Owoc trzeba uszkodzić, żeby poczuć jego smak
Simonetta di Saronno od najmłodszych lat wiedziała, że jest kimś ważnym. Rodzice traktowali ją jak księżniczkę, a i otoczenie nie szczędziło jej komplementów. Nie można się temu jednak dziwić, w końcu jej piękno przyćmiewało wszystko wokół, a z każdym przeżytym dniem dziewczynka stawała się coraz ładniejsza. Bardzo młodo (jak na dzisiejsze realia) została wydana za mąż. Jako trzynastolatka stanęła ona na ślubnym kobiercu i przysięgała miłość, wierność i uczciwość małżeńską piętnastoletniemu wówczas Lorenzo. W ten właśnie sposób połączyły się dwa wielkie rody, co zapewnić miało młodym życie w dostatku aż po wsze czasy.
Jednak już podczas ceremonii zaślubin wydarzyło się coś, co zwiastować mogło przyszłe tragiczne wydarzenia w życiu dwójki młodych ludzi. Jak tradycja nakazywała, małżonek poczęstował żonę darem z drzew rosnących w sadzie państwa di Saronno – migdałem. Niestety, Simonetta nie pogryzła nieznanego jej przysmaku, wskutek czego zakrztusiła się. Całe wydarzenie zostało skomentowane przez matkę panny młodej, która poinformowała córkę, że dopóki ta nie zazna w życiu cierpienia, nie pozna samej siebie i nie dowie się, jaki plan miał wobec niej sam Stwórca. Bo to cierpienie wskazuje człowiekowi drogę, jaką ten powinien podążyć. Simonetta zbagatelizowała słowa matki i zaczełą żyć pełnią życia jako młoda, zakochana po uszy w swym mężu kobieta. Wszystko układa się jak w najwspanialszej bajce. Głód nie zagląda im w oczy, ludzie są im życzliwi, oboje są piękni i mądrzy. Spędzają razem każdą wolną chwilę i choć wciąż nie poczęli potomka, są szczęśliwi. Bo do radowania się wystarcza im obecność siebie nawzajem. Niestety, jak wywróżyła podczas ślubu Simonetty, w końcu nadchodzi kres szczęścia. Wybucha wojna i mężczyźni, w tym dzielny i doskonale władający mieczem Lorenzo, wyruszają na pole bitwy. Simonetta, choć popada w pewnego rodzaju nostalgię, nie załamuje się. Wie, że jej małżonka w walce na szable nikt nie pokona. Mimo tego, że z powodu działań zbrojnych młodzi niezwykle mało czasu spędzają razem, dziewczyna wie, że wkrótce to wszystko się skończy i mąż wróci do niej cały i zdrowy. Codziennie więc zasiada w oknie i spogląda w dal, wypatrując miłości swojego życia. I tak właśnie, pewnego mroźnego dnia, dostrzega zbliżającą się postać. Niestety, nadchodzący mężczyzna to nie jej ukochany, a jego giermek, który informuje ją o tragicznym losie męża. Simonetta zostaje wdową, w związku z czym jej cały świat lega w gruzach. Czy poradzi sobie w tym trudnym czasie? Czy stawi czoła licznym problemom, które zaczną przed nią się piętrzyć? Dlaczego okrutny los tak ją doświadcza? A może… może to tylko próba, swoisty test na miłość, któremu Simonetta została poddana przez Stwórcę? Jeśli tak, czy dziewczynie uda się go zdać? By się tego dowiedzieć, trzeba sięgnąć po Migdałową Madonnę i przekonać się sami.
Powieść osadzona została w realiach XVI wieku w Lombardii i w atmosferze odpowiadającej tym czasom została napisana. Autorka nie zastosowała wprawdzie języka idealnie odzwierciedlającego ówczasny, jednak poprzez liczne archaizmy przypomina czytelnikowi, że nie czyta literatury rozgrywającej się współcześnie. I choć lektura tego romansu historycznego nie przyniosła mi tyle przyjemności, co wcześniejsze spotkania z powieściami reprezentującymi ten gatunek, trzeba przyznać, że Migdałowa Madonna to publikacja udana. Całość jest intrygująca, fabuła składa się z kilku wątków, które początkowo wydają się zupełnie z sobą nie powiązane, jednak z biegiem akcji zaczynają się zazębiać, by ostatecznie złożyć się w spójną historię. Powieść czyta się przyjemnie, sama lektura jednak nie jest na tyle wciągająca, by czytelnik nie mógł się od niej oderwać. Migdałowa Madonna to więc raczej książka dla miłośników gatunku. Pozostałych czytelników książka Mariny Fiorato raczej do romansu historycznego nie przekona.
Florencja, rok 1482. Luciana Vetra, piękna florencka prostytutka pozuje w pracowni Sandra Botticellego do postaci Flory na nowym obrazie mistrza. Po zakończonej...
Florencja, rok 1482. Luciana Vetra, piękna florencka prostytutka pozuje w pracowni Sandra Botticellego do postaci Flory na nowym obrazie mistrza zatytułowanym...