Na granicy światów
Koh – i – noor to pochodzący z Indii jeden z największych znanych na świecie diamentów. Mimo, że nie jest tym najpiękniejszym, to jego niezwykła indyjska historia oraz bezprawne przywłaszczenie klejnotu przez królową Wiktorię sprawiają, że należy on do najczęściej wspominanych. Związana jest z nim również legenda mówiąca, że klejnot ten został znaleziony wraz z chłopcem porzuconym nad brzegiem rzeki Jamuna. Dziecko zabrano na dwór władcy, gdzie zamieszkało. Chłopiec był Karną, synem boga słońca, a diament osadzono w posągu Siwy, któremu był przeznaczony, na miejscu oka lśnienia. Koh – i – noor , zwany jest także „Górą Światła”, a jego niecodzienną historię przedstawia Anna M. Gorgolewska, zawieszając swoją opowieść gdzieś na granicy dwóch światów, w alternatywnej rzeczywistości.
„Na granicy snu” to piękna, niemal baśniowa książka, adresowana nie tylko do młodzieży, ale do wszystkich, którzy kochają legendy. Renata Kotwicka to tryskająca energią nastolatka u progu dorosłości. Właśnie skończyła się szkoła, zbliżają się osiemnaste urodziny naszej bohaterki, a w perspektywie ma ona podróż do Indii. Jedyny cień na jej życiu to niepokojące sny, a właściwie koszmary, z których pamięta tylko dojmujące uczucie niepokoju i szept „Na granicy życia i śmierci”. Los, jak to zwykle bywa, pisze dla nas własne scenariusze, a beztroska młodość dziewczyny zostaje przerwana w ciągu kilku minut. Na skutek wypadku samochodowego Renata trafia do szpitala w stanie śpiączki, ze słabymi oznakami życia i krwotokiem wewnętrznym, będąc właśnie na granicy życia i śmierci. Zrozpaczona rodzina spędza przy łóżku chorej całe dnie, nie wiedząc, że w tym samym czasie jej dusza przebywa… w krainie Koh-i-noor.
Fantastyczny świat, leżący w cieniu góry, zamieszkiwany jest przez istoty, które składają przybywających do międzyświatów ludzi w ofierze Surji, Bogu Słońca. Ma to zakończyć klątwę, jaka ciąży nad rodem Kalma. Onegdaj matka chłopca sprawowała opiekę nad Karną, ukochanym synem Boga Słońca. Kiedy ten w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął, rozwścieczony Surja odebrał życie głowie rodziny, a na pozostałych jej członków rzucił klątwę. Odtąd czas przestaje płynąć a oni są zawieszeni w próżni. Regularnie zjawia się też wysłannik Surji i pyta, co się stało z chłopcem, a za każdym razem - w ramach kary za brak odpowiedzi - zabiera kolejną osobę. Kalm zmuszony jest patrzeć na śmierć swoich najbliższych, zdając sobie sprawę z nieuchronności własnego losu.
Jedynie odnalezienie Karny może przerwać ten niekończący się koszmar niebytu i straty, a pomóc w tym może właśnie Renata - w krainie Góry Światła zwana Reną. Poszukiwanie klucza do zagadki zniknięcia dziecka zaprowadzą Kalma i dziewczynę do jaskiń, gdzie Rena spotka anioła i dowie się, że „to czego szuka, jest na wyciągnięcie ręki”, zaś ceną za sukces jest „złożenie największego daru”. Czy dziewczyna odkryje właściwą drogę, by pomóc Kalmowi i jego zastraszonej siostrze? Czy droga miłości, na którą wkroczy, będzie również drogą do domu?
Anna M. Gorgolewska utkała swą historię ze snu, marzeń, obaw, legend i cierpienia, a wszystko po to, by przekonać nas, że na granicy snu istnieją inne światy. Zdolność autorki do budowania wciągającej fabuły sprawia, że zaczynamy być częścią opowieści, wraz z rodziną Renaty nerwowo oczekujemy jej pobudki, wierząc, że pewnego dnia ta chwila nadejdzie. Wczuwamy się też w sytuację Kalma, który z bólem serca patrzy na odejście kolejnych osób z rodziny. Przepełnia nas także nadzieja, że historia, tak jak wiele z baśni, będzie miała szczęśliwe zakończenie. Czy tak będzie rzeczywiście? O tym przekonacie się sami podczas lektury „Na granicy snu”.
Druga powieść autorki „Na granicy snu”. Kolejna historia skierowana do młodzieży. „Carpe diem” to opowieść o nastolatkach. Siedemnastoletnia...
Koniec gimnazjum to dla szesnastoletniej Pauli początek nowego rozdziału w życiu. Żegnając się ze starą szkołą, musi niespodziewanie pożegnać stare przyjaźnie...