MARZENIA O LATANIU
Marzycie czasem, że potraficie latać niczym ptak? Szybowanie bez trudu ponad wierzchołkami drzew, wznoszenie się i opadanie, zabawa i uniki w trzecim wymiarze. Kiedy w Anglii wystukuję na klawiaturze niniejsze wyrazy, te „lecą” do chmury, gotowe „wylądować” w amerykańskim komputerze. Mogę „polecieć” wirtualnie z Oksfordu do Australii, patrząc po drodze na usytuowane „w dole” Alpy i Himalaje. Nie wiem, czy maszyny antygrawitacyjne rodem z fantastyki naukowej staną się kiedykolwiek rzeczywistością. Wątpię i nie chcę nawet snuć dalszych rozważań na ten temat. Książka, trzymając się naukowych faktów, przedstawia sposoby na pokonanie grawitacji, choć dosłownie uciec przed nią się nie da. Jak nam, ludziom, udało się z naszą technologią, i zwierzętom, z ich uwarunkowaniami biologicznymi, poradzić sobie z problemem oderwania się od stabilnego podłoża: z ucieczką, nawet jeśli tylko na jakiś czas lub częściowo, przed tyranią grawitacji? Jakie benefity w świecie natury niesie latanie?
Nic dziwnego, że niektórzy spośród największych umysłów w dziejach ludzkości, zwłaszcza Leonardo da Vinci, pragnęli wzbić się w powietrze niczym ptak i projektowali maszyny, które miały pomóc im urzeczywistnić owo pragnienie. Pozostały prototypami, bo też nie mogło być w większości przypadków inaczej, co nie oznaczało porzucenia marzeń o lataniu.
Podtytuł książki Walka człowieka i ewolucji z grawitacją, jak można się spodziewać, zapowiada treść książki — opisy najrozmaitszych sposobów pokonania grawitacji, odkrytych na przestrzeni wieków przez ludzi i w ciągu milionów lat przez zwierzęta.
od autora
Wydawnictwo: Helion
Data wydania: 2024-08-24
Kategoria: Popularnonaukowe
ISBN:
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: Flights of Fancy: Defying Gravity by Design and Evolution
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Piotr Wawrowski
Są książki, od których nie można oderwać wzroku.
Są książki, które pobudzają wyobraźnię.
Są książki, które po prostu trzeba przeczytać.
Oto jedna z nich...
Interesująca okładka, a także niesamowite ilustracje wewnątrz publikacji, które przyciągają wzrok, a do tego pobudzają fantazję są tym, co sprawia, że nie da się przejść obojętnie obok książki Richarda Dawkinsa "Na skrzydłach wyobraźni. Walka człowieka i ewolucji z grawitacją". Choć rozważania autora wymagają skupienia na lekturze, to jeśli czytelnik zdecyduje się wkroczyć do jego świata, z pewnością tego nie pożałuje.
Muszę przyznać, że na początku miałam trudność z tym, by dać się wciągnąć treści. Może dlatego, że widząc zaciekawienie siedmioletniego syna zaczęłam czytać książkę na głos. Szybko zmieniłam taktykę i stanęło na tym, że po przeczytaniu rozdziału, streszczałam najciekawsze moim zdaniem fragmenty, bazując na kolejnych ilustracjach i dostosowując treści do wieku słuchacza. Od razu dodam, że zastanawiałam się nawet nad wiekiem odbiorców i tu z pomocą przychodzi na szczęście sugestia widniejąca na stronie wydawnictwa - kategoria wiekowa: 14+. Obrana przeze mnie taktyka sprawiła, że sama miałam znacznie więcej frajdy z lektury, ponieważ musiałam wyselekcjonować tzw. perełki, a ponadto w odpowiedni sposób przetworzyć informacje, przez co miałam chwilę na dodatkowe oswojenie się z tematami i ich przemyślenie.
Z kolejnych rozdziałów dowiadujemy się naprawdę fascynujących rzeczy, a wszystko to jest poprzeplatane rzetelnymi i niezwykle pomysłowymi sposobami pokazania zdawałoby się trudnych zagadnień w bardzo obrazowy i wymowny sposób. Licznym odwołaniom do świata przyrody, analogii czy homologii towarzyszą rozważania podszyte wiedzą fizyczną czy matematyczną. Autor w niesamowity sposób potrafi zainteresować odbiorcę i sprawić, że będzie chciał zgłębiać różne tajemnice. Skłania do dostrzegania podobieństw, jednocześnie zaznaczając różnice. I tu świetnym przykładem mogą być narządy służące zwierzętom do latania czy szybowania oraz ich pochodzenie ewolucyjne. Innym niesamowicie interesującym zagadnieniem jest omówienie, jak ptaki szybujące wykorzystują kominy termiczne, jak tę wiedzę wykorzystują lotniarze oraz, co wspólnego mają z tym chmury, a konkretnie Cumulusy.
A teraz z innej beczki - czy zastanawialiście się, jak duże skrzydła musiałby mieć człowiek, aby mógł latać? Jeśli jesteście ciekawi, zachęcam do lektury, a przy okazji dodam, że jako wstęp do rozważań posłuży jeden z obrazów Leonarda da Vinci. Autor pozwoli sobie nawet na pewien dający nieco do myślenia komentarz.
Gorąco polecam tę książkę młodym, a nawet dużo starszym czytelnikom, których fascynuje świat zwierząt oraz to, jak wiedzę z zakresu biologii można wykorzystać do konstruowania np. maszyn latających. Tak, o samolotach też jest co nieco, choć mnie zdecydowanie bardziej zainteresowały "latające lemury", "latające wiewiórki", nietoperze czy pterozaury ;)
Książka Na skrzydłach wyobraźni” przyciąga do siebie swoją okładką jak również intrygującym nieco tytułem. Człowiek od zawsze zazdrościł ptakom i sam chciałby móc unosić się w przestworzach. Temat latania zawsze był i jest fascynujący, może nawet teraz jeszcze bardziej, bo mamy więcej wiedzy i możliwości, żeby stworzyć różne maszyny umożliwiające także ludziom fruwać niemal jak ptaki... Richard Dawkins w lekki i swobodny a nawet żartobliwy sposób chce się podzielić swoją wiedzą na temat latania.
"Legendarny Ikar z mitologii greckiej miał przyczepione do ramion skrzydła z piór spojonych woskiem. Ikar podleciał w swej pysze zbyt blisko słońca, wosk się roztopił, a syn Dedala runął do morza i zginął."
Wiemy, że od dawna podejmowane przeróżne próby unoszenia się w powietrze. Sama pamiętam, gdy bawiliśmy się w ptaki robiąc niby skrzydła z papieru i skacząc z pewnej bezpiecznej wysokości. Nie mieliśmy jednak na ten temat zbyt dużej wiedzy, teraz wiem, że należałoby mieć tak dużą powierzchnię nośną, żeby móc ujarzmić grawitację i nie spadać na ziemię jak kamień, ale powoli, delikatnie i bezpiecznie. Jeśli sami nie mamy możliwości zwiększenia swojej powierzchni, możemy posiłkować się sztuczną, jak na przykład lotnią.
Chociaż początkowo to owady były niekwestionowanymi władcami przestworzy, to w drodze ewolucji, po milionach lat dołączyły do nich... pterozaury. Dlaczego więc, skoro tak duże kręgowce potrafiły unieść się i szybować, my tego nie potrafimy? No cóż, nie można umieć wszystkiego...
Książka może się wydawać zbyt naukową, ale autor przekazuje nam swoją wiedzę w prosty i ciekawy sposób a nawet z dużą dawką humoru, więc nie czyta się książki jak podręcznika do biologii, ale jak ciekawy przewodnik po świecie latania. Dodatkowo wplecione w treść anegdoty, zdecydowanie umilają lekturę.
"Samoloty, helikoptery, szybowce, pszczoły, motyle, jaskółki, orły, nietoperze i pterozaury to tak zwane maszyny latające cięższe od powietrza. Balony i sterowce to maszyny lżejsze od powietrza. Unoszą się bez wysiłku, napędzane takimi gazami, jak wodór lub hel, które są lżejsze od powietrza, lub gorącym powietrzem, lżejszym od otaczającego balon zimnego powietrza."
Książka jest nie tylko ciekawie napisana, ale również bardzo pięknie wydana. Zaczynając od przyciągającej oko okładki, przez elegancki papier aż po przepiękne ilustracje, które zwabiły do książki moje wnuki. Dlatego po raz kolejny wertowałam ją razem z maluchami.
Co prawda, może nie jest to książka dla dzieci, lecz gdy chociaż początkowo zainteresują je ilustracje, to z czasem same wezmą się do lektury.
Fascynująca przygoda i jednocześnie ucieczka od przyziemnej codzienności, więc nie pozostaje nic innego, jak rozłożyć skrzydła (chociażby tylko w wyobraźni) i sprawdzić, dokąd one nas poniosą. Miłej zabawy...
Książkę przeczytałam dzięki portalowi Dobre Chwile i Bonito.
Nieważne, ile ważysz - jeśli masz wystarczająco dużą powierzchnię nośną, możesz ujarzmić grawitację do tego stopnia, że będziesz opadał na ziemię delikatnie i bezpiecznie.
Więcej