Sarah-Kate Lynch to pisarka mało znana w Polsce. Jej książki ukazują się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Jedną z nich jest "Nie samym chlebem". Tytuł, nawiązujący do powszechnie znanego biblijnego cytatu, może zwieść czytelnika. Bo Nie samym chlebem nie jest powieścią specjalnie poważną, chociaż nie brak w niej elementów tragicznych. Powieść ta, skonstruowana na dwóch płaszczyznach, opowiadająca o tym, co teraz i o tym, co kiedyś, jest powieścią dla kobiet. Esme, główna bohaterka, jest gospodynią domową, matką i żoną. Boryka się z różnymi problemami, ale przede wszystkim boryka się z przeszłością i wspomnieniami, które nieustannie do niej wracają. Te reminiscencje bywają bardzo przyjemne, pojawia się w nich pierwsza miłość Esme, przystojny i pełen uroku Louis, poznany we francuskiej wiosce. Bywają też bolesne, przypominają o utraconej na zawsze młodości i beztrosce. Motywem przewijającym się przez całą powieść jest chleb na zakwasie – chrupiący pain au levain. Esme wypieka go codziennie rano, jest on symbolem poczucia bezpieczeństwa i normalności. Pog, mąż Esme wie, że dopóki wstaje ona o świcie, by piec chleb, dopóty wszystko w ich domu jest w porządku. Wypiek chleba staje się rytuałem. Książka ta zaskakuje w wielu momentach. To nietypowe dla tego rodzaju literatury, gdzie zazwyczaj fabuła jest dosyć uproszczona. Esme nie jest typową bohaterką powieści dla kobiet, która po prostu szuka miłości i oparcia. Ma męża, dziecko, dom, jednak czegoś jej brakuje, skrywa w sobie jakąś tajemnicę. Tragedia, która dotknęła jej rodzinę, jest odkrywana przez czytelnika stopniowo, co sprawia, że lektura jest ciekawsza. Zaskakująca i pełna tajemnic jest również postać Louisa, który po latach pojawia się w życiu Esme. Do końca nie wiemy, jakim jest on człowiekiem i czego można się po nim spodziewać. Ciekawe postacie to wielki plus tej powieści. Charlie, przyjaciel Esme, chociaż lekko podchodzi do życia i skupia się raczej na „mieć” niż na „być”, wzbudza sympatię czytelnika. Ożywia powieść, tak samo, jak ożywia życie głównej bohaterki. Bardzo ważną postacią jest babcia Mac, fanka Roda Stewarta i dobrych papierosów. Przypomina nam ona o tym, jak istotne w życiu są autorytety. Uczy również, że prawdziwych więzi nic nie jest w stanie zniszczyć, nawet śmierć. Nie brak w tej książce też poczucia humoru. Esme posiada szereg zwierząt, które nieustannie przysparzają jej kłopotów, a czytelnikowi dobrej zabawy. Jedna z lepszych scen to ta, w której koza bodzie Charliego, a następnie traci wzrok w wyniku oberwania od niego łopatą. Równie zabawny jest kulawy osioł i obsikujący buty pies. Oczywiście w "Nie samym chlebem" odnajdziemy fragmenty, które wytrawnemu czytelnikowi na pewno się nie spodobają ze względu na banalność tematyki i mało wyszukane słownictwo. Przytaczane felietony spowalniają akcję i niczego do książki nie wnoszą. Jednak ogólna ocena tej powieści jest wysoka, głównie ze względu na ciekawą konstrukcję fabuły. Początek książki nie zapowiada niczego specjalnego, wydaje nam się, że to kolejna powieść tego samego typu. Jednak po jej zakończeniu ma się ochotę sięgnąć po kolejny utwór Sarah-Kate Lynch, którego tytuł również odwołuje się do Biblii i brzmi "Błogosławieni, którzy robią ser".
Zabawna i błyskotliwa historia miłosna. Czysta przyjemność dla wielbicielek romansów i obyczajowych powieści dla kobiet. Kiedy Sugar Wallace zjawia się...
Connie Farrel - nowojorska dziennikarka i krytyk kulinarny - leci do Wenecji na drugi miesiąc miodowy. Nie zapowiada się on słodko - miejsce obok Connie...