Klasycznie znaczy nudno?
Klasyczne fantasy to świat wypełniony magią, postaciami o nadnaturalnych mocach, walką dobrą ze złem i bohaterami, którzy w imię idei są gotowi poświęcić wszystko, z własnym życiem włącznie.
Autorzy w mniejszym bądź większym stopniu sięgają do tych motywów, różny jest też efekt wytworów ich wyobraźni. Henri Lœvenbruck, choć nie stworzył dzieła wybitnie twórczego, to swoją książką „Mojra. Wilczyca i Córka Ziemi” przenosi nas w świat druidów i krasnoludów, zapewniając całkiem przyjemną rozrywkę.
Poznajemy starożytną historię Gaelii oraz Tuathannów, tajemniczego ludu wygnanego ze swojej ziemi i zapomnianego w toku kolejnych podbojów. Niektórzy z jego przedstawicieli przeżyli i znaleźli schronienie w podziemnym państwie Sid, oczekując na możliwość zemsty. Moment ten nastąpił, gdy Alea, bezdomna sierota, znalazła pierścień na palcu trupa zakopanego na wrzosowisku. Jeszcze tego samego dnia na Ziemi pojawiają się potomkowie Tuathannów, niszcząc wszystko i mordując, dla Alei natomiast pozyskany klejnot otwiera drzwi do innej, niebezpiecznej rzeczywistości.
W epoce zwanej Trzecią Erą, pierścień ozdobiony drogocennym, mieniącym się głęboką czerwienią kamieniem, był własnością druida Ilvaina, który obdarzony został mocą Samildanacha, darem przemieniania żywiołów i pozostawiania ich takimi na zawsze. Starzec zmarł, nie pozostawiając następcy, więc teraz to Alea za sprawą jej odkrycia zyskuje tajemne możliwości. Tym samym jednak jej życie jest w olbrzymim niebezpieczeństwie i odtąd dziewczyna będzie ścigana przez Madmòrdha, który wysyła za nią w pościg gorguny, Herliimów, a także przez Radę Druidów, która postanawia poddać ją próbie nie do przeżycia.
Dziewczyna, zwana w języku elfów Kailiana czyli „Córka Ziemi” wraz z przyjaciółmi usiłuje pozostać przy życiu i dotrzeć do Borcelii. Wzywa ją tam elf Oberon, musi bowiem odnaleźć Drzewo Życia i ocalić elfy.
Równolegle z historią Alei poznajemy opowieść o białej wilczycy Imali, która po stracie miotu, odrzucona przez własne stado, błąka się samotnie po lasach. Drogi dziewczyny i zwierzęcia krzyżują się na ostatnich stronach książki i pojawia się nadzieja, ze oto odnalazły się dwie bratnie dusze, które już nigdy nie będą samotne.
Czytając „Mojrę…” odniosłam wrażenie, że autor dokonał licznych zapożyczeń tematów i motywów z najlepszych książek fantasy. Dlatego też opowieść Lœvenbrucka otula nas jak miękki, swojski koc, ale nie wywołuje większych uniesień. „Mojra. Wilczyca i Córka Ziemi” to pierwsza część zapowiadanej trylogii i mam nadzieje, że kolejne zyskają nieco indywidualizmu i „tej” iskry. Jak na razie z wątków poruszonych w książce najciekawsza jest właśnie opowieść o wilczycy. Ale dajmy jeszcze Lœvenbruckowi szansę.
"Wojna wilków" to druga część bestsellerowej trylogii "Mojra", której pierwszy tom zachwycił polskich czytelników. Według pradawnej legendy zbliża się...
Gaelię ogarnia wojenna zawierucha. Pękają podwaliny starego porządku. Alea musi przygotować świat na nadejście nowej ery. Staje na czele niosącej pokój...