Recenzja książki: Mumia
Nie ma chyba nikogo, kogo nie intrygowałyby tajemnice starożytności. Egipskie grobowce, kryjące w swoich wnętrzach mumie to coś, co u wielu czytelników wywołuje dreszcz emocji. Z pewnością ci czytelnicy z przyjemnością sięgną po kolejną powieść Tess Gerritsen.
Nie mogące pochwalić się zbyt wielką popularnością bostońskie Crispin Museum nagle zwraca na siebie oczy całego świata. Dzieje się tak za sprawą starożytnej mumii, odnalezionej w zbiorach podupadającej placówki. Okazuje się jednak, że zmumifikowane ciało nie należy do starożytnej Egipcjanki. Zespół badaczy odkrywa, że mumia skrywa współczesną ofiarę morderstwa. Pracownicy muzeum znajdują kolejne, spreparowane zgodnie z dawnymi obrzędami, kobiece zwłoki. Jednocześnie młoda, piękna egiptolożka, Jesephine Pulcillo, która od niedawna pracuje w Crispin Museum, otrzymuje niepokojące anonimy, będące głosem demonów z przeszłości. Wkrótce zostaje porwana. Rozpoczyna się gra z czasem o jej życie. Na jaw wychodzą przerażające rodzinne tajemnice.
Tess Gerritsen proponuje czytelnikom naprawdę ciekawą i intrygującą historię. Wątek kryminalny przyjemnie łączy z ciekawostkami archeologicznymi oraz z podbudować psychologiczną. Stopniuje napięcie, a powieść czyta się szybko i przyjemnie. Fragmenty opisujące życie prywatne bohaterów również przykuwają uwagę, pozwalając identyfikować się z bohaterami, nie stanowią wyłącznie partii powodujących opóźnienia rozwiązania zagadki. Równie pozytywnie odbiera się zakończenie powieści - trudne do przewidzenia i niezwykle intrygujące, sprawia, że powieść nabiera jeszcze bardziej wyraźnego charakteru. Dodatkowo Gerritsen bardzo sprawnie udaje się "zagęścić" akcję w końcowej części powieści. To wprawdzie zabieg typowy w większości kryminałów, ale w
Mumii efekt okazuje się naprawdę zadowalający. Tuż przed finałem lektury wprost nie da się oderwać od książki.
Niestety, fabuła momentami wydaje się nie do końca wiarygodna. Zbyt łatwo bohaterom przychodzi posługiwanie się fałszywymi danymi. Zbyt mało czytelnik dowiaduje się również o postaci, która ostatecznie okazuje się kluczowa dla fabuły powieści. Jej obecność na pierwszych stronach książki ledwie zostaje zaznaczona, by w finale okazać się ogromnie znaczącą. Dość zdawkowo autorka opisuje również rodzinne dramaty, momentami mocno ograniczając informacje, które czytelnik ma szansę uzyskać na temat niektórych bohaterów. Szkoda, że nie rozwinęła na przykład opowieści o młodości Jimmy’ego Otto i Bradleya Rose. Ponadto zakończenie powieści, choć naprawdę ekscytujące, wydaje się nieco zbyt łatwe, zbyt hollywoodzkie.
Tak więc, choć
Mumia Tess Gerritsen nie jest powieścią zachwycającą, to interesujący pomysł, nieźle zarysowani bohaterowie i wartka, wciągająca akcja gwarantują sporo emocji nie tylko miłośnikom gatunku.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Nigdy nie lekceważ snów — powtarzała jej matka. — To głosy, które mówią o tym, co już wiesz, szepczą radę, której nie wzięłaś pod uwagę.
Więcej