Bardzo rzadko się zdarza, by powieść dla młodzieży wciągnęła osobę dorosłą, która problemy dorastania ma dawno za sobą (niestety). Tym razem jednak – pełne zaskoczenie. Książkę Agaty Mańczyk czyta się z pełnym zaangażowaniem. Chyba dlatego, że bohaterowie traktowani są po prostu poważnie. Ich problemy nie zostają sprowadzone do prostego podsumowania: jesteś jeszcze młody/młoda, twoje kłopoty to dziecinna igraszka, zobaczysz dopiero, co znaczy życie, gdy dorośniesz. Dzieciaki nie chcą czytać książek pisanych w ten sposób. Chcą przeżywać „tu i teraz". Mając naście lat, dokonywać muszą wyborów, które zdecydują o całej przyszłości. O tym zwykle my, dorośli, zapominamy.
Bohaterów powieści jest czworo. Są jak ekipa z kreskówki Scooby Doo:
Ja będę Velmą, Minka Daphne, Lupa Kudłatym, ty, Fredzie, skonstruujesz pułapkę. Brakuje nam tylko jeszcze Scooby Doo.
- Mogę pożyczyć od mamy tchórzofretkę – zaproponowała Minka.
Wszyscy czworo zaczynają naukę w prestiżowym (i drogim) warszawskim liceum plastycznym, gdzie największą nadzieją i kompleksem zarazem jest posiadanie talentu (lub jego bolesny brak). Powieść pisana jest z perspektywy Korby, dziewczyny obdarzonej tuszą i zamiłowaniem do rysowania oraz Astera, syna sławnego malarza, który jednak malarzem zostać nie chce. Woli tworzyć komiksy, co staje się przyczyną konfliktu z ojcem. Minka z kolei jest cudowną córeczką bogatych rodziców, pragnących jedynie wydać ją bogato za mąż. Zamiłowanie córki do rzeźby traktują jak niegroźną fanaberię. W końcu i tak będzie przecież piękną panią domu u boku jakiegoś lekarza czy prawnika. Lupa natomiast szuka swojej drogi w artystycznym świecie, a że nie ma wsparcia w domu rodzinnym, nie ma też wiary w siebie.
Banałem będzie stwierdzenie, że jest to powieść o trudach dorastania, relacjach z rodzicami, odpowiedzialności i byciu fair wobec siebie i przyjaciół. Cóż, kiedy... tak właśnie jest. Nie ma tu moralizatorskiego zadęcia, wszystko przesycone jest poczuciem humoru. Bohaterowie mają cięty język i potrafią z niego korzystać. Nauka w szkole pokazana jest w sposób wiarygodny, przytaczane są konkretne lektury i zadania. Ekosystem liceum plastycznego rządzi się własnymi prawami, a przyznać trzeba, że łatwego życia dzieciaki tu nie mają. Przygotowania do wernisażu prac pierwszoklasistów, bal semestralny, mnóstwo zajęć dodatkowych. A przecież jest to także czas zawiązywania przyjaźni, szukania pierwszej miłości. Radzenie sobie w takiej sytuacji może okazać się to bardzo trudne.
Motyl rysowany w myślach jest z pewnością książką wartą polecenia nie tylko uczniom rozpoczynającym licealne życie, ale i rodzicom – dla przypomnienia, jak było i lepszego zrozumienia nastoletnich rozterek. Świetna lektura.
Rok 1919. Erwina Huczmiran, mimo że nie odnajduje się w tętniącej życiem i nowoczesnością stolicy, chce doprowadzić ród do dawnej świetności. Jednak...
Kostek był naprawdę straszliwym pechowcem. Nie dość, że miał trzy siostry i ojca, który w ogóle nie zwracał na niego uwagi, to jeszcze wkurzył...