Recenzja książki: Nawiedziny

Recenzuje: Gyero-Saski

Z antologiami jest jak z grzybami po deszczu – odkąd rynek literacki wymusił zwiększenie ilości premier w roku, pojawiają się na tyle systematycznie, że co rusz dostrzec można nowe na księgarskich półkach. Zachęcają kolorowymi okładkami, fantazyjnymi obrazkami w środku, mrocznymi tytułami i niejednokrotnie nazwiskami zupełnie nieznanych (lub odrobinę znanych) autorów. Niestety bardzo często jakość wydania nijak ma się do jakości tekstów, nie mówiąc już o tym, że wydawcom rzadko udaje się na tyle zróżnicować wybór, aby nie był on nudny. Doskonałym przykładem nużącej antologii, która lepiej prezentuje się z zewnątrz niż w „środku” są Nawiedziny, wydane kilka miesięcy temu nakładem Fabryki Słów.

W skład zbioru wchodzi trzynaście opowieści, które traktować mają (jak można się domyślić) o różnych formach nawiedzenia. Nazwiska autorów praktycznie nic mi nie mówiły, a informacja o tym, że są to osoby działające na forum Farenheita, nie spowodowała przyśpieszonego bicia serca i ekscytacji. Byłem na to całkowicie obojętny, a jedynym, co wywołało namiastkę pobudzenia, to wyczytana gdzieś wiadomość, jakoby byli to młodzi, zdolni pisarze, tworzący opowiadania śmieszne, straszne i zawsze zaskakujące. Przyznam, że brzmiało to na tyle intrygująco, że postanowiłem sprawdzić, co się za taką zapowiedzią kryje. Niestety, skrywała się jedynie nędza literacka, wtórność koncepcyjna i nuda wynikająca z ciągłego wałkowania jednego tematu.

Na kilkanaście tekstów jedynie dwa mogę uznać za udane, warte uwagi: Shade Martyny Raduchowskiej oraz Do głębi serca Andrzeja W. Sawickiego. Chciałbym móc jeszcze pochwalić Zapach prawdziwych róż Karoliny Majcher, ale niejasne zakończenie (wpadające w bełkot) przeszkadza w odpowiednim odbiorze treści i zaciemnia fabułę w taki sposób, że z ciekawego pomysłu powstaje nieciekawe opowiadanie. Co wyróżnia wspomniane historie? Przede wszystkim koncepcja oraz dobre prowadzenie akcji i narracji. W Shade przenosimy się do Anglii, gdzie młodzi polscy studenci próbują poradzić sobie z dziwnym szamanem i jego sekretem. Rzecz dobrze napisana, z dozą magii, okultyzmu, tajemnicy i humoru. Szkoda, że taka krótka, bowiem swobodnie można by było rozwinąć wątki, pociągnąć temat dalej, napisać powieść. Wówczas polski czytelnik doczekałby się czegoś, co byłoby odpowiedzią na sagę Zmierzch, trylogię Dary Anioła lub Przynieście mi głowę wiedźmy (lub na wszystko naraz). Z kolei Do głębi serca to opowiadanie-konglomerat fantasy i SF. Dosyć udane połączenie, które także aż prosi się o rozbudowanie – wizja ludzkości kryjącej się przed zagładą w obdarzonym świadomością budynku, czerpiąca odrobinę z mechaniki kwantowej i kontinuum czasoprzestrzennego, to materia wyjątkowo atrakcyjna dla dłużej historii (musiałby jednak autor dopracować psychologię postaci).

W pozostałych opowieściach nie znajduję nic zajmującego. Fabularnie jeden wielki niedosyt i złość wywołana traktowaniem czytelnika jak debila. Gdy trafiłem na któryś z kolei tekst z akcją osadzoną w burdelu, miałem ochotę krzyczeć i złorzeczyć. Humor okazał się tak niskich lotów, że nawet drgania kącika ust nie wywołał, a nastrój grozy był nieobecny. Jak na młodych i zdolnych pisarzy, twórcy niniejszych opowiadań okazali się pozbawieni zdolności kreacji w zakresie najważniejszych dla horroru elementów: poczucia zagrożenia, lęku przed nieznanym. Zamiast pocić się ze strachu, spieszyłem się, aby jak najszybciej dobrnąć do końca, mieć za sobą katorgę czytania Nawiedzin. Ułatwił to równy i poprawny styl, pozbawiony jednakże jakichkolwiek eksperymentów formalnych i udziwnień. Dla człowieka, który oczekuje od horroru czegoś więcej (dostałem to ostatnio w Nadchodzi Łukasza Orbitowskiego), to mało, ale jednocześnie wystarczy, aby nie zgrzytać zbyt długo zębami nad stylistyką. Nie podnosi to jednak końcowej oceny poszczególnych historii, jak i całości. Dwa dobre opowiadania nie wystarczają, aby uznać, że lektura była satysfakcjonująca. Prawda wygląda tak, że gdyby nie wiele mówiący tytuł, to na chwilę obecną nie pamiętałbym, o czym właściwie był ten zbiór. Nie świadczy to dobrze ani o antologii, ani o jej twórcach, dlatego radzę książki tej unikać jak ognia!

Kup książkę Nawiedziny

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Nawiedziny
Książka
Nawiedziny
Praca zbiorowa
Inne książki autora
Ptak
praca zbiorowa0
Okładka ksiązki - Ptak

Książeczka - przytulanka. Pomaga poznawać młodemu czytelnikowi nowe wyrazy, które są ilustrowane barwnymi przykładami. Książka może służyć jako poduszka...

Egiptologia
praca zbiorowa0
Okładka ksiązki - Egiptologia

Księga, uderzająco podobna do cieszącej się ogromnym powodzeniem Smokologii, przenosi nas do Egiptu na początku XX w. Wyprawa młodych entuzjastów, zaopatrzona...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy