Lekarstwo na samotność
Miłość nie dba o konwenanse, nie zagląda w metrykę, nie pyta o miejsce zamieszkania czy stan konta. Prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystkie trudności, by ostatecznie zatriumfować. Taki właśnie obraz miłości, nieco idealistyczny, choć nie zawsze nierealny, znajdziemy w powieściach królowej romansu, Danielle Steel. Już od wielu lat, wydając kolejne powieści, wplata ona w życie swoich bohaterów rozmaite tragedie, choć zazwyczaj lekiem na całe zło tego świata jest na kartach książki właśnie miłość. Karmiąc nas jej wersją pozbawioną cieni (i cierni), autorka wlewa w nasze serca nadzieję, że my również możemy poznać takie obezwładniające, szalone i cudowne uczucie. I tak naprawdę nie wiadomo, kiedy i gdzie miłość nas dopadnie…
Do Timmie, założycielki i głównej projektantki, a zarazem dyrektora firmy produkującej ubrania dla kobiet i mężczyzn, miłość przyszła niespodziewanie podczas gwałtownej choroby. To okropny ból brzucha sprawił, że kobieta zgodziła się na wizytę lekarza, Jeana-Charlesa Verniera, zmieniając tym samym swoje życie. Jak jednak budować coś wspólnie, jak snuć plany, kiedy kochanków dzieli kontynent, a na dodatek on jest żonatym mężczyzną, któremu poczucie obowiązku wobec małżonki i dzieci nie pozwoli na odejście? O tym, co można poświęcić dla miłości, a czego tak naprawdę poświęcać nie warto, przekonamy się podczas lektury książki Od pierwszego wejrzenia. Mimo mało oryginalnego pomysłu na fabułę, autorce udało się wykreować wciągającą historię, nie pozbawioną jednak wad. Niestety, z upływem lat Danielle Steel nabrała denerwującego zwyczaju rozciągania akcji w nieskończoność, co skutkuje nic nie wnoszącymi do tematu opisami czy dialogami pozbawionymi głębszego sensu i znaczenia. To, co może irytować w powieści, to również nawarstwienie wątków w końcowej części książki, przez co całej historii brakuje autentyczności. Ileż bowiem plag może spaść na kochanków na ostatnich pięćdziesięciu stronnicach, kiedy czterysta je poprzedzających sprowadzało się niemal wyłącznie do opisów podróży i zajęć Timmie, opiewania jej zalet oraz opłakiwania śmierci jej synka? Jednak miłośników gatunku namawiam, by nie zrażali się mankamentami, zwracając uwagę na to, co Steel wychodzi najlepiej – na triumf uczucia, bowiem nie brak tu klasycznego happy endu.
Timmie poznaje Jeana-Charlesa, kiedy przylatuje do Francji w interesach. Atak wyrostka zmusza ją do wizyty w szpitalu i wówczas zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę, pomimo pieniędzy, które zarobiła i imperium, którego zbudowała, nie ma nawet nikogo, kto potrzymałby ją za rękę. Jean-Charles jako jedyny dostrzegł w jej oczach nie tylko panikę, ale też dojmujący smutek i samotność, dlatego też szczególnie zainteresował się pacjentką. Z czasem z ich wspólnych rozmów, również osobistych, narodziło się uczucie przyjaźni, które przetrwało nawet rozstanie. I choć bronili się przed miłością, choć bycie razem oznaczałoby dla niego zburzenie dotychczasowego życia i porzucenie żony oraz osłabienie stosunków z dziećmi, był zdecydowany nawet na taki krok. Na przeszkodzie stanął jednak zły stan zdrowia żony, u której zdiagnozowano raka – co byłby wart mężczyzna, który w takiej sytuacji zdecydowałby się na zadanie jej kolejnego ciosu?
Timmie zgodziła się poczekać na zakończenie leczenia - tyle tylko, że choroba to tylko pierwsza z przeszkód, które uniemożliwiły Jeanowi-Charlesowi działanie. Wkrótce pojawiają się również inne problemy, wraz z którymi przychodzi pytanie, czy mężczyzna kiedykolwiek zamierza opuścić swoją rodzinę. Dla Timmie to niezwykle bolesna sytuacja, bowiem już została porzucona – przez swojego męża, a także przez rodziców. Teraz jednak nie może myśleć wyłącznie o sobie…
Od pierwszego wejrzenia to jedna ze słabszych powieści Danielle Steel nie tylko z uwagi na schematyczność, ale też zbędne opisy czy wątki, zaburzające płynność lektury i nie wnoszące nic nowego do historii. Źle zostały wyważone również proporcje oraz natężenie emocji, w rezultacie otrzymujemy niezwykłe natężenie różnych wątków na ostatnich kilkudziesięciu stronach. Postaciom brak autentyzmu, mało wiarygodny jest również przebieg wydarzeń, przez co niezmiernie trudno wczuć się w sytuację bohaterów, o przeżywaniu miłosnych uniesień już nie mówiąc. Mam nadzieję, że Steel nie stanie się jedną z tych autorek, które dla ilości poświęcają jakość. Na razie jednak niebezpiecznie zbliża się do granicy, po przekroczeniu której w miłość przez nią opisaną nie uwierzy już nikt.
Miłość nie wybiera, a jeśli przychodzi, to w najmniej spodziewanym momencie. Na szczęście po życiowych burzach, jakie przechodzą bohaterowie Danielle Steel...
Connie i Preston Whittierowie wychowali szóstkę pociech w swojej niegdyś imponującej rezydencji na Manhattanie. Teraz ich dzieci są już dorosłe, ale dom...