Recenzja książki: O zwierzaku, którego nie było

Recenzuje: Damian Kopeć

Żółty

Ta książeczka jest kolejnym tomikiem z serii „W lesie Marcina”. To cykl opowieści o pewnym rodzeństwie, Marcinie i jego młodszej siostrze Natalce, którzy rysują swój własny świat. Taki trochę realny, a trochę fantastyczny. Taki, w którym zwierzęta mówią ludzkim głosem i wszystko jest możliwe, zależne tylko od wyobraźni dzieci. Opowieści te dotykają ważnych spraw, takich, z którymi prędzej czy później zetknie się każde dziecko. Spraw niełatwych, których rozwiązywania trzeba się po prostu nauczyć. Kolejne książeczki z serii traktują o akceptacji, tolerancji, strachu, bliskości, samotności. Narratorem jest tu Marcin. Dzieci rysują i rozmawiają, w wyobraźni przeżywając krótkie przygody.

Tym razem Natalka za pomocą żółtej kredki rysuje dziwnego zwierzaczka.
„To coś było duże i okrągłe, miało malutkie łapki, zadarty nos i uszy podobne do cocker-spaniela naszej sąsiadki.”
Inne zwierzęta nie są zachwycone tym dziwakiem. Nigdy czegoś podobnego nie widziały. Trochę się go chyba boją tak, jak nieznanego, które u wszystkich budzi naturalny lęk. Żółty, bo takie proste ma imię, zamieszkuje na wyspie namalowanej na środku jeziora. Zwierzęta mu dokuczają, obwiniają o różne nieprzyjemne sprawki. Tylko jeden mały królik nie boi się spotkania z cudakiem i rozmowy z nim. Płynie na wyspę i razem się bawią. Kiedy pojawia się Chmuroptak, równie niezwykły jak Żółty, inne zwierzęta także i jego traktują z niechęcią i podejrzliwością. A wtedy oba zasmucone dziwadła odlatują. I niektórym wydają się już tylko męczącym snem na jawie.

Książeczka jest wspaniale ilustrowana i to jest jej największy walor. Tekst stanowi tylko część kolorowych rysunków, a styl narracji niestety nie zawsze zachwyca. W książce dominują ciepłe, pastelowe barwy, ze szczególnym uwzględnieniem koloru żółtego w przeróżnych odcieniach. Ilustracje przykuwają uwagę, są dopracowane, pełne drobiazgów i emocji. Przemawiają zarówno do dziecka, jak i do dorosłego czytelnika. Mocniej niż tekst, który wydaje się napisany trochę na siłę, jakby na zamówienie. Z pozoru dopasowany jest do poziomu młodego czytelnika, ale zbyt nachalne bywa tu moralizatorstwo. Oczywiście, patrzę na to z punktu widzenia dorosłego, dzieci mogą łatwiej przełknąć bezpośrednią i nieszczególnie wyrafinowaną formę opowieści.

Niezależnie od wszystkich jej mankamentów, trzeba pamiętać, że książka ta mówi o inności i konieczności jej akceptacji. Onichimowska pozostawia pewne sprawy w domyśle, nie tłumaczy dziecku źródeł lęków, koncentrując się na negatywnej ocenie postaw według niej złych. Wydaje się, że jest to tekst, który wymaga rozmowy z dzieckiem, szerszych wyjaśnień. Oceniając bowiem zbyt jednoznacznie w sprawach delikatnych i złożonych możemy komuś uczynić krzywdę. Tolerancja - patrząc na świat zwierząt - nie jest rzeczą naturalną, tam liczy się walka o byt i przetrwanie. Tolerancji trzeba się uczyć, trzeba rozumieć, jakie są jej granice, kiedy tolerancja przeradza się w bezmyślną akceptację i zwykłe wygodnictwo. Ta książka może posłużyć jako zalążek rozmowy z dzieckiem i element jego wychowania do życia w zróżnicowanym społeczeństwie.

 

Kup książkę O zwierzaku, którego nie było

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce O zwierzaku, którego nie było
Książka
Inne książki autora
Zasypianki
Anna Onichimowska0
Okładka ksiązki - Zasypianki

Zbiór 31 opowiadań pomagających maluchom wyciszyć się przed spaniem. Zasypianki są króciutkie, każda mówi o czymś innym, dlatego łatwo...

Tajemnica Malutkiej
Anna Onichimowska0
Okładka ksiązki - Tajemnica Malutkiej

Opowieść o Tajemnicy, Trochę Innej Dziewczynce i jej babci. O sile marzeń i o tym, że inność nie zawsze musi w życiu przeszkadzać. Rozpisana na dwa głosy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy