Wyjście od pozornie nic nieznaczącego drobiazgu, wrażliwość na coś, czego nie dostrzeże przeciętny obserwator to element rozpoznawczy reportaży Ryszarda Kapuścińskiego. Niełatwa to sztuka, nauczyć się widzieć chwytający za serce a błahy szczegół i na jego podstawie budować całe teksty. Ta technika znajduje także zastosowanie w tomie „Pism rozproszonych” Kapuścińskiego, „O książkach, ludziach i sztuce”.
Czytelnicy otrzymują teraz mniej znane efekty działań twórczych autora i mogą sprawdzić, jak Ryszard Kapuściński czuł się w recenzjach, opiniach, omówieniach i wspomnieniach, mało tego – mogą sprawdzić, jak ewoluowały te gatunki w wykonaniu reportażysty, bo zbiera się tu przeszło sto tekstów z trzech dekad. Wiele tu recenzji wewnętrznych, pisanych dla wydawnictw i dotąd nie upublicznianych, więc dla wielbicieli dzieł Kapuścińskiego będzie tom wydany przez Czytelnika nie lada gratką. Najobszerniejsze działy tej publikacji dotyczą książek: obok recenzji znajdują się tu i przedmowy, i kilkuzdaniowe notki z czwartej strony okładki, można zatem porównać nie tylko styl Kapuścińskiego, modyfikowany w zależności od przeznaczenia tekstu, ale także zagadnienia, do których przywiązywał wagę w utworach użytkowych, ewidentnie promocyjnych. Mniejszą partię książki stanowią wspomnienia o ludziach, trudne próby uchwycenia najpiękniejszych chwil z nimi spędzonych i sensów znajomości, mniej konwencjonalne, bardziej osobiste. Dodatkiem do takich rozważań staną się analizy innych dziedzin sztuki – fotografii, filmu, malarstwa i rysunku.
Z tych drobnych tekstów wyłania się podstawowa obserwacja: najważniejszy zawsze jest człowiek. W centrum zainteresowania stawia Kapuściński autorów literatury podróżniczej i reportaży, dziennikarzy i prozaików. Próbuje przez postać dotrzeć do sedna jej twórczości, bez przerwy zadaje sobie pytanie o drogę, jaką artysta musiał przemierzyć. Drugim czynnikiem, który stale się w książce pojawia, okazuje się kwestia autotematyczna. Często cenniejsze niż same opisy wydanych lub niewydanych w Polsce książek będą w tomie wtrącane co jakiś czas drobne porady na temat pisania. Da się bez większego trudu odnaleźć w lekturze wręcz kurs tworzenia reportaży czy książek podróżniczych, rozproszony w pomniejszych tekstach, służący doraźnie jako komentarz do konkretnego dzieła, ale w szerszej perspektywie zyskujący wymiar uniwersalny.
Kapuściński nie przestaje być nauczycielem, zwraca uwagę na istotne cechy gatunku, odsłania tajniki warsztatu reportera i – co może najistotniejsze – rozbudza ciekawość. Uczy umiejętnej obserwacji, doradza, łagodnie napomina, proponuje też opinie dotyczące kierunku rozwoju kultury medialnej, a w kolejnych tekstach splata postawy zwykłego odbiorcy i fachowca. Można więc wysnuć także z utworów wiadomości o własnych upodobaniach, prywatnych zachwytach Kapuścińskiego, o tej całej nieoficjalnej otoczce, jaka towarzyszy pisaniu i czasem, w szczątkowej postaci, przedziera się do wywiadów. Ważne wydają się zwłaszcza genologiczne klasyfikacje, kreślenie map reportażu, wyznaczanie jego kierunku i cech charakterystycznych, wszelkiego rodzaju analizy formalne, które wprawdzie ze słabego autora nie zrobią dobrego, ale tym dobrym mogą podsunąć drogi rozwoju czy poszukiwań twórczych.
Znajdzie się w tomie „O książkach, ludziach i sztuce” trochę sformułowań aforystycznych, nadających się do cytowania i przekazywania w formie złotych myśli, znajdzie się i kilka zawoalowanych recept na przygodę z literaturą. Z pewnością poszerza Kapuściński świadomość literacką i estetyczną czytelników, chociaż przecież część tekstów z książki nie była w ogóle przeznaczona do rozpowszechniania. Niemal każdy tekst opatrzony został redakcyjnym komentarzem – mieszczą się w miniprzypisach informacje o jego pierwodruku czy przeznaczeniu, co pozwala lepiej orientować się w pozareportażowych działaniach Kapuścińskiego. Każda taka książka wybitnej postaci staje się dodatkowym cennym źródłem na temat jej autora. „O książkach, ludziach i sztuce” nie należy do lektur banalnych.
Izabela Mikrut
Kiedy Ryszard Kapuściński wyruszał w swoją pierwszą zagraniczną podróż, dostał w prezencie "Dzieje" Herodota. Dzieło starożytnego historyka towarzyszyło...
Napisałem o Gwatemali, która była i jest jednym z najnieszczęśliwszych krajów Ameryki Środkowej i Ameryki Łacińskiej, krajów niekończących się dyktatur...