Słowo/obraz – terytoria proponuje humanistom ciekawą pozycję, której geneza jest równie intrygująca jak zawartość, a ta – odzwierciedla się w enigmatycznym tytule. „[nienapisane]” to tom, w którym Stanisław Rosiek zbiera fragmenty swoich rozmaitych prac, zwykle – z różnych względów – niedokończonych. Części szkiców, które zakończył, odkładając na później, przed przejściem do właściwej partii eseju, kilka tekstów z zaledwie zarysowanym problemem i drogą badawczych poszukiwań, trochę narracji pospiesznych i urywanych bardzo szybko, kilka ciągnących się przez wiele stronic, z wyraźnie zaznaczoną myślą przewodnią. Widać tu dobrze literacko-kulturowe fascynacje autora, obszary zainteresowań a także narracyjne pomysły, które w kanonizowanych szkicach nie zmieściłyby się (lub nie miałyby racji bytu) ze względu na zbyt literacki i zbyt mało naukowy charakter. W efekcie staje się „[nienapisane]” także przeglądem ukrytych tęsknot badacza, zbiorem szkiców formalnie „zabronionych”, rozgadanych i przez odwagę narracyjną sytuujących się na marginesach zwyczajowej lektury.
Poszukiwania, jakie prowadzi Stanisław Rosiek, skupiają się przede wszystkim wokół dwóch tematów: śmierci i twarzy. Zbiegają się one w szkicu o maskach pośmiertnych, ale powracają i w opowieści o fizjonomii Piłsudskiego, i w historii o „literaturze wywiedzionej z twarzy” u Brunona Schulza, i w przedstawianiu więzi ciała i słowa w przypadku poezji, i w tekście „uwiedzenia, czyli o miłości do wizerunków”, w którym kilka fotografii staje się pretekstem do prób uchwycenia uwodzicielskiej siły nieznajomych pań, a szkic urywa się, zanim na dobre się rozpoczął, pozostawiając czytelnika sam na sam z twarzami kobiet. Wśród nienapisanych szkiców znajdą się i rozważania filozoficzno-kulturowe o śmierci (a raczej jej nie-obecności) w literaturze. Śmierć kusi autora, każe wciąż do siebie powracać, czego dowodem są analizy wierszy Białoszewskiego, traktujących o chorobie i odchodzeniu, refleksje na marginesie „Księgi pamiętnikarza” Peipera – połączone z autotematyzmem i wątkami metaliterackimi. Peiper, Schulz i Białoszewski powracają jeszcze w kilku niedokończonych, szczątkowych tekstach – świadectwach dawnych fascynacji i literackich poszukiwań.
Rosiek dość często daje się ponieść magii słów, zamienia początkowo naukowe (bądź o ambicjach naukowych) szkice w gawędy, rozpływa się w znakach, rozwadnia znaczenie, żeby dokończyć dzieła, musiałby całkowicie przerobić te teksty, zamieniając je w pełnoprawne badawcze eseje – wtedy jednak utraciłby zapis młodzieńczych zainteresowań, przekreśliłby żywiołową jakość tych zapisków.
„[nienapisane]” stały się jedyną szansą na ocalenie fragmentów tekstów – spoczywających na dnie szuflad. Ale szkice z tej książki mają nie tylko wartość sentymentalną dla autora (i, jak zaznacza we wstępie, dla kilku bliskich mu osób). Pozwalają bowiem wyznaczać inne drogi poszukiwań, pokazują tkwiące w literaturze obszary słabiej zbadane, wreszcie dają też szansę na ocalenie kilku wartościowych spostrzeżeń.
Fragmentaryczność szkiców może być uznawana za ich wadę – zwłaszcza kiedy autor w najciekawszym miejscu urywa spostrzeżenia, pozostawiając czytelnika sam na sam z cudzym – niekompletnym odczytaniem, bez przewodników i szans na ratunek. Ale to jednocześnie największa zaleta tej niezwykłej książki
Izabela Mikrut
Zbiór esejów, w których punktem odniesienia jest tożsamość literacka Brunona Schulza, rozumiana nie jako ciągłość pamięci, lecz jako migotliwa i nigdy...