Recenzja książki: O księżycu z komina domu na wzgórzu

Recenzuje: Magdalena Galiczek-Krempa

Wyróżnianie się w tłumie nie zawsze jest łatwie i nie zawsze wychodzi człowiekowi na dobre – zwłaszcza, jeśli jest się dorastającym uczniem w niewielkiej, wiejskiej szkole podstawowej. Jeśli celowo chcemy zwrócić na siebie uwagę, to robimy wszystko żeby otoczenie nas zaakceptowało. Jeżeli „dziwactwa” są częścią naszej osobowości, trudno będzie je po prostu odrzucić. O odmienności, o przyjaźni oraz o tym, że najpierw należy kogoś poznać, a dopiero potem można wyrazić o nim opinię opowiada rewelacyjna książka Ariadny Piepiórki O księżycu z komina domu na wzgórzu.

Michał wraz z mamą przeprowadza się z dużego miasta do małej wsi. Po rozwodzie rodziców matka chłopca związała się z nowym partnerem, Danielem, To właśnie on stał się powodem przeprowadzki. Michał sceptycznie podchodzi do wszystkich zmian w swoim życiu. Przeprowadzka przyniosła nowe otoczenie, słaby zasięg internetu w telefonie i komputerze, ale także konieczność dołączenia do grona uczniów nowej podstawówki w samym środku roku szkolnego. Gdy pierwszego dnia nowa wychowawczyni przedstawia Michała uczniom (ku zaskoczeniu chłopca, klasa liczy tylko siedemnaścioro dzieci), chłopak zajmuje miejsce w ostatniej, pustej ławce. Po chwili do Michała zaczynają docierać głosy, że oto będzie siedział ze szkolnym „dziwadłem”, „czubkiem” i „psycholem” i że wszyscy bardzo mu tego współczują. Kilka dni później, gdy w szkole pojawia się sąsiad z ławki Michała, Wiktor, chłopak będzie mógł odkryć, skąd wzięło się tyle nieskrywanej nienawiści rówieśników do szkolnego „dziwadła”.

Powieść O księżycu z komina domu na wzgórzu to, mimo swoich niewielkich rozmiarów, wielowarstwowa i poruszająca sporo niezwykle istotnych problemów wieku dorastania publikacja, kierowana do dzieci uczęszczających do czwartej i starszych klas szkoły podstawowej. Na kartach opowieści przystępnym i prostym językiem autorka opisuje trudności, jakie napotyka każde dziecko, które z różnych względów – czasami może to być ubóstwo, choroba, prostolinijność, problemy z adaptacją, nieśmiałość czy wycofanie – wyróżnia się wśród rówieśników. Wyśmiewanie, słowne zaczepki, dokuczanie, obgadywanie, zastraszanie, a także agresja fizyczna – chociaż wydają się niedopuszczalne w żadnym, zwłaszcza objętym opieką pedagogów środowisku - są codziennością w przeważającej większości szkół.

Ariadna Piepiórka nie zamierza jednak snuć historii o krzywdzonym, a przez to wycofanym i zamkniętym w sobie dziecku. Takich bowiem pojawiło się na rynku wydawniczym wiele. Autorka obiera zupełnie inną perspektywę. Pokazuje, że szkolna „ofiara agresji”, chociaż zdaje sobie sprawę z krzywd, których doznaje, nadal potrafi patrzeć na świat pozytywnie. Wiktor tłumaczy, że ma w całej tej sytuacji dwa wyjścia: może widzieć we wszystkim albo dobre, albo złe strony. Wybiera pierwszą drogę i chociaż szkolni agresorzy bez przerwy wylewają z jego szklanki połowę wody, to chłopak nadal cieszy się, że druga połowa wciąż jest nietknięta.

To jednak nie wszystko, o czym chce czytelnikowi opowiedzieć Ariadna Piepiórka. Autorka z wdziękiem ukazuje magię otaczającej nas rzeczywistości. W usta małego filozofa Wiktora wkłada tak piękne i osobliwe zachwyty nad roślinami, zwierzętami czy ulotnymi chwilami, że sami zaczynamy dostrzegać cudowność codzienności. Jeśli na kartach książki pojawia się piękno, musi ono zostać zestawione z cierpieniem. Nie inaczej jest w książce Ariadny Piepiórki. Wraz z kolejnymi stronami książki, gdy czytelnik coraz bliżej poznaje Wiktora, fizyczny ból potęguje się, nabiera realnych kształtów, ale mimo to zdaje się być gdzieś obok chłopca, jakby ten, dopóki starczy mu sił, nie dopuszczał go do siebie.

W książce znalazło się także miejsce na zagadkę, którą próbują rozwiązać uczniowie nowej klasy Michała. Pozornie nic – poza wspólnym zadaniem na przyrodę – dzieci nie łączy. W grupie poza Michałem i Wiktorem znalazł się największy prześladowca „dziwadła”, Artur, chwalipięta Patryk, rozhisteryzowana Lena i mocno zbudowana Dorota. Na skutek nieoczekiwanych zbiegów okoliczności dzieci postanawiają zbadać opuszczony dom, z którego według zapewnień Wiktora strażnik nocy codziennie wypuszcza z komina księżyc. Tajemnica willi pochłania dzieci, scala ich przyjaźń i mimo drobnych kłótni i większych incydentów udaje się wspólnie rozwikłać zagadkę. Ciekawym zabiegiem graficznym, nawiązującym do tytułu książki, było zamieszczenie na każdej stronie publikacji księżyca w kolejnych jego fazach – od nowiu aż po pełnię – i zarys jego wędrówki po niebie.

O księżycu z komina domu na wzgórzu to książka, która skłania do zastanowienia, pełna refleksji nad życiem i śmiercią, do głębi wzruszająca i udowadniająca, że w każdym człowieku kryje się iskierka dobra. Trudno odłożyć książkę Ariadny Piepiórki nim dotrze się do końca opowieści. Trudno też zapomnieć o bohaterach historii i przesłaniu Wiktora. Nieważne, gdzie i kiedy żyjemy. Ważne, by żyć dobrze i zachwycać się najdrobniejszymi przejawami piękna. To gwarantuje szczęśliwe życie – niezależnie od tego, jak długie ono będzie.

Kup książkę O księżycu z komina domu na wzgórzu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce O księżycu z komina domu na wzgórzu
Książka
Inne książki autora
Szmaragdowa Ważka
Ariadna Piepiórka0
Okładka ksiązki - Szmaragdowa Ważka

Czy trzeba mieć nadprzyrodzone moce, by zostać superbohaterem? Nazywam się Basia Łuczak, mam trzynaście lat i dwóch wspaniałych braci: małego Kubusia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Cytaty z książki

[...] czy można być szczęśliwym, jeśli w ogóle się nie płacze? - zapytał. - To znaczy... To tak, jakby na świecie cały czas trwał dzień i nigdy nie nastawała noc... Wtedy na to, że robi się jasno, nikt nie zwróciłby uwagi.


Więcej
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy