Recenzja książki: Namiętność

 

Luce była gotowa umrzeć dla Daniela. I to właśnie czyniła. Raz za razem. Luce i Daniel stale odnajdywali się, po czym wkrótce zostawali boleśnie rozdzieleni – Luce umierała, a Daniel pozostawał samotny i nieszczęśliwy. Może jednak wcale nie musi tak być? Luce jest pewna, że coś – lub ktoś – znane z wcześniejszych wcieleń, może jej pomóc w trudnej sytuacji, jaka ma miejsce we wcieleniu obecnym. Dlatego nasza bohaterka wyrusza na najważniejszą podróż swojego życia. Powraca w przeszłość, by na własne oczy zobaczyć swoje romanse z Danielem... i odnaleźć klucz, dzięki któremu ich miłość mogłaby przetrwać.

 

Luce za wszelką cenę pragną pochwycić legiony aniołów oraz Wygnańców , lecz nikt nie pragnie tego bardziej gorączkowo niż Daniel. On goni za Luce poprzez ich wspólną przeszłość, przerażony tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby zmieniła historię. Wtedy bowiem ich ponadczasowa miłość mogłaby zginąć... Na zawsze.

 

Prawdę powiedziawszy, trudno było po bardzo przeciętnej serii spodziewać się części utrzymanej na tak dobrym poziomie. Namiętność jest o wiele lepsza niż Upadli czy Udręka. Wnosi wiele świeżości, wiele nowego. Dzięki niej poznajemy poprzednie żywoty Luce, autorka uświadamia także czytelnikom, jak wielka jest potęga miłości - nawet, jeżeli uczucie wydaje się przeklęte przez Boga. Pomysł na kontynuację wydaje się jak najbardziej trafny, ponieważ wreszcie akcja rusza z miejsca. Nie tkwimy w szkole, tym razem podróżujemy po różnych wymiarach. Lauren Kate doskonale oddała nastrój dawnych lat, a także ukazała moment śmierci Luce, chwilę, gdy jej poprzednie wcielenia stają w płomieniach.

 

W trzeciej części cyklu nie ma wojen czy scen walki, odbywamy po prostu podróż w przeszłość. Co jednak się stanie gdy przyjaciel okaże się wrogiem? Gdy wytłumaczy wszystko, a potem zdradzi? Gdy wplącze w intrygę, od której nie ma ucieczki? Nowa książka Lauren Kate to opowieść o dramatycznych poszukiwaniach i o gorącym pragnieniu szczęścia. Szczęścia, którego - być może - bohaterom nigdy nie przyjdzie zaznać. 

 

Luce bardzo się zmieniła. Wydoroślała - to pewne. Zaczęła doceniać poświęcenie innych. Nie jest już tak gwałtowna i dziecinna, jak w poprzednich częściach. Zachowuje się, jakby była starsza niż w rzeczywistości. Daniel, niestety, wciąż pozostaje niezmieniony - to niepoprawny "złoty chłopiec". Cam także się zmienił. Autorka pokazała, co skłoniło go do przejścia na złą stronę. Powoli zaczynamy rozumieć jego postępowanie. Nie jest już tak jednowymiarowy.

 

Tym razem autorka wykonała kawał solidnej roboty i z ręką na sercu można jej nową powieść polecić czytelnikom.To zaskakująco dobra kontynuacja przeciętnej serii. Bez niej, być może, nie byłoby warto po cykl ten sięgać.