Tylko głupcy nie odczuwają strachu
Skończyłem właśnie czytać trzeci, ostatni już tom Norweskiego dziennika Andrzeja Pilipiuka. I trochę przykro. Raz - bo coś się skończyło. Dwa - bo taki jest dominujący nastrój powieści. Trzy: bo smutne jest, choć nie pozbawione nadziei posłowie autora, zamykające cały cykl. Smutne, ale ważne dla lepszego zrozumienia całości. Warte przeczytania i spojrzenia w trochę innym, może mocniejszym, z pewnością zaś wyrazistszym świetle na przygody Tomasza Paczenki.
Ten tom oceniam najlepiej. Jest tu akcja, jest nostalgia, są przygody i są niebanalne rozwiązania zagadek, które nagromadziły się w trakcie dotychczasowej lektury. Błędne tropy, mylne ścieżki, właściwe drogowskazy - wszystko w końcu staje się w miarę jasne, a tajemnice mogą ujrzeć światło dzienne. Północne wiatry zaczynają się powrotem Pawła Norwickiego (Pawcia) do Norwegii. Przewraca on życie Tomka Paczenki do góry nogami nieomal dosłownie. Wzmacnia ochronę domu na skale, szykuje drogi odwrotu, przeprowadza podstawowe szkolenia pirotechniczne i strzeleckie. W ostrym, zimnym skandynawskim powietrzu wyraźnie czuć, że coś się musi wydarzyć. I rzeczywiście ma miejsce coś bardzo dramatycznego.
Znowu pojawia się tak ważna, wyraźna, uwypuklona w całej trylogii młodzieńcza fantazja i fascynacja światem, przygodami, podróżami. Znowu mocno można poczuć głęboką tęsknotę: za prawdą, za wolnością, za byciem sobą, za czystą przyjaźnią i prawdziwą miłością. To, co powinno rosnąć i dojrzewać w umysłach i sercach młodych ludzi. Powinno, a nie zawsze ma miejsce.
Powieść można polecić wszystkim apologetom Peerelu, czasu kwitnącej demokracji (ludowej, żeby się ktoś przypadkiem nie zdziwił). Kiedy wolno, bardzo wolno i ciężko dyszał (to takie bardzo swobodne tłumaczenie popularnych słów: wolno dyszet czeławiek) zwykły obywatel, zmęczony walką o byt, o rolkę szarego papieru toaletowego czy gazetę z programem telewizyjnym. Czasów powszechnie obecnego hasła, skierowanego do tych, co nie byli przy władzy czyli "Do roboty!", walki z jakimkolwiek przejawem indywidualizmu, przyzwoitością i zadawaniem niewygodnych pytań. Równania w dół, apoteozy bycia miernym, ale wiernym. To obserwacje, przemyślenia i oceny rzeczywistości, w której przyszło mu żyć, rzeczywistości młodego Andrzeja Pilipiuka wyzierają z przygód Paczenki. Jego walka z depresją, w którą wpędzała jednostki wrażliwe, przyzwoite, uczciwe siermiężna socjalistyczna rzeczywistość.
Jest w tym tomie, jak zresztą w całym cyklu, dziwne połączenie młodzieńczej fantazji i przedwczesnej dojrzałości młodego człowieka, zamkniętego w zardzewiałej klatce socrealizmu. Jest tęsknota za innym życiem, za samorealizacją, za zrzuceniem z siebie łachów obozowicza - choćby i najweselszego - kraju obozu socjalistycznego. Jest chęć innego życia i świadomość potrzeby poświęcenia siebie dla celów wykraczających poza niezwykle dziś popularne i mocno promowane "mieć". Poza zakres od wieków nośnego hasła "chleba i igrzysk", które jakoby odpowiada największym aspiracjom współczesnego obywatela kraju nad Wisłą. Jest, tak niektórych oburzający, szacunek dla przeszłości, dla przodków, naszych poprzedników, w pocie czoła budujących przyszły świat.
Smutek przenika książkę. Coraz mniej jest takich, którzy gotowi są dla ocalenia honoru poświęcić siebie, własne, a nie cudze życie. Takich postaci, które pojawiają się na łamach tej i wielu innych powieści Pilipiuka.
Co nas czeka w ostatnim tomie Norweskiego dziennika? Poznamy w końcu rozwiązanie zagadki Equoidae Edoni. Dowiemy się, kto był naprawdę przyjacielem, a kto tylko wrogiem. Poznamy nowe okruchy alternatywnej wersji historii. Dowiemy się, kim są pastuszkowie, którzy "pilnują czerwonego bydła".
Pisany przez lata dziennik kończy się już. Kończy się pewna szczególna autoterapia - nie tylko autora książki, może również wielu z nas, którzy, tak jak on, sporo doświadczyli na własnej skórze.
Jakub Wędrowycz polską odpowiedzią na Conana Barbarzyńcę. (Andriej Bielanin) Że bimbrownik, degenerat i społeczny pasożyt? A kto ochronił ludzkość przed...
Egzystencja Jakuba Wędrowycza toczy się spokojnym codziennym trybem. Jakub w towarzystwie wiernego druha Semena cieszy się życiem tj. głównie pędzi i konsumuje...