Recenzja książki: Niech się panu darzy

Recenzuje: Aleksandra Urbańczyk

Co nam umknęło?

 

Pod koniec kwietnia ukazała się książka, na którą długo i cierpliwie musieli czekać wielbiciele prozy Antoniego Libery. Tym razem autor prezentuje swój kunszt w krótkich formach literackich, tworzących tryptyk. Nieduży, ale zasługujący na uwagę zbiorek skomponowany jest z opowiadań melancholijnych, pełnych wspomnień i odniesień do upływającego czasu. Jego lektura skłoni do zadumy przy sugestywnych, plastycznych opisach. Cofnie w czasie, jak podczas oglądania albumu ze starymi fotografiami. Pozwoli niemal usłyszeć urzekające frazy, gamy, pasaże i kaskady akordów, płynące z krzykliwie radosnego, miejscami nostalgicznego utworu Schumanna…

 

Bohaterem opowiadania tytułowego jest światowej sławy profesor fizyki, prowadzący badania nad teorią chaosu. To człowiek inteligentny i racjonalny, od dziecka przyzwyczajony do kierowania się żelazną logiką. Nie obchodzi świąt religijnych, nie czuje się skrępowany więzami rodzinnymi. Wigilijny wieczór, jak zwykle, spędza samotnie. Przypadek czy zrządzenie losu spowoduje, że za sprawą kilku słów znajdzie się tak blisko Betlejem, jak jeszcze nigdy dotąd…

 

Tłem utworu „Widok z góry i z dołu” jest Żoliborz - dzielnica, w której autor mieszka i którą darzy ogromnym sentymentem. Przed wybuchem II wojny światowej architekt i urbanista warszawski zaprasza dziesięcioletniego bratanka na wycieczkę. Pokazuje chłopcu budynki, z których jest dumny i snuje opowieść o planowanej rozbudowie miasta. Czytelnik oczami chłopca ogląda przedwojenny Żoliborz i poznaje fragment historii Warszawy. Celem wycieczki jest wysoki komin z cegły, otoczony spiralą schodów, którymi można wspiąć się na galerię i podziwiać panoramę miasta. Wybuch wojny zastaje chłopca i jego rodziców za granicą. Nigdy nie spotka się z wujem, który zginął podczas Powstania. Bohater nie zamierza wrócić do kraju. Nie wspominałby Żoliborza ani wycieczki z dzieciństwa, gdyby nie album z tajemniczym, metafizycznym malarstwem…

 

Toccata C-dur powinna się spodobać każdemu, kto „poczuł” muzykę w pamiętnej scenie powieści Madame, kiedy bohater z brawurą wykonał, akompaniując sobie na fortepianie, znany przebój Raya Charlesa. W najnowszym opowiadaniu autor znowu pokazuje swój „muzyczny pazur”. Antoni Libera jest bowiem jednym z nielicznych pisarzy, którzy potrafią tak oczarować słowem, że czytelnik niemal słyszy melodię. Toccata C-dur Schumanna to kompozycja, która charakteryzuje się zawrotnym tempem, wymaga świetnego, technicznego przygotowania i wirtuozerii. Wykonana poprawnie, świadczy o kunszcie muzyka i znakomitym opanowaniu warsztatu. Jeżeli uczeń wybiera ten utwór na egzamin, oznacza to dla niego wielkie ryzyko. Może on stać się przyczyną porażki, ale także otworzyć przed nim drzwi do kariery. Takie niewdzięczne zadanie przypadło głównemu bohaterowi: musi zaprezentować toccatę podczas egzaminu. Chłopiec powątpiewa w swoje możliwości, a praca nad utworem staje się prawdziwą mordęgą, ale także zmusza go do zastanowienia się nad słusznością wyboru drogi życiowej. Czytelnik jest świadkiem jego wewnętrznej walki. Bohater analizuje nagrania, kalkuluje i rozważa. Zaczyna pojmować rozmiar swego talentu i uzmysławiać sobie skalę własnych ograniczeń. Powoli zdaje sobie sprawę, czego może się spodziewać. Z prawdziwym dreszczykiem emocji i niepokojem śledzimy przebieg egzaminu chłopca i niemal do końca nie jesteśmy pewni, co się wydarzy. Oczywiście nie zdradzę zakończenia. Dodam tylko, że po latach bohater spotyka się z przyjacielem, który pokierował swoim losem inaczej, poszedł w przeciwną stronę. Jaki był efekt tego spotkania? Warto o tym przekonać się podczas lektury. Zapewniam jednak, że autor uwieńczył utwór zaskakującą, przewrotną puentą.

 

Niech się panu darzy to świetnie skomponowany zbiorek z niezwykłym klimatem. Dzięki fotografiom przedwojennej Warszawy i fragmentom partytur czytelnik ma wrażenie, że zagląda przez ramię bohaterom tryptyku. Tych zaś autor wybrał według ściśle określonego klucza. Wszyscy ukazani są w przełomowych momentach życia. Nie znajdują się jednak na rozdrożu, raczej zdobywają się na dystans, który pozwala im spojrzeć wstecz i sporządzić bilans zysków i strat. Dochodzą do wniosku, że pomimo dokonania właściwych wyborów, osiągnięcia większych lub mniejszych sukcesów coś im bezpowrotnie umknęło. Wiara i jej brak, życiowe powołanie, nieuchronność przemijania – to problemy, z którymi wcześniej czy później przyjdzie się zmierzyć każdemu z nas...

 

Recenzja opublikowana na stronie: http://ksiazkioli.blogspot.com/

Kup książkę Niech się panu darzy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Niech się panu darzy
Książka
Niech się panu darzy
Antoni Libera
Inne książki autora
Madame
Antoni Libera0
Okładka ksiązki - Madame

Trzecie, przejrzane wydanie pierwszej powieść Antoniego Libery. Ironiczny "portret artysty z czasów młodości", która przypadała na schyłek lat sześćdziesiątych...

Madame
Antoni Libera0
Okładka ksiązki - Madame

Powieść uhonorowana Główną Nagrodą w pierwszej edycji konkursu Wydawnictwa Znak, wyróżniona Nagrodą im. Andrzeja Kijowskiego (1999) i wybrana...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy