Plan pierwszy: Idealny obrazek rodziny upamiętniający Boże Narodzenie 1996r. Rodzice z dwójką dzieci: chłopcem i dziewczynką, a w tle wielka choinka będąca wyznacznikiem statusu i aspiracji. To ostatnia rodzinna fotografia choć osoby ze zdjęcia jeszcze o tym nie wiedzą. Tło: Pod powierzchnią cnotliwych i upudrowanych manekinów kryje się cała zgnilizna tego świata, zawiść, chorobliwe ambicje, zdrady czy skrzywienia psychiczne. Nikt lepiej niż Joyce Carol Oates nie obnaży tej prawdy o gatunku homo sapiens i niskich pobudkach, którymi kierują się przedstawiciele rasy ludzkiej. Pisarka uważana jest za jedną z czołowych kandydatek do literackiej Nagrody Nobla i w pełni zasłużyła sobie na tą opinię.
Książką „Moja siostra moja miłość” Oates wspięła się na wyżyny literackiego kunsztu, a sama lektura wstrząsa czytelnikiem do głębi i wkrada się w najgłębsze pokłady świadomości. Oparta na faktach historia brutalnego morderstwa popełnionego na dziecku stała się pretekstem do dokonania drobiazgowej analizy ludzkiego, często irracjonalnego postępowania. Autorka posługuje się narratorem w osobie nastoletniego chłopca Skylera, brata zamordowanej, a jego dokładna (wręcz detektywistyczna) rekonstrukcja wydarzeń prowadzi prosto do tragedii. 29 stycznia 1999r. pomiędzy pierwszą a czwartą trzydzieści, zgodnie z orzeczeniem eksperta medycyny sądowej nastąpił zgon sześcioletniej Bliss. Przyczyna: „uraz głowy od uderzenia tępym narzędziem”. Za tym suchym i pozbawionym emocji komunikatem kryje się prawdziwy dramat drobnomieszczańskiej rodziny Rampike. Zmarła dziewczynka znana była wszystkim miłośnikom jazdy figurowej na lodzie.
Cudowne dziecko, które debiutowało w wieku zaledwie czterech lat na lodowisku Meadowlands w Dniu Świętego Walentego w 1994r., słynna z niezwykłej lekkości ruchów łyżwiarka. Dla opinii publicznej nie liczył się fakt, że boska Bliss to w rzeczywistości Edna Louise, faszerowana hormonami, kodeiną, Zomixem, Serenexem i Excelsią ofiara chorobliwych ambicji mamusi i tatusia – Betsey i Biksa Rampike'ów. Tylko brat z mieszaniną zazdrości i podziwu, poczucia odtrącenia ale i uwielbieniem dla małej księżniczki lodowiska jest w stanie zauważyć tortury jakie przechodzi dziecko i pogłębiające się zaburzenia jej osobowości, agresję, nocne moczenie i zagubienie. Sam kaleki po upadku z wysokości, uwolnił się od świetlanej przyszłości mistrza gimnastyki jaką roztaczali przed nim rodzice. Ze Skylerem się nie udało (choć nie wiadomo, czy to jego przekleństwo czy szczęście) Państwo Rampike zabrali się zatem za wykuwanie kariery Bliss i „super-mikro-zarządzanie” jak nazywa to Pan Biks. Pod płaszczykiem sukcesów i idealnym obrazem szczęśliwej rodziny szerzą się zdrady, alkoholizm, narkomania, ale wszystko ma swój kres. Bliss musiała zginąć, żeby uświadomić otoczeniu jak chore i ułomne mogą być relacje pomiędzy bliskimi osobami i jak bardzo światło sławy może obnażyć niecne występki. Kto zabił?
To pytanie nie jest tu najważniejsze, bowiem Joyce Carol Oates pozwala czytelnikowi wydać indywidualny wyrok. Naszym zadaniem jako swoistej ławy przysięgłych jest wysłuchanie relacji Skylera i obiektywna ocena sytuacji. W duchu zaś zróbmy rachunek sumienia, by „Moja siostra moja miłość” nie okazała się odbiciem upadku nas samych. W obliczu faktów fragment poezji wielbiciela Bliss, Gunthera Ruscha „(…) Czemu Bóg w okrucieństwie nie zna miary (…)” zyskuje nowe znaczenie. Zbieramy bowiem wyłącznie to, co zasialiśmy.
Justyna Gul
Nowa powieść jednej z najwybitniejszych amerykańskich pisarek opowiada o wysokiej cenie sukcesu, o pierwszej w historii kobiecie na stanowisku rektora...
Jest to historia mężczyzny i kilku kobiet, które popełniły błąd kochając go. Czterdziestodwuletni Jerome Andrew Corcoran ("Corky"...