Recenzja książki: Nietoksyczne rodzicielstwo

Recenzuje: kalina

Termin "toksyczni rodzice" zrobił w swoim czasie sporą karierę. Niejedna matka i niejeden ojciec usłyszało pewnie te słowa z ust rozżalonego dziecka. Nieraz pewnie dochodziło do nadużyć- nietrudno sobie wyobrazić zbuntowanego nastolatka, który rozzłoszczony brakiem zgody na wyjście na imprezę oskarża rodziców, że są toksyczni... Lecz co właściwie oznacza ten termin? W bardzo szerokim rozumieniu toksyczni są rodzice krzywdzący dziecko. Nie chodzi wyłącznie o przypadki przemocy fizycznej, psychicznej czy seksualnej, choć one narzucają się automatycznie. Można wyrządzać szkodę małemu człowieczkowi w sposób znacznie bardziej wyrafinowany. Dość częstym zjawiskiem jest na przykład bezlitosne wyśmiewane słabych stron. Jeden z opisanych w książce ojców wielokrotnie przekłuwał balonik przed twarzą córeczki wiedząc, że wtedy krzyczy ona ze strachu. Bardzo negatywnie na rozwój wpływa także "szufladkowanie". Jeśli mówimy stale dziecku, że jest głupie czy leniwe, wkrótce przestanie się starać, wiedząc, że rodzice i tak nie zmienią zdania o nim. Równie niekorzystne jest tłumienie spontaniczności dziecka. "Prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze", "jesteś za duży na takie czułości" i podobne teksty, niestety nieraz spotykane, robią ogromną krzywdę (choć pewnie rodzice mają dobre intencje). To tylko kilka z licznych przykładów. Jak więc widzimy, sposobów krzywdzenia maluchów jest niemało. Co gorsza, podobno w każdym rodzicu, nawet najlepszym, tkwią zadatki na bycie toksycznym. Jak bowiem stwierdza autor książki, opierając się na licznych badaniach (źródłem wiedzy są przede wszystkim seanse psychoterapeutyczne), każda matka i każdy ojciec żywią wobec dziecka ambiwalentne uczucia: zarówno miłość, jak i agresję. Skąd ta ambiwalencja? Jakie są źródła owej, z pozoru niewytłumaczalnej złości? Ma ona kilka przyczyn. Po pierwsze, niedojrzali rodzice nie mogą się pogodzić z tym, że maleństwo wymaga opieki, że na przykład potrafi budzić w środku nocy domagając się karmienia czy zmiany pieluchy. Po drugie, bezbronność i kruchość oseska budzi lęk, który łatwo przekształca się w złość. Jakie są jeszcze inne przyczyny? Oddajmy głos autorowi: "1) dzieci stanowią zagrożenie dla systemu obron rodziców, ożywiając w nich bolesne uczucia z przeszłości 2) rodzice bezwiednie rzutują lub rozciągają na dzieci krytyczne, negatywne uczucia i postawy, jakie wykazują wobec siebie samych 3) negatywne cechy i zachowania, które zostały zinternalizowane, gdy rodzice sami byli dziećmi, szukają teraz ujścia w codziennych zachowaniach podczas interakcji z potomstwem Pierwszy z tych powodów wydaje się być najważniejszy. Każde dziecko stykając się z różnymi bolesnymi wydarzeniami usiłuje sobie w jakiś sposób radzić, wynajdując sposoby obrony przed nieprzyjaznym światem. Jakie to sposoby? Jeden z nich został ukazany na przykładzie Kathy. Gdy była ona malutką dziewczynką, matka na siłę chciała z dnia na dzień odstawić ją od butelki. Całą noc nie dawała jej pić, ignorując krzyki. Gdy wreszcie nad ranem się zlitowała, Kathy ze złością demonstracyjnie odrzuciła butelkę. Sposobem radzenia sobie z nieprzyjaznym światem może być też agresja, obojętność lub po prostu zamknięcie się w skorupie i niedopuszczanie do prawdziwej bliskości. Takie okaleczone emocjonalnie osoby tworzą potem chore związki, w których (w najlepszym przypadku!) panuje nie miłość, a uzależnienie się od drugiej osoby. I jak tu przekazać dobre wzorce dziecku? Koło chorych zachowań wciąż się kręci- nasze pociechy przekażą nasze niedobre style zachowań swoim maluchom. Jak powiedziała inna psychoterapeutka Luisa Hay, "wszyscy jesteśmy ofiarami ofiar". Jednak można przerwać ten zaklęty krąg. Jedna z części książki wprowadza zasady nowego, empatycznego wychowania. Całość czyta się z mieszanymi uczuciami. Niewątpliwie jest to książka ważna, mądra i potrzebna. Można ją polecić każdemu rodzicowi, choć nie tylko. W opisach chorych związków pewnie niejeden znajdzie własne doświadczenia. Jednak nie jest to lektura do końca udana. Po pierwsze, styl jest zbyt rzeczowy jak na podejmowany temat. To solidna rozprawa naukowa, a nie poradnik pisany z pasją. Po drugie, za dużo jest przykładów, co w ostatecznym rozrachunku po prostu nuży. Wystarczyłoby ich znacznie mniej, za to starannie dobranych. Mam wrażenie, że autor chciał za wszelką cenę oświetlić problematykę ze wszystkich stron. W ten sposób jednak wyczerpuje się nie tylko temat, ale i czytelnika... Kalina Beluch

Kup książkę Nietoksyczne rodzicielstwo

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Nietoksyczne rodzicielstwo
Książka
Nietoksyczne rodzicielstwo
Robert W. Firestone
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy