„Nieznane arcydzieło” Balzaca pozwala nie tylko na intelektualną odskocznię, to także doskonały materiał literacki warsztatowo obrazujący to, co teoretycy literatury zwą korespondencją sztuk. Malarskość tytułowego opowiadania i muzyczność umieszczonego tuż za nim „Gambary” ewokowana jest na przynajmniej trzech poziomach.
Podobnie jak w „Tristanie” Tomasza Manna czytelnik zostaje przeniesiony w kuluary danej sztuki, która na płaszczyźnie omawianych utworów zostaje stematyzowana. W „Nieznanym arcydziele” wraz z pierwszym akapitem zostajemy wprowadzeni w świat siedemnastowiecznego Paryża, gdzie żyli i tworzyli Franz Probus zwany Młodszym oraz Nicolas Poussin, malarze wpisujący się w poczet najznakomitszych tego czasu. Czyniąc ich bohaterami opowiadania, Balzac ustanawia jego protagonistą jeszcze jedną, tym razem fikcyjną, postać malarza Frenhofera, ucznia Jeana Gossaerta, którego nazwisko, jak odnotowuje w posłowiu Jacek Dehnel, zostało stworzone z trzech innych, należących do rzeczywistych osób, markiza de Veren (fren), E.T.A. Hoffmanna (hof) oraz Josepha von Frauenhofera. Fabuła zatacza swe kręgi wokół aktu tworzenia doskonałego obrazu i doskonałej muzyki. Znamienna dla autora „Komedii ludzkiej” technika wprowadzania niespodziewanego przeskoku fabularnego (w „Nieznanym arcydziele” wizyta młodego adepta sztuki u Probusa schodzi na plan dalszy, zastąpiona przez długą orację na temat malarstwa wygłoszoną przez Frenhofera, w „Gambarze” z kolei intryga miłosna hrabiego Marcosiniego, eliptycznie zamykająca utwór, przysłonięta zostaje olbrzymim elaboratem tytułowego muzyka na temat skomponowanych przez siebie oper) staje się tu narzędziem artykulacji świata sztuki.
Prócz bezpośredniego wpisania akcji opowiadań w ów kontekst, muzyczność i malarskość u Balzaca ma swoje źródło także w formie. Dzięki środkom wyrazu, ukształtowaniu tekstu jego opowiadania postrzegamy jako określone twory z pogranicza sztuki. Skrupulatnie, detalicznie, a przy tym niezwykle plastycznie prowadzona narracja, nasycona bezpośrednimi zwrotami do odbiorcy, pozwala czytelnikowi zrekonstruować nakreśloną sytuację fabularną jako obraz, który wyszedł dopiero co spod pędzla malarza. Zaobserwować można to choćby w tak naszkicowanym portrecie: „Osadźcie tę głowę na wątłym i cherlawym korpusie, otoczcie ją koronką lśniącej białości i bardzo sztucznie wykonaną, narzućcie na czarny kaftan ciężki złoty łańcuch, a otrzymacie niedoskonały konterfekt owego jegomości, któremu przyćmione światło na schodach przydawało jeszcze więcej fantastycznej aureoli. Powiedzielibyście, że to postać Rembrandta opuściła ramy i kroczy teraz w milczeniu(…)”
(s. 9). Owo malarskie wyczucie Balzaca, zwłaszcza jego tycjanowska umiejętności tekstowej gry epitetowym światłocieniem pozwala umiejscawiać omawiane utwory na wyżynach artyzmu.
Trzeci wymiar zaakcentowanego przez mnie pogranicza realizuje się poprzez swoistą traktatowość obu utworów. W usta Frenhofera i Gambary autor wkłada bowiem własny pogląd na temat sztuki plastycznej jak i muzycznej. Przemycana nienachalnie wiedza na temat jej tajników (m.in. w warstwie terminologicznej) silnie ciąży ku aspektowi biograficznemu. Balzaca bowiem nie tylko dziedzina ta fascynowała, ale jako koneser sztuki ową miłość srogo przypłacił, do końca życia borykając się z długami.
W okrzyku protagonisty „Nieznanego arcydzieła”, mówiącym o tym, że posłannictwem sztuki nie jest kopiowanie natury, lecz jej wyrażanie, Balzac opowiedział się po stronie sztuki jako bytu autotelicznego, a tym samym przygotował zaplecze dyskursywne dla modernizmu. Nie w tym jednak tkwi jego geniusz. Wykorzystując środki z owego artystycznego pogranicza powieściopisarz stworzył jedną z najbardziej oryginalnych form narracyjnych, czego wizytówką są tu muzyczno-malarskie impresje omawianych opowiadań. W Balzakiadę, okraszoną „Dehnelowskim poszeptem” czas zatem wyruszyć…
Anna Kołodziejska
Ten młody Gaston de Nueil, którego „wyczerpanego pracą” wysłano na prowincję, gdzie poznaje kobietę mającą tak zaważyć na jego życiu, mimo...
Po przyjeździe do Paryża Lucjan jest oszołomiony kontrastem pomiędzy stolicą a prowincją. Nie jest w stanie samodzielnie znaleźć swojego miejsca w wielkim...