ANIOŁ NASZEGO DZIECKA
Rzadko się zdarza, by rodzice byli wykształconymi pedagogami, znającymi i stosującymi wszystkie najnowsze teorie wychowawcze. Podobnie, jak nie jest wcale pewne, że doświadczeni pedagodzy muszą być dobrymi rodzicami. Tym bardziej, że metod wychowawczych jest dziś tyle, co wychowawców.
Książka Henninga Köhlera „ O dzieciach lękliwych, smutnych i niespokojnych” wpisuje się w nurt poradników pedagogicznych skierowanych do rodziców dzieci „z problemami”. Tym bardziej, że powstała na podstawie serii wykładów wygłoszonych przez autora, będącego pedagogiem, terapeutą dzieci i młodzieży, wykładowcą i autorem wielu publikacji naukowych. Autor jest też twórcą programu terapeutycznego, mającego udzielać pomocy dzieciom, których „zachowanie odbiega od normy”.
Już na początku swojej książki Köhler odrzuca teorie pedagogiczne i terminy, które samym rodzicom niewiele mówią i zastępuje je pojęciem Anioła. Przedmiotem jego rozważań stało się dojrzewanie zmysłów cielesnych z perspektywy antropozoficznej psychologii rozwojowej. Przy tym autor nie daje konkretnych recept pedagogicznych dla rodziców, chodzi mu raczej o zachęcenie rodziców do samodzielnej pracy poznawczej oraz rozbudzenie w nich zaufania do siebie samych.
Jak się bowiem okazuje, rozwiązanie wychowawczych problemów związanych z ich dziećmi może przyjść nocą, podczas snu. Autor zaleca, by przed snem zadać Aniołowi dziecka konkretne pytanie dotyczące gnębiącego problemu, na przykład: dlaczego mój syn jest niegrzeczny? Dlaczego moja córka nie chce jeść? Należy skupić się na uzyskaniu połączenia z aniołem pociechy, który w sposób obrazowy udzieli we śnie odpowiedzi na pytania zatroskanych rodziców.
Brzmi fachowo? Tak, jeśli przyjmiemy sposób myślenia rodem z ideologii New Age. Zresztą sam Autor nie ukrywa, skąd czerpie inspirację dla swoich teorii – z antropozofii Rudolfa Steinera, jedno z guru Nowej Ery.
Choć samo kontaktowanie się z aniołem dziecka można odbierać nie zawsze na poważnie, to z kolei ideę holistycznej obserwacji pociechy wraz z próbami wczuwania się w jej doznania dobrze byłoby wcielić w życie. Autor wyjaśnia, co znaczy, że dziecko jest „niegrzeczne”, a więc nie potrafi przystosować się do świata zewnętrznego, który traktuje jako obce i wrogie wręcz środowisko. Być może takiemu dziecku brakuje miłości rodziców i poczucia bezpieczeństwa. Autor zwraca uwagę na fakt, że przyjście na świat jest dla nas wszystkich silnym przeżyciem traumatycznym. Jeśli we wczesnym niemowlęctwie dziecku nie zapewni się odpowiednich warunków do życia, a przede wszystkim - poczucia bezpieczeństwa i odczuwania miłości oraz bycia chcianym, może to doprowadzić w przyszłości do wielu zaburzeń. Miłość, współodczuwanie, empatia, dotyk, bliskość są czynnikami decydującymi w rozwoju dziecka. I tu autor jest bliski Januszowi Korczakowi. Choć niektóre z jego rozważań są silnie związane z teorią antropozoficzną, która miejscami bywa, delikatnie mówiąc, dziwaczna, to ogólne przesłanie jest jak najbardziej pozytywne.