Margaret Prior, stara panna, która ciągle rozpamiętuje niedawną śmierć ukochanego ojca, postanawia poświęcić odrobinę wolnego czasu na wizyty w więzieniu dla kobiet. Choć z początku cała sytuacja wydaje się napawać ją przerażeniem, kobieta nie zaprzestaje cotygodniowych wizyt, puszczając mimo uszu rady matki i lekarza, którzy martwią się o jej zdrowie psychiczne. Powodem tego uporu jest jedna z więźniarek, Selina Dawes, która została skazana po nieudanym seansie spirytystycznym. Fascynująca, cicha i wiedząca zaskakująco dużo o życiu Margaret kobieta staje się jej obsesją.
Niebanalna więź to opowieść o dwóch kobietach i to właśnie ich portrety psychologiczne są tu najważniejsze. Choć w przypadku Seliny czytelnik jest ograniczony bardzo skąpymi informacjami dotyczącymi jej przeszłości, Margaret została przedstawiona w sposób niemal doskonały. Inteligentna, oczytana, a jednak niepewna siebie, zakompleksiona do granic możliwości i pogodzona z losem starej panny. Wie, że nie posiada urody swojej siostry i żałuje, że nie urodziła się mężczyzną, który mógłby pójść na studia i spełniać się zawodowo. Naukową pasję, jak i męskie rysy Margaret odziedziczyła po ukochanym ojcu, którego śmierć doprowadza ją na skraj załamania nerwowego. Ta kobieta-wrak, przez matkę pojona miksturami mającymi ją uspokoić i uśpić, odzyskuje chęć życia w momencie, w którym poznaje znaną spirytystkę, śmiało opowiadającą o „drugiej stronie”. Selina jest elementem niesamowitości, którego w życiu znudzonej i pogrążonej w depresji Margaret brakowało niczym powietrza. To spotkanie szarej, nudnej stabilizacji z głęboką wiarą w to, co nadprzyrodzone, jest największą zaletą powieści Waters.
Czytelnicy znający autorkę lub choćby jej działalność na rzecz ruchu LGBT wiedzą, że w jej powieściach nie brakuje wątków homoseksualnych. Tak jest i w tym przypadku, choć, tak samo jak w
Złodziejce, wszystko zostało opisane ze smakiem, wyczuciem i przede wszystkim z zachowaniem historycznej dokładności.
Niebanalna więź jest swojego rodzaju pamiętnikiem Margaret, który autorka uzupełnia informacjami z życia Seliny, wspomnieniami z seansów i zapiskami dotyczącymi wpłat za usługi. Jednak przez większość czasu spoglądamy na wydarzenia oczami Margaret, która opisuje swoje wizyty w więzieniu i od czasu do czasu wspomina stare, szczęśliwe chwile, zniszczone przez śmierć ojca i ślub brata. Waters w sposób niesamowicie subtelny ukazuje stłamszoną kobietę, pragnącą miłości i zrozumienia, którego nie jest w stanie otrzymać. Jest ona zawstydzona własną innością, choć wie, że to nie jej brakowało odwagi, by kochać i obdarowywać gorącymi pocałunkami. Już raz została zdradzona, lecz teraz nadzieja na wielkie uczucie powoli powraca. Wątek lesbijskiej miłości podkreśla nie tylko charakter Margaret, ale także samą zawiłą fabułę, w której cały czas balansujemy na granicy prawdy i kłamstwa.
Niestety, Niebanalna więź, choć doskonale napisana, nie wzbudza takiego zachwytu jak Złodziejka. Powód jest niesamowicie prosty. O ile czytając Złodziejkę wiele jest momentów zaskoczenia i gwałtownych zwrotów akcji, tak w przypadku Niebanalnej więzi od początku można przewidzieć, że w tej historii coś jest nie w porządku. Być może to efekt wrażeń z lektury poprzedniej powieści, a może po prostu nie jestem w stanie zaufać spirytystom? Faktem jest, że zakończenie nie zaskoczyło mnie zupełnie, choć nie myślałam o nim w dokładnie takiej formie, jaką przedstawiła Waters. Nie jest to wielki mankament powieści, Niebanalną więź czyta się wprost wyśmienicie.
Drugie spotkanie z Sarah Waters okazało się mniej spektakularne niż pierwsze, choć niewątpliwie udane. Niebanalna więź to pięknie napisana, wysmakowana powieść o wielu rodzajach zniewolenia, z których kraty okazują się tym najłagodniejszym i najłatwiejszym do pokonania.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...