Czasami w życie czytelnika wkraczają książki nieco specyficzne, ale jednak tak wciągające, że nie można się od nich oderwać. I właśnie takie doświadczenie przeżyłam z "Niech żyje zło". Książka ma w sobie to coś, co przyciąga mnie jak magnes.
Główna bohaterka powieści, Rae, jest śmiertelnie chora na nowotwór. Wraz ze swoją ukochaną siostrą, są ogromnymi fankami serii "Czas żelaza", o której potrafią rozmawiać godzinami i namiętnie zaczytywać się w treści. Każda z nich jest miłośniczką innych bohaterów, jedna lubi tych złowieszczych, druga pełnych dobra. Kiedy życie Rae powoli zaczyna gasnąć, pojawia się przy jej szpitalnym łóżku kobieta, która daje jej nieoczekiwaną i wręcz niemożliwą do uwierzenia szansę na ocalenie siebie i powrót do zdrowia. Dziewczyna wkracza na karty swojej ukochanej powieści i jako złoczyńca rozpoczyna walkę o przetrwanie oraz pozyskanie Kwiatu Życia i Śmierci, który jako jedyny może ją uzdrowić. Czeka na nią wiele niebezpieczeństw, lawirowanie wśród intryg i codzienny strach o własne życie.
Sam pomysł na książkę, który zrodził się w głowie autorki, jest absolutnie genialny. Pierwszy raz spotkałam się z powieścią, w której główna bohaterka przenosi się w wydarzenia toczące się w jej ulubionej serii książek, aby ocalić swoje własne życie. Bardzo intrygujący jest sposób, w jaki prowadzona jest akcja i jak kierowana jest fabuła. Z jednej strony Rae zna treść ulubionej serii, którą my również poznajemy, a z drugiej strony musi sterować wydarzeniami w taki sposób, aby doprowadzić do własnego przeżycia i zdobycia kwiatu, na którego pozyskanie ma tylko jedną szansę. Tak naprawdę czytamy książkę w książce, co jest jednocześnie ciekawe, a z drugiej strony tworzy dość specyficzny klimat powieści.
Śledząc losy Rae, która wciela się w złoczyńczynię Rahelę Domitria, możemy zobaczyć z jakimi trudnościami musi się zmierzyć, aby przeżyć. Jest to dość trudne zadanie, ponieważ przez paskudne zachowanie postaci, którą przypadło jej odgrywać, i która mocno nabroiła w przeszłości, nastawienie pozostałych bohaterów wobec niej jest negatywne. Spodobała się mi relacja, którą Rae zbudowała z Kluczem oraz Kobrą, jednak trochę rozczarowałam się rozwojem sytuacji. Drażniła mnie natomiast postać Lii oraz Emer i szczerze miałam nadzieję, że znikną.
Akcja powieści jest wciągająca i intrygująca. W wielu momentach zostałam pozytywnie zaskoczona obrotem spraw, a zakończenie wywarło na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że autorka nie poszła drogą twardo utartych schematów i cukierkowych happy endów, choć w głębi serca gdzieś po drodze z biegiem fabuły liczyłam na miłosne fajerwerki. Nie spodziewałam się jednak takiego zakończenia powieści, które jest zdecydowanie mocne i zapada w pamięć. Już dawno nie spotkałam książki, w której tak jak zresztą wskazuje tytuł, góruje i żyje zło.
Książkę czytało się przyjemnie, choć tak jak wspomniałam już wcześniej, ma taki specyficzny klimat, który albo się pokocha albo nie. Przenosimy się do powieści, która osadzona jest w klimacie dworskim, gdzie jest jeden prawowity i potężny władca, który może pomiatać wszystkimi i wybierać żonę według swoich upodobań oraz widzimisię. Nie ma skrupułów, aby pomiatać innymi ludźmi i nie ma za grosz szacunku do cudzego życia. Pozostali bohaterowie powieści tacy jak Marius, Kobra czy Emer, mają również nietuzinkowe charaktery i poznawanie ich momentami pokręconych myśli, w dużej mierze czarnych i przytłaczających, sprawia, że cała powieść wydaje się dość dziwna, ale jednocześnie wciągająca przez tą swoją inność. Sam humor głównej bohaterki momentami był lekko niesmaczny i mało zabawny. Po przeniesieniu się do innego świata, gdzie panują zupełnie inne obyczaje, komentuje swoje krągłości czy też rzuca suche żarty, które miały być ironiczne i zabawne, ale coś poszło nie tak. Bywają momenty, w których jest śmiesznie, ale większość wypada raczej słabo.
"Niech żyje zło" to książka, która zapewnia sporo dobrej rozrywki. Sprawdzi się dla fanów dworskiego klimatu, gdzie panuje mnóstwo intryg, przeważa ciemność i zło, które może przytłoczyć, a każdy bohater tak naprawdę myśli tylko o sobie. Postać Rae nie zyskała mojej szczególnej sympatii i choć życzyłam jej powodzenia, to wręcz trochę mnie rozczarowała swoją postawą, ale z drugiej strony wyróżniła się brakiem stereotypowego postępowania. Możemy w niej, jak i innych bohaterach, zobaczyć jak pragnienie osiągnięcia własnych celów, doprowadza do obudzenia w człowieku egoizmu i chciwości. Główny motyw powieści jest zdecydowanie nietypowy i wyróżnia się na tle innych książek, bowiem jego celem jest wyniesie zła na wyżyny i ukazanie, że nawet w z pozoru dobrych postaciach, kryje się zalążek zła. Autorka momentami dość zbyt natarczywie powtarzała słowo "złoczyńca", które wylewa się w nadmiarze ze stron. Momentami zastanawiałam się czy to kwestia tłumaczenia czy celowy zabieg.
W ogólnym rozrachunku książkę uważam za ciekawą, z przyjemnością ją poznawałam i wręcz nie mogłam oderwać się od niej, ponieważ byłam ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów. Nie przeszkadzała mi dość ciężka atmosfera wypływająca ze stron, ale nie wszystkim ona przypadnie do gustu. I chociaż nie jest to historia idealna, ma swoje minusy, to jednak wypada nieźle. Specyficzny klimat, nietrzymanie się utartych schematów i zaskakujące zakończenie, sprawiły, że zapadnie mi w pamięć na długo i wyróżniły ją na tle wielu innych książek.
Prequel Ścieżki wróżek. Seria Przeznaczenie: Saga Winx wprowadza czytelników do niezwykłego świata Magix, w którym młode czarodziejki i czarodzieje przeżywają...
“Chilling Adventures of Sabrina. Sezon na czarownice” autorstwa Sarah Rees Brennan to idealna dla fanów mrocznych klimatów i...