Michał Anioł do Lodovico Buonarroti Simoni. Jeden z trzech wielkich geniuszy włoskiego renesansu. Człowiek wielu talentów, którego dzieła do dziś zapierają dech w piersiach. Był rzeźbiarzem, architektem i malarzem. Prekursorem baroku. To jemu zawdzięczamy wystrój Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie artysta spędził cztery lata, pracując w pozycji leżącej, malując freski na zlecenie papieża Juliusza II.
Z podobizny spogląda na nas mężczyzna o płaskim nosie. Pochmurny wyraz twarzy mógł być odzwierciedleniem surowej natury Michała Anioła. Podobno nie powiodło mu się w miłości, choć pozostawił po sobie szereg sonetów, w których wiele jest o tej delikatnej materii. Faktem pozostaje, że nigdy się nie ożenił.
Pracował dla Medyceuszy i dla siedmiu papieży. Oprócz słynnych fresków do najbardziej znanych jego dzieł należy pieta, której kopia znajduje się we wrocławskim kościele Jezuitów i Mojżesz, umieszczony w bazylice świętego Piotra w Rzymie. Początkowo posąg miał stanąć na monumentalnym grobowcu Juliusza II, wykonanym z czystego marmuru kararyjskiego. Budowa sarkofagu stała się kością niezgody pomiędzy Michałem Aniołem a papieżem. I od tego sporu rozpoczyna się krótka, bardzo synkretyczna biografia artysty pióra Dmitrija Mereżkowskiego.
Co do jednego możemy być zgodni: jakkolwiek surowym człowiekiem był Buonarroti, był także surowy dla siebie. Wymagający, chętny do pracy kosztem zdrowia i życia. Perfekcjonista w każdym calu, aż do bólu – i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Gotowy do wysiłku, na jaki nie zdobyłby się nikt inny.
Mereżkowski ukazuje także kulisy tworzenia słynnych fresków w Watykanie. Opisuje podłości i zawiść innych artystów, jakich Michał Anioł doświadczał każdego dnia. Jakby chciał powiedzieć, że taki już jest los geniuszy. Stawia także ciekawą tezę, że inny znany malarz tego okresu w rzeczywistości kopiował naszego mistrza. Czy to możliwe?
Ta uproszczona biografia to lektura obowiązkowa dla każdego, kto kocha sztukę, kto chciałby poznać tajemnice powstania słynnych dzieł i lepiej zrozumieć, jak mocna była w renesansie zależność artystów od mecenasów, sponsorów, którzy nie tylko decydowali, co będzie tworzone, ale i mogli postanowić, co może zostać zniszczone.
Słynna jest anegdota o tym, że gdy jednej z postaci umieszczonej w piekle na namalowanym na chórze kaplicy Sądzie Ostatecznym Michał Anioł dał twarz krytykującego go wielmoży, ten poskarżył się papieżowi, żądając, aby artysta przemalował postać. Zauroczony artyzmem Michała Anioła papież westchnął i odpowiedział skarżącemu się: Gdyby chociaż namalował cię w czyśćcu, mógłbym coś zrobić. Do piekła moja władza nie sięga.
Serdecznie polecam.