Są książki, od których nie można oderwać wzroku.
Są książki, które pobudzają wyobraźnię.
Są książki, które po prostu trzeba przeczytać.
Oto jedna z nich...
Interesująca okładka, a także niesamowite ilustracje wewnątrz publikacji, które przyciągają wzrok, a do tego pobudzają fantazję są tym, co sprawia, że nie da się przejść obojętnie obok książki Richarda Dawkinsa "Na skrzydłach wyobraźni. Walka człowieka i ewolucji z grawitacją". Choć rozważania autora wymagają skupienia na lekturze, to jeśli czytelnik zdecyduje się wkroczyć do jego świata, z pewnością tego nie pożałuje.
Muszę przyznać, że na początku miałam trudność z tym, by dać się wciągnąć treści. Może dlatego, że widząc zaciekawienie siedmioletniego syna zaczęłam czytać książkę na głos. Szybko zmieniłam taktykę i stanęło na tym, że po przeczytaniu rozdziału, streszczałam najciekawsze moim zdaniem fragmenty, bazując na kolejnych ilustracjach i dostosowując treści do wieku słuchacza. Od razu dodam, że zastanawiałam się nawet nad wiekiem odbiorców i tu z pomocą przychodzi na szczęście sugestia widniejąca na stronie wydawnictwa - kategoria wiekowa: 14+. Obrana przeze mnie taktyka sprawiła, że sama miałam znacznie więcej frajdy z lektury, ponieważ musiałam wyselekcjonować tzw. perełki, a ponadto w odpowiedni sposób przetworzyć informacje, przez co miałam chwilę na dodatkowe oswojenie się z tematami i ich przemyślenie.
Z kolejnych rozdziałów dowiadujemy się naprawdę fascynujących rzeczy, a wszystko to jest poprzeplatane rzetelnymi i niezwykle pomysłowymi sposobami pokazania zdawałoby się trudnych zagadnień w bardzo obrazowy i wymowny sposób. Licznym odwołaniom do świata przyrody, analogii czy homologii towarzyszą rozważania podszyte wiedzą fizyczną czy matematyczną. Autor w niesamowity sposób potrafi zainteresować odbiorcę i sprawić, że będzie chciał zgłębiać różne tajemnice. Skłania do dostrzegania podobieństw, jednocześnie zaznaczając różnice. I tu świetnym przykładem mogą być narządy służące zwierzętom do latania czy szybowania oraz ich pochodzenie ewolucyjne. Innym niesamowicie interesującym zagadnieniem jest omówienie, jak ptaki szybujące wykorzystują kominy termiczne, jak tę wiedzę wykorzystują lotniarze oraz, co wspólnego mają z tym chmury, a konkretnie Cumulusy.
A teraz z innej beczki - czy zastanawialiście się, jak duże skrzydła musiałby mieć człowiek, aby mógł latać? Jeśli jesteście ciekawi, zachęcam do lektury, a przy okazji dodam, że jako wstęp do rozważań posłuży jeden z obrazów Leonarda da Vinci. Autor pozwoli sobie nawet na pewien dający nieco do myślenia komentarz.
Gorąco polecam tę książkę młodym, a nawet dużo starszym czytelnikom, których fascynuje świat zwierząt oraz to, jak wiedzę z zakresu biologii można wykorzystać do konstruowania np. maszyn latających. Tak, o samolotach też jest co nieco, choć mnie zdecydowanie bardziej zainteresowały "latające lemury", "latające wiewiórki", nietoperze czy pterozaury ;)
Nieważne, ile ważysz - jeśli masz wystarczająco dużą powierzchnię nośną, możesz ujarzmić grawitację do tego stopnia, że będziesz opadał na ziemię delikatnie i bezpiecznie.
Więcej