Recenzja książki: Normalnie, po babsku

Recenzuje: Justyna Gul

Człowiecza dola


Co takiego musi się wydarzyć, co musi się stać, by z ludzi zniknął Człowiek? A tym bardziej z tych, którzy wybrali przepiękny zawód służenia pomocą innym? Pojawia się też pytanie – gdzie ów Człowiek mógł się podziać? Gdzie się zgubił? Takie pytania może kierować wyłącznie ktoś rozgoryczony, rozczarowany ludźmi, boleśnie doświadczony przez los. Co jednak musiało się stać, aby doprowadzić kogoś do kresu wytrzymałości? Co musiało się stać, by zwątpić w drugiego człowieka?


Na te pytania doskonale zna odpowiedź Magdalena Roczeń, żona znanego w kręgach pieśni morskiej i poetyckiej wokalisty Romana Roczenia, miłośnika muzyki i żeglowania. Jej debiutancka książka Normalnie, po babsku, opublikowana nakładem wydawnictwa Papierowy Motyl, to wstrząsająca historia zmagania się z chorobą, z niepełnosprawnością, ale również z własnymi ograniczeniami. Trudno ocenić wartość literacką dzieła, bowiem nie o czystą formę czy porywającą fabułę tu chodzi. Otrzymujemy historię, która zdarzyła się naprawdę, małżeństwo odsłania przed nami rąbek swojego życia w okresie, kiedy los piętrzył przed nimi liczne problemy. To lektura obnażająca brutalną prawdę nie tylko o niewydolnym polskim systemie opieki zdrowotnej, ale i o człowieku – istocie ułomnej, niedoskonałej, ale zdolnej znieść nawet największe burze i kataklizmy dzięki głębokiemu przekonaniu o celowości próby i wierze w lepsze jutro. Do tematyki książki zdecydowanie nie pasuje jednak okładka – sięgając po książkę Roczeń, można być przekonanym, że zagłębimy się w lekki i przyjemny romans bądź „babską” opowieść o zmaganiach z mężczyznami, zakupami i urodą. Tymczasem książka zaskakuje, zmusza do myślenia i do autorefleksji. Czy o miejscu naszej pracy również można napisać Uważaj! W tym miejscu nie ma człowieka?. Czy my sami nie przyczyniamy się do takiej opinii? Czy mamy w sobie jeszcze Człowieka? Do odpowiedzi na te pytania skłania właśnie lektura…


Życie małżeństwa z dwójką małych dzieci wywrócone zostało do góry nogami zaledwie w ciągu kilku sekund. W jednej chwili, w maju 2006 roku, polski żaglowiec „Zawisza Czarny” przybijał do brzegów Oslo z Romanem na pokładzie, w następnej zaś niewidomy mężczyzna potyka się o swoja gitarę i spada ze schodów. Od tej pory już nic nie miało wyglądać tak samo jak przedtem! – pisze Roczeń, wspominając dramatyczne momenty po wypadku, oczekiwanie na jakąkolwiek informację, wreszcie lot do Norwegii, gdzie w Ulleval Hospital w Oslo na Oddziale Intensywnej Terapii został umieszczony jej mąż. Niewydolność oddechowa, stłuczony rdzeń kręgowy, powodujący paraliż kończyn redukuje istnienie człowieka do wegetacji na szpitalnym łóżku. Tak może skończyłoby się w wielu przypadkach, ale nie dotyczyło to Romana, który od początku podjął walkę z chorobą. Walkę, która rozgrywała się już na płaszczyźnie podświadomości i która została również ukazana w książce – patrzymy na pewne wydarzenia przez pryzmat każdego z małżonków.


Szpital w Oslo w opowieści Roczeń jawi się jako placówka, z której wzór powinny brać polskie szpitale. Powinny, ale tego nie czynią, zaś braki technologiczne nie są nawet rekompensowane życzliwością personelu. Personelu, któremu autorka wypomina brak człowieczeństwa i nie waha się opisywać metod postępowania służb medycznych oraz lekceważenia, a nawet poniżania pacjentów przez zatrudnionych w konstancińskim szpitalu – tam bowiem po pobycie w Norwegii zostaje przetransportowany Roman.


Długa droga do zdrowia (a raczej do odzyskania sprawności) przypomina drogę przez mękę. Mekę tym bardziej straszliwą, że pewnych sytuacji, bolesnych i urągających godności człowieka wydarzeń można było uniknąć przy odrobinie życzliwości bliźnich. Autorka nie skupia się jednak wyłącznie na piętnowaniu polskiej służby zdrowia - choć nie da się ukryć, że ta wypada po prostu żałośnie, szczególnie w obliczu niekończących się pomysłów na usprawnienie służby zdrowia.  Niekompetencja lekarzy czy pielęgniarek to po prostu kolejna przeszkoda w drodze do celu, którą małżeństwo musiało pokonać. Jednak na drodze małżeństwa stanęło również wielu ludzi, którzy gotowi byli służyć pomocą, bezpiecznie przeprowadzając ich przez niejedną burzę.


Normalnie, po babsku Magdaleny Roczeń to książka wyjątkowa tak, jak wyjątkowe jest małżeństwo autorki oraz sam Roman Roczeń – mężczyzna, który wydaje się zdolny przetrwać wszystko. Oburzenie na postępowanie pracowników służby zdrowia miesza się tu z zadumą nad przeznaczeniem i boskimi wyrokami, zaś śmiech ze łzami. To książka, którą powinni przeczytać wszyscy - poczynając od Ministra Zdrowia, poprzez lekarzy, którzy niestety o przysiędze Hipokratesa zbyt często zapominają, zatrudnieni w szeroko pojętym sektorze opieki, ale też czytelnicy, którzy zmagają się każdego dnia ze swoimi demonami czy ograniczeniami. Podczas lektury nasuwa się refleksja, że „Człowieka” trzeba pielęgnować w sobie każdego dnia. Inaczej bowiem cofniemy sie na drabinie ewolucji daleko w przeszłość. A może ten proces w niektórych przypadkach już się rozpoczął?

Kup książkę Normalnie, po babsku

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Normalnie, po babsku
Książka
Normalnie, po babsku
Magdalena Roczeń
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy