„Mijają lata, zimy, raz słoneczko, raz chmurka a my obojętnie przechodzimy koło niejednego ogórka”… Bez obaw! Obok „Najlepszego Ogórka czyli kalendarza na każdy rok” obojętnie przejść się nie da. Kto raz zasmakuje Ogórkowych potraw, ten nie będzie chciał już z nich zrezygnować. Autor kalendarza wyjaśnia, że w Polsce życie przebiega w rytmie cyklicznym, do czego dostosowują się nawet zjawiska atmosferyczne („w styczniu jest zawsze zima stulecia. Śnieg leży na drogach i ulicach do marca, kiedy to następują roztopy oraz powódź (…). Podczas przygruntowych przymrozków w maju wymarzają sady. Potem następuje susza, która zmniejsza plony. Żniwa opóźnione są przez deszczową pogodę”). „Kalendarz” zawiera felietony Michała Ogórka. Krótkie teksty, które doprowadzą do śmiechu nawet największych ponuraków. Ogórek komentuje polską rzeczywistość wplatając w swe opowieści mnóstwo zdrowego śmiechu. Bezlitośnie obnaża wszelkie absurdy spotykane na każdym kroku. Czujnym okiem satyryka wyłapuje wszystkie bezsensowne posunięcia i bzdurne decyzje – i wpisuje w swoje felietony. Kiedy śnieg za oknem, najbardziej rozśmiesza mnie zdanie z jednego „nawet w Turcji zasypało autostradę, a u nas nie, bo u nas nie ma autostrady”. I tak jest przez cały „Kalendarz”... Bohater części historyjek – Mister O’Goreck to z kolei naiwnie dziwiący się światu, dobroduszny i spokojny obywatel. Który jednak swoim dociekaniem ujawnia słabe strony naszej rzeczywistości. Michał Ogórek w swoich felietonach gra słowami, bawi się skojarzeniami literackimi, kulturowymi, społecznymi, tworząc teksty niekiedy nonsensowne, lekko absurdalne, ale nieodmiennie bawiące do łez. Dodatkowo historie przejaskrawiające codzienność (chociaż – czy taką codzienność, jak nasza, da można przejaskrawić?) przeplatane są wypisami z przewodnika – tekstami, charakteryzującymi z przymrużeniem oka poszczególne rejony kraju („Górny Śląsk składa się z szeregu miast, z których żadne się nie kończy, ale, co gorsza, też nie zaczyna. Tramwaj wyjeżdżający z jednego końca GOP łączy go bezpośrednio z drugim końcem”). Felietony są dodatkowo zaopatrzone w słowniczek trudniejszych terminów, który w zabawny sposób definiuje pewne pojęcia (działalność dobroczynna na przykład to „życie prowadzone przez ludzi bogatych dla przyjemności ludzi biednych”). Hasła słowniczka korespondują z treścią poszczególnych czytanek i stanowią świetny komentarz do omawianych zdarzeń. Felietony Michała Ogórka to kpiąca ocena współczesności, ozdobiona dodatkowo świetnymi rysunkami Jacka Gawłowskiego. Jak na kalendarz przystało, w „Najlepszym Ogórku” odnotowano co ciekawsze imieniny czy niektóre wydarzenia minionych lat. Ponieważ Ogórek dosyć rzadko odwołuje się do polityki, jego kalendarz faktycznie może stać się uniwersalnym „kalendarzem na każdy rok”. A że to dzieło satyryka – kalendarz jest też niewyczerpanym źródłem śmiechu i dobrej zabawy.
Czy znaczenia imion dane są raz na zawsze? Czy powinniśmy ich szukać wyłącznie w ich greckiej, łacińskiej czy słowiańskiej etymologii? Czy Beata na zawsze...
Sto lat niepodległości obchodzone jest tak totalnie, że nawet stolarz uznany może być za coś rocznicowego. Książka Michała Ogórka to doskonała odtrutka...