Nie tak dawno temu nauka liczenia nie była taka fascynująca. Dziecko mogło poznawać świat cyferek dzięki kolorowym obrazkom. Mogło samo rysować zbiory: cztery muchomorki, pięć kwiatków, sześć bałwanków. Niby skuteczne, ale na dłuższą metę nudne. Zwłaszcza teraz, w dobie komputerów i internetu nie wystarczą już zwyczajne ilustracje. Dlatego wydawnictwo Bellona postanowiło wciągnąć maluchy w naukę liczenia w nietypowy sposób.
„Dziesięć tańczących dinozaurów” to „książeczka z magnesami do liczenia” – w specjalnej plastikowej szufladce znajdują się trzy magnesowe „listki” – na nich są cyferki od 1 do 9 i sylwetki dinozaurów wykonujących rozmaite czynności. Te elementy maluch musi najpierw wycisnąć z tła (to dobre ćwiczenie dla małych paluszków, coś jak odklejanie naklejek, tylko łatwiejsze), a następnie przymocować w odpowiednim miejscu w książeczce. Po zabawie wszystko chowa do szufladki u góry książki. Do grubych, sztywnych kart książeczki da się magnesy przyczepiać. Niewątpliwie odkrycie, że magnesiki „same” trzymają się z pozoru zwykłych kart książeczki, przyniesie dzieciom sporo radości. A to dopiero początek zabawy. Na kolejnych kartach są bowiem przedstawione uśmiechnięte bajkowe dinozaury. Bawią się, sprzątają, skaczą ze spadochronami czy jeżdżą na łyżwach (wyobraźni twórcom nie zabrakło – dinozaury ćwiczące figury baletowe lub ucinające sobie drzemkę – a każdy z ulubionym pluszowym misiem) – to rysunki nie tylko kolorowe, ale i zabawne.
Tło jest tu ograniczone do minimum i częściowo rozmazane, by wyostrzyć pierwszy plan. Trójwymiarowe postacie mają charakterystyczne, wyraźne ubarwienie, rzucające się w oczy. Za każdym razem jest ich na rysunkach więcej, a dziecko ma za zadanie znaleźć magnesik z pasującym do reszty dinozaurem, wkleić go na odpowiednią stronę po czym policzyć dinozaury na obrazku i magnesik z odpowiednią cyfrą przyczepić w wyznaczonym miejscu. To nie koniec – autorzy tomiku proponują bowiem więcej zabaw w liczenie – ostatnia strona otwiera się w przeciwnym kierunku i obok miejsca na wszystkie dinozaury-magnesiki, które trzeba tam wstawić, a potem policzyć, zawiera też kilka podpowiedzi dla dorosłych – na kreatywne zabawy w liczenie.
Trzeba przyznać, że pomysły są ciekawe i wykluczają nudę, a dzięki zabawie dziecko nawet nie zauważy, że się uczy. Siła tej książki polega więc na umiejętnym połączeniu sfery edukacji i rozrywki. Pozycja jest atrakcyjna, bo daje dziecku nowy rodzaj zabawy. Ze względu na małe elementy przeznaczona jest dla dzieci powyżej trzeciego roku życia. Maluchom spodobają się nowatorskie rozwiązania: przecież wraz z tą publikacją otrzymują nową, ciekawą zabawkę, jakiej inni mogą tylko pozazdrościć. Dobry pomysł na zestawienie tego, co dzieciaki lubią najbardziej – „Dziesięć tańczących dinozaurów” to strzał w dziesiątkę.
Kto nie lubi się bawić? Bohaterowie książki doskonale wiedzą, że dzień bez zabawy to dzień stracony, chociaż czasem trudno wymyślić coś nowego. Od czego...
Wybór 48 rysunków, dzięi którym szybko uspokoisz nerwy. Codzienny, przynajmniej 10-minutowy relaks z naszymi kolorowankami, zbawiennie...