrazki: prezydenta Kwaśniewskiego, który przemawia w „głęboki” sposób o sprostaniu dziełu papieża i uporczywie przebijające się z tła słowa „A minister Siwiec, czy on już ucałował tę kaliską ziemię?”. Wiara jest też obrzędowa i tu przed oczami stają nam wspomnienia sakramentów, gdzie komunia sprowadza się dla młodego człowieka do puli prezentów, które dostanie, a do bierzmowania przystępuje się jak do kolejnego pustego rytuału.

 

Bardzo razi powierzchowność. Wiara, dla wielu osób przewijających się przez kartki książki, ujawniła się dosłownie parę dni przed zgonem i zapewne po paru dniach zniknie (zupełnie jak wielka zgoda kibiców Cracovi i Wisły), bo tak naprawdę jest ona gdzieś obok, przeszkadza w codziennym życiu, w którym uprawia się przed i pozamałżeński seks, w którym imprezuje się do rana, naparza z kibicami z wrogiego zespołu, bawi, żyje beztrosko i bez zastanowienia.



I gdzie w tym wszystkim jest pokolenie „JPII”? Jeżeli ono istnieje, to jedynie jako przedziwny fenomen, który pojawił dosłownie przed chwilą i na chwilę...



„Połączenie na żywo z krakowskim rynkiem”
Złudzenie prawdziwego przeżycia tracimy całkowicie, gdy widzimy pracę stacji telewizyjnych, które „starają się przekazać te chwile lepiej niż inni”. Roi się na ekranie od wizyt ekspertów, analiz i prognoz, które, chcąc niechcąc, kojarzą się z rozmowami Jacka Gmocha i Jerzego Engela... Nawet, wydawałoby się, na tak niemarketingowych chwilach można doskonale zarobić, a papież okazuje się świetną marką dla „breloczków samochodowych, zapalniczek, popielniczek, kubków i plakatów, makatek i kołatek, zakładek, talerzyków, proporczyków, chorągiewek, otwieraczy do konserw, pudełek, wazoników i tarczy zegarów”...



„... ów stary człowiek umarł...”
Bardzo dobrze czyta się tę książkę jako spojrzenie niejako z drugiej strony, na to, co działo się w Polsce w dniach, kiedy umierał papież. Obracamy się w kręgu młodych, wykształconych ludzi, studentów i artystów, którzy kompletnie nie czują klimatu tych dni, gdy każde normalne zachowanie, każda codzienna czynność była nie na miejscu.

 


...A oni prowadzą zwykłą „studencką” egzystencję imprezowo-barową i są jakby obok tego, co się wokół dzieje. Dzieli ich wyraźny dystans od reszty ludzi, dlatego może sytuacje, zachowania i zdarzenia, które opisują, dziwiąc się im jednocześnie, wydają się śmieszne, a uczucia sztuczne i płytkie, że aż trudno nam uwierzyć w ich prawdziwość.



„Wesoło, swojsko”

Książka napisana jest swobodnie i lekko, tak też się ją czyta. Momentami stylem przypomina ona anegdotę opowiadaną gdzieś w gronie znajomych. Zabawnie, zwięźle, śmiesznie i koniecznie z puentą, która powala całe towarzystwo. Zresztą w całej książce mnóstwo jest takich drobnych przygód, które można opowiadać zaczynając od „stary co mi się dzisiaj przydarzyło...”, a to w taksówce, a to w autobusie lub pociągu, na przystanku, czy na rynku, w barze i na imprezie.



Do książki koniecznie trzeba sięgnąć, a czemu? Niech powie sam autor: „niech sobie każdy interpretuje, jak umie i niech sobie myśli, co chce, byle tylko myślał”. I to mamy zapewnione, bo to co dzieje się w środku daje do myślenia.

Kup książkę Ojciec odchodzi

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Ojciec odchodzi
Książka
Ojciec odchodzi
Piotr Czerski
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy